Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wypowiedzi przedstawicieli partii na temat Expose Premiera

Treść

PiS
Dobre i mocne
Z sekretarzem klubu parlamentarnego PiS Zbigniewem Girzyńskim rozmawia Wojciech Wybranowski

Jak na gorąco, jeszcze przed posiedzeniem klubu, ocenia Pan wystąpienie premiera?
- To bardzo dobre, mocne, a w kilku kwestiach również bardzo perspektywiczne i odważne wystąpienie. Widać, że nie jest to polityk, który sięga po władzę, aby zaspokoić tylko i wyłącznie swoje polityczne ambicje. Kaczyński to polityk z wizją Polski i wizją przyszłości sięgającą wielu lat do przodu. Powinniśmy się cieszyć, że na czele naszego kraju stoją ludzie tacy, jak Jarosław Kaczyński, którzy taką wizję posiadają. Myślę, że kilka środowisk może jednak wystąpieniem premiera być zawiedzionych, np. PO, która jeszcze przed wygłoszeniem przez premiera exposé zapowiadała, że na pewno będą ataki na PO i pojawi się wiele zarzutów pod jej adresem. Tymczasem żadne takie sformułowanie czy choćby nazwa tego ugrupowania nie pojawiła się ani razu w wystąpieniu premiera Kaczyńskiego. Wręcz przeciwnie, pojawił się apel o złagodzenie politycznego konfliktu pomiędzy największymi ugrupowaniami.

Na co w wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego zwrócił Pan największą uwagę?
- Sądzę, że warto zwrócić uwagę na to, że rząd ma zamiar mocno i zdecydowanie popierać nie tylko kwestie, które związane są z funkcjonowaniem i administracją rządową, ale ma również zamiar bardzo mocno angażować się we wszelkie społeczne inicjatywy i wspierać je. Bardzo mnie cieszy np. fakt poparcia lustracji.

Premier poświęcił uwagę sprawom gospodarczym, społecznym, polityce zagranicznej, natomiast jeśli chodzi o wewnętrzną politykę, wspomniał jedynie o lustracji majątkowej i ujawnieniu konfidentów SB.
- Tak, generalnie exposé premiera miało stricte merytoryczny charakter, odnosząc się do wszystkich spraw, którymi zajmuje się rząd. Fakt, iż tego typu kwestie zostały tutaj wymienione, są elementem wspierającym te dwa niezwykle ważne projekty.

Wystąpieniu premiera towarzyszył "happening" zorganizowany przez młodzieżówkę SLD, jeden z uczestników miał maskę symbolizującą Kaczyńskiego jako kartofla...
- To świadczy o osobach, które zapraszają takich ludzi do parlamentu. Myślę tutaj o posłach SLD; jeśli braknie argumentów, to pozostają im tylko tego rodzaju formy. Premier mówił w swoim exposé, że niektóre polskie konsulaty są reliktem, skansenem PRL. Jest takie ugrupowanie w parlamencie, które jest skansenem PRL i jedyne, na co stać to ugrupowanie, to zorganizowanie widowiska o charakterze ośmieszającym polskie władze.

Dziękuję za rozmowę.

PSL
Nie z kartki, a z głowy
Andrzej Grzyb, PSL

Nie jesteście Państwo zgodni w ocenach exposé - od ostrej krytyki do słów uznania.
- Pierwsze, na co się zwraca uwagę, to sposób prezentacji exposé. W tym przypadku mamy do czynienia z nową jakością, gdyż Jarosław Kaczyński - co warto podkreślić - mówił nie z kartki, a z głowy. Myślę, że puenta, jaką zawarł Kaczyński w swoim wystąpieniu, jest zasadnicza i wszyscy się z nią zgadzają: "Polska zasługuje na więcej". Premier pokazał atuty, którymi dysponujemy, choć tak naprawdę zabrakło mi jednej rzeczy: atutem, którym również Polska dysponuje, który został wypracowany przez wszystkie siły, a o którym nie wspomniał Kaczyński, są osiągnięcia polskiej samorządności.

