Wyjątkowy pustynny maraton
Treść
31 grudnia w Lizbonie wystartuje 28. Rajd Dakar, najsłynniejsza, najtrudniejsza i najbardziej ekscytująca impreza samochodowa świata. Jak co roku nie zabraknie w niej reprezentantów Polski: motocyklistów Jacka Czachora i Marka Dąbrowskiego oraz Krzysztofa Hołowczyca, który wraz z belgijskim pilotem Jean-Markiem Fortinem pojedzie w nissanie pick-upie. Trasa rajdu składa się z 15 etapów, a długość odcinków specjalnych wynosi ponad 4800 kilometrów.
Czachor i Dąbrowski znają Dakar znakomicie. Pierwszy z nich w pustynnym maratonie startował już sześć razy, drugi pięć i to ze świetnym skutkiem. Czachor może się pochwalić dziesiątym miejscem w klasyfikacji generalnej, a Dąbrowski jeszcze lepszym, bo dziewiątym. Podobnie powinno być w tym roku, obaj nasi motocykliści zapowiadają walkę o czołowe lokaty. W przypadku Dąbrowskiego to dowód sportowego heroizmu (ktoś inny powiedziałby "szaleństwa") - wszak na początku listopada, podczas Rajdu Dubaju, miał groźny upadek, w wyniku którego złamał lewą rękę powyżej nadgarstka. Na dodatek operacja w szpitalu w Abu Zabi została przeprowadzona źle, przyczyniła się do uszkodzenia ścięgien. Zawodnik przeszedł błyskawiczną rehabilitację w jednej z klinik w Londynie i choć nadal odczuwa lekki ból - nie zrezygnował ze startu w Dakarze. Lekarze wyrazili nań zgodę. Jak sam Marek Dąbrowski mówi, jedzie, by udowodnić sobie, że nawet w tak trudnej sytuacji stać go na podjęcie walki. A przy okazji - po cichu - pewnie marzy o poprawie swego najlepszego wyniku. Podobnie jak kolega z Orlen Teamu.
Czachor i Dąbrowski zasiądą w motocyklach wyprodukowanych przez firmę KTM w oparciu o model LC4 660 Rally. Choć nie będzie to sprzęt stricte fabryczny, zostanie wyposażony w szereg nowinek znacznie ułatwiających pokonywanie trudnych pustynnych i górzystych tras Dakaru. Nowocześniejszym i lepszym motorem (lżejszym o ok. 5 kg, posiadającym m.in. automatyczne sprzęgło poprawiające zmianę biegów) pojedzie Dąbrowski, ale i Czachor nie będzie mógł narzekać. Hołowczyc i Fortin (dla nich będzie to dopiero drugi start w Dakarze) pojadą nisanem pick-upem przygotowanym przez francuski Team Dessoude, mający za sobą 23-letnie doświadczenie w rajdach terenowych.
Dakar to legenda sportów samochodowych. Impreza przyciągająca najlepszych kierowców, ale także ludzi sztuki, kultury i wielu innych profesji, dla których start w tych zawodach jest szansą przeżycia wyjątkowej przygody. - To wypadkowa wszystkich rajdów. Zawody najtrudniejsze, najbardziej wymagające, najsłynniejsze, niezwykłe, cieszące się ogromnym prestiżem, szeroko komentowane w każdym zakątku świata. Dość powiedzieć, że dla wielu zawodników sukcesem jest już samo osiągnięcie mety i to niezależnie na którym miejscu - nie ukrywa Dąbrowski. Polak ten etap ma już za sobą. Dziś znajduje się w wąskim gronie zawodników walczących o najwyższe cele. - Tak jak kiedyś występy w tym rajdzie były dla mnie ciężkie z powodu zagadek i niewiadomych, tak teraz wiem już dużo, czuję ogromny respekt przed pustynią, ale ścigam się już o czołowe miejsce, o pierwszą dziesiątkę. I to jest kolejna trudność. Bo wtedy wszystko się zmienia, człowiek cały czas jedzie na pełnym gazie, maksymalnie skupiony na wyniku. To jest dopiero wyzwanie! - przyznaje. Czachor dodaje: - Tu każdy etap jest inny. Każdy przynosi nowe, zaskakujące wydarzenia. Wiem z doświadczenia, że sformułowania typu: "trudny", "łatwy", mogą bardzo mylić. Często o wyniku decyduje tak na pozór prozaiczny powód jak samopoczucie. Wszyscy z nas mają pojęcie o tym, jak jeździć w terenie, ale każdego kiedyś dopada kryzys. A on trwa raz dłużej, raz krócej, a nigdy nie wiadomo, kiedy nadejdzie. Rutynowany zawodnik potrafi szybciej sobie z nim poradzić, ale nie jest to łatwe.
W tegorocznym Dakarze nie zabraknie oczywiście na starcie Stephane Peterhansela (mistubishi pajero evolution). Francuz ma na koncie aż sześć zwycięstw w tej imprezie i jest jednym z dwóch kierowców, którzy zdobywali w niej laury zarówno na motocyklu, jak i w samochodzie. Teraz także chce minąć metę jako pierwszy. - Ale wiem, że nie będzie to łatwe. Doświadczenie mówi mi, że Dakar jest absolutnie nieprzewidywalny. Trasa jest skomplikowana, ale mam ogromną motywację i chcę obronić tytuł - mówi. Oprócz Peterhansela za kierownicą mitsubishi pojadą m.in. Francuz Luc Alphand, były mistrz świata w biegu zjazdowym (który jako pierwszy wygrał etap Dakaru, prowadząc samochód z silnikiem Diesla) oraz Hiszpan Juan Roma, były triumfator Dakaru wśród motocyklistów.
- Kiedy byłem dzieckiem, moja mama dała mi w prezencie książkę - to