Wyniki pod zlecającego
Treść
Rosyjsko-niemieckie konsorcjum Nord Stream przedstawiło wyniki monitoringu środowiskowego. Mają świadczyć o tym, że podbałtycka rura nie wpływa niekorzystnie na faunę i florę.
Jeszcze w zeszłym roku wszystkie niemieckie organizacje ekologiczne zgodnie protestowały przeciwko budowie na dnie Bałtyku gazociągu. Padał argument, że stanowi to wyjątkowe zagrożenie dla środowiska naturalnego. Protest był na tyle poważny, że aktywiści ze stowarzyszeń WWF oraz Bund zaskarżyli w Wyższym Sądzie Administracyjnym w Greifswaldzie (Meklemburgia-Pomorze Przednie) decyzję zezwalającą na budowę Gazociągu Północnego w niemieckiej strefie ekonomicznej na Bałtyku. Teraz zmieniły zdanie.
Minęło kilka miesięcy i prasę obiegła informacja, że organizacje ekologiczne w Niemczech... doszły do porozumienia z konsorcjum Nord Stream, w związku z czym swój wniosek do sądu wycofały. Wystarczyło, że Nord Stream założył Fundację Ochrony Przyrody Niemieckiego Bałtyku, gdzie na ciepłych posadach usadowili się szefowie niemieckich organizacji przyjaznych środowisku. Władze konsorcjum wyłożyły 5 mln euro na kapitał zakładowy fundacji i dorzuciły dodatkowe 5 mln euro na programy badawcze. Tyle wart jest w Niemczech honor ekologów.
Władze Nord Streamu zleciły publikację raportu zawierającego wyniki monitoringu środowiskowego. Ma on świadczyć o tym, że oddziaływanie gazociągu na środowisko jest zgodne z założeniami, a nawet mniejsze, niż przewidywano. "Głównym wnioskiem wynikającym z monitoringu środowiska przeprowadzonego w 2010 roku jest to, iż uznano, że budowa gazociągu Nord Stream nie wywiera znaczącego wpływu na środowisko. Obliczenia oraz modele zawarte w ocenach oddziaływania na środowisko (OOŚ) przygotowanych dla Nord Streamu okazały się prawidłowe. Szacuje się, iż oddziaływanie rurociągu na środowisko jest do tej pory zgodne z OOŚ lub też mniejsze, niż oczekiwano" - czytamy w dokumencie. Raport zostanie rozesłany do wszystkich dziewięciu krajów, przez których wody przebiega gazociąg (Rosja, Finlandia, Szwecja, Dania, Niemcy, Polska, Litwa, Łotwa i Estonia). Po tej publikacji żadna organizacja zrzeszająca ekologów nie zaprotestowała, a przecież jeszcze rok temu wszyscy grzmieli, jak bardzo zagrożone są fauna i flora.
Program monitoringu Nord Streamu obejmował badanie 16 obszarów tematycznych, m.in. wpływ budowy gazociągu na jakość wody, na prądy przy dnie morskim, ptaki, ryby, a także na odzyskiwanie dna morskiego. Analizowano też czynniki społeczno-ekonomiczne, w tym ewentualne oddziaływanie gazociągu na dziedzictwo kulturowe czy też rybołówstwo komercyjne. I okazało się, że na razie żaden z tych obszarów nie został ani przez budowę, ani przez położenie rury na dnie Bałtyku naruszony.
Jeśli były jakieś zmiany, to - jak twierdzi raport - nie przekraczały norm. W Finlandii "wpływ usuwania niewybuchów, rozmieszczania kamieni oraz układania rur na jakość wody był niewielki lub znikomy, lokalny pod względem swojego zakresu i ograniczony do krótkotrwałego zawieszenia osadów dna morskiego. Rozprzestrzenianie się szkodliwych substancji wynikające z przeprowadzanych prac budowlanych było minimalne, a jego wpływ na florę i faunę był nieznaczący. Nie zaobserwowano żadnych wymiernych skutków transgranicznych wynikających z prac budowlanych na fińskich wodach w Estońskiej Wyłącznej Strefie Ekonomicznej oraz z prac na rosyjskich wodach w Fińskiej Wyłącznej Strefie Ekonomicznej. Wyniki monitoringu potwierdzają, że ocena oddziaływania na środowisko oparta na modelowaniu jest umiarkowana. Kontrola wykazała, iż usuwanie niewybuchów oraz układanie rur nie wpływa w żaden sposób na wraki o wysokiej wartości kulturowej, kable oraz beczki" - przekonują autorzy opracowania.
Z kolei w Danii "monitorowanie wraków przed instalacją pierwszej nitki gazociągu i po niej nie wykazało żadnych uszkodzeń odniesionych przez dziedzictwo kulturowe podczas prac konstrukcyjnych. Rezultaty monitorowania amunicji wykazały, że żadna z pięciu sztuk broni chemicznej odnalezionej podczas budowy pierwszej nitki gazociągu nie została uszkodzona". W Niemczech zaś "monitoring jakości wody wykazał, że wartości mętności wynikającej z ingerencji w dno morskie były zgodne z przewidywaniami zawartymi w OOŚ Nord Stream. Wyniki pomiarów mętności wykazały brak wymiernego wpływu na środowisko. Wyniki monitorowania ssaków morskich wskazują, że podwodny hałas wynikający z budowy gazociągu Nord Stream nie powoduje wykrywalnego wpływu na liczebność foki szarej w rejonie Zatoki Greifswaldzkiej oraz obecności morświna w Zatoce Pomorskiej. Powietrzne badania ptaków morskich wykazały, iż prace budowlane wykonywane przez statki Nord Stream wywoływały dodatkowe zakłócenia, jednak ich wpływ nie może być oddzielony od skutków zakłóceń powodowanych przez istniejący ruch statków handlowych".
Niemcy z Rosją, lekceważąc polskie protesty, położyły na dnie morza na razie jedną nitkę gazociągu, który skutecznie może zablokować rozwój naszych portów. Warszawa bezskutecznie żądała ponownej analizy zezwolenia, domagając się, aby na odcinku podejścia północnego doprowadzić albo do wkopania rury w dno morza, albo do ponownego przesunięcia jej na głębsze wody - żeby w przyszłości nad konstrukcją mogły bezkolizyjnie przepływać statki o zanurzeniu do 15, a nawet 16 metrów. Nikt nie przejął się polską skargą.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik Wtorek, 18 października 2011, Nr 243 (4174)
Autor: au