Premier wezwał do złagodzenia konfliktu politycznego w parlamencie. Odebraliście to jako sygnał: "Zacznijmy współpracować"?
- My nie stanowimy strony konfliktu, mimo że jesteśmy ugrupowaniem opozycyjnym. PSL często głosowało przecież tak jak PiS i koalicja, stroną skonfliktowaną z premierem i jego ugrupowaniem jest Platforma Obywatelska. Myślę, że apel premiera może być interesującą zapowiedzią, może te "wielkie armaty politycznego konfliktu", o których mówił premier Kaczyński, zostaną zamienione na jakieś przyjazne gesty, co dobrze by rokowało dla Polski, bo są przecież pewne projekty ustaw, w których warto osiągnąć konsensus.

Wiele miejsca w exposé poświęcono sytuacji polskiej wsi. Premier wskazał na zapóźnienia inwestycyjne i edukacyjne w regionach wiejskich, mówił też, że jednym z priorytetów jego rządu będzie wyrównywanie szans.
- Zgadzam się w pełni z tą diagnozą, choć myślę, że instrumenty, które wskazał, są niewystarczające. Chociaż podstawowe przesłanie, że polska wieś ma być miejscem, w którym się inwestuje w edukację i rozwój intelektualny, ale również w miejsca pracy - jest bardzo aktualne. To nie ludzie powinni wędrować za pracą, ale praca powinna przychodzić do nich, do ich miejsc zamieszkania. Narzędzia inwestycyjne, rozwojowe, które wskazał premier, jakkolwiek - moim zdaniem - są niewystarczające, stanowią krok w dobrym kierunku, to coś, co zyskuje również naszą aprobatę i podobnie jest oceniane również przez PSL.

Rząd premiera Kaczyńskiego może liczyć na poparcie PSL?
- Decyzja jest taka, że akurat w tej chwili nie ma potrzeby poparcia rządu premiera Kaczyńskiego, jest to bowiem rząd kontynuacji, a my wcześniej udzieliliśmy kredytu zaufania rządowi Marcinkiewicza. Ten kredyt się wyczerpał. Myślę jednak, że to nie przeszkadza jakiejś konstruktywnej współpracy w przyszłości w ramach poszczególnych projektów. Pojawiła się zapowiedź pewnego złagodzenia konfliktu, próby porozumienia z opozycją - zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Dziękuję za rozmowę.

Samoobrona
Exposé ocenimy w trakcie jego realizacji

Ze Stanisławem Łyżwińskim, wiceprzewodniczącym klubu parlamentarnego Samoobrony, rozmawia Wojciech Wybranowski

Samoobrona dość chłodno przyjęła wystąpienie premiera, oklaski były raczej skromne.
- Jeżeli będzie realizowane to, co powiedział premier, to można powiedzieć, że było to dobre, merytoryczne wystąpienie. Chociaż w historii tego parlamentu ja nie słyszałem złego exposé, natomiast ocenia się je dopiero w trakcie realizacji. W tej koalicji jest szansa na zrealizowanie tego, co mówił premier. Jeżeli będzie realizowany ten program, który PiS przedstawiał w kampanii, a był on w wielu punktach zbieżny z programem LPR i Samoobrony, to powoli będzie realizowany program naprawy państwa. Na pewno nie da się tego zrobić za miesiąc, dwa czy pół roku, ale myślę, że w ciągu kilku miesięcy powinno być odczuwalne dla społeczeństwa, że coś się zmienia na lepsze.

Jan Rokita nazwał je jednak pustym i dziwacznym.
- Rozumiem rolę opozycji, rozumiem, że opozycja powinna krytykować, ale wypowiadać takie słowa... Myślę, że ten człowiek być może ze względu na temperaturę już nie wie, co mówi. Mówiono o nim przez dwa lata, że będzie "premierem z Krakowa" i stało się, jest premierem, tyle że "w cieniu". Jak wspomniałem, dobrze, że opozycja korzysta ze swojego prawa do krytyki, ale powinno się krytykować to, co jest złe. Natomiast jeśli ten człowiek krytykuje wszystko, co się rusza, krytykował to exposé, zanim premier zdążył je wygłosić, to musi być osobą poważnie chorą, nawet farmaceutyka tu nie pomoże. Niech ten człowiek się opanuje.

