Wyrok dla wicepremiera
Treść
Wicepremier Andrzej Lepper został prawomocnie skazany na rok i trzy miesiące pozbawienia wolności, w zawieszeniu na pięć lat, za pomówienie z sejmowej trybuny kilku polityków PO i SLD w 2001 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał wczoraj wyrok sądu okręgowego sprzed roku.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sądu apelacyjnego jego przewodniczący sędzia Jerzy Leder stwierdził, że sąd okręgowy, wydając wyrok skazujący Andrzeja Leppera, dokonał prawidłowych ustaleń i oceny dowodów oraz modelowo przeprowadził postępowanie procesowe. Według sądu, zarzuty podniesione w złożonej apelacji są w całości nieuzasadnione. Jerzy Leder powiedział, że ówczesny wicemarszałek Sejmu wygłosił przemówienie, w którym pomówił polityków. - Te pytania były stwierdzeniami zawierającymi pomówienia - podkreślił sędzia, odnosząc się do argumentacji obrony wicepremiera, która dowodziła, że lider Samoobrony jedynie pytał, czy takie zarzuty wobec polityków PO i SLD są zasadne. Zdaniem sędziego sądu apelacyjnego, dopiero po przemówieniu Lepper zaczął gromadzić dowody w sprawie tych oskarżeń, ale fakty podane przez jego głównego informatora Bogdana Gasińskiego są nieprawdopodobne i fikcyjne aż "do bólu". Dlatego też wina wicemarszałka jest oczywista. - Oskarżony nadużył swojego stanowiska, uprawiając brudną politykę - dodał sędzia.
Reprezentująca Andrzeja Leppera mecenas Róża Żarska wnosiła podczas rozprawy apelacyjnej o jego uniewinnienie, ponieważ nie było celem Leppera pomówienie polityków PO i SLD. Chciał on jedynie w ten sposób zwrócić uwagę na nieprawidłowości związane z prywatyzacją, a tych pięciu polityków miało na nią wpływ. Ponadto stwierdzenia o ich korupcji były wygłaszane w formie pytającej. Żarska powiedziała, że zastanowi się nad wniesieniem kasacji lub skierowaniem sprawy do Trybunału w Strasburgu, o czym już wczoraj rano mówił Lepper. Odpowiadający, po wyroku, na pytania dziennikarzy Gasiński podtrzymał swoje zarzuty o korupcji polityków PO i SLD.
W ocenie szefa klubu PiS Przemysława Gosiewskiego, skazanie wicepremiera jest nie najlepszą wiadomością, ale zaznaczył, że "w podobnej sytuacji byli też inni politycy, którzy piastowali funkcje publiczne".
W 2001 r. Andrzej Lepper przemawiając w Sejmie pytał, czy Jerzy Szmajdziński, szef MON, i Włodzimierz Cimoszewicz, szef MSZ (obaj z SLD), oraz Donald Tusk - wicemarszałek Sejmu, Paweł Piskorski i Andrzej Olechowski (wszyscy trzej z PO) otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów. Za tę wypowiedź poseł został skazany w listopadzie ubiegłego roku na karę roku i trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, 20 tys. zł grzywny oraz 50 tys. zł zadośćuczynienia dla Olechowskiego.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2006-05-09
Autor: ab