Kiedy posłowie koalicji wstali, oklaskując wystąpienie premiera, posłowie Samoobrony siedzieli.
- Nie ma tarć, jest wielka troska o to, co będzie dalej w kraju. Wziąć władzę to jedna sprawa, realizować program i ponosić za to odpowiedzialność to już sprawa dużo trudniejsza. Polityka to nie perfumeria. Nie ma wśród koalicji konfliktów, ale jeżeli będą spory, to o program i jego realizację.

Dziękuję za rozmowę.

PO
Amatorskie pomysły
Rozmowa z Janem Rokitą, przewodniczącym Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej

Platforma bardzo krytycznie ocenia nominację premiera Kaczyńskiego i jego exposé.
- Słuchałem dość uważnie tego wystąpienia i mam takie poczucie, że ono odsłania to, jak bardzo pusty jest plan Jarosława Kaczyńskiego, wtedy kiedy przychodzi do mówienia o jakichkolwiek konkretach pozytywnych. Jarosław Kaczyński jest na trybunie sejmowej znakomity, wtedy kiedy przychodzi mu walczyć z opozycją, kiedy przychodzi mu prowadzić polemikę, inteligentnie nokautować przeciwnika. Wtedy kiedy przez ponad półtorej godziny ma zaprezentować realny plan naprawy Polski, ma do powiedzenia strasznie mało.

Premier mówił jednak o sprawach gospodarczych, o edukacji, rozwoju wsi.
- Jakby popatrzeć dzisiaj na najważniejsze problemy Polaków, to nie wiemy, co się ma stać ze służbą zdrowia, czy istnieje jakikolwiek, choćby najdrobniejszy, plan walki z bezrobociem. Premier się nie zająknął o podatkach, natomiast usłyszeliśmy takie różne śmieszne rzeczy w rodzaju, że będzie się angażował osobiście w sprawy Afryki czy że za 500 zł czynszu miesięcznego każdy dostanie w Polsce mieszkanie. Dość dużo pustki biło z tego przemówienia. To chyba jedno z najdłuższych i zarazem jedno z najsłabszych w sensie programowych wystąpień premiera w Polsce po 1989 roku.

Reasumując, Pana zdaniem, wystąpienie premiera było słabe?
- To nie było słabe wystąpienie, ono było po prostu puste. Jarosław Kaczyński jest inteligentnym, ciekawym człowiekiem, jak mówi na trybunie, robi to w sposób, który jest wart słuchania. Natomiast jeśli to miało być exposé rządu, a nie uwagi Kaczyńskiego na temat polskiej rzeczywistości, to ja stwierdzam, że jest to absolutnie puste, że nie dotyczy najważniejszych spraw dla kraju. Ja jestem bardzo sceptyczny wobec rządu, który będzie realizował jakieś takie amatorskie pomysły Jarosława Kaczyńskiego np. w postaci ponownej elektryfikacji wsi. Dziwactwo!

Dziękuję za rozmowę.

SLD
Niczego się nie dowiedzieliśmy
Wojciech Olejniczak, szef klubu parlamentarnego SLD:

Jarosław Kaczyński nie powiedział nic Polakom. "Chcemy, będziemy, musimy" - to było hasło, które przekazał. Ale to nie kampania wyborcza, o czym pan premier najwyraźniej zapomniał.
Od rządu oczekuje się, że będzie rozwiązywał realne problemy, które dręczą Polaków. Tymczasem nie dowiedzieliśmy się, jak rząd zamierza walczyć z bezrobociem, jak powstrzymać falę wyjazdów z Polski, jak naprawić sytuację w służbie zdrowia. Podczas wygłaszania exposé był nieobecny prezydent Lech Kaczyński - to zły sygnał, ale może prezydent wiedział, że nic w nim nie ma i nie warto przychodzić.


Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2006-07-20

Autor: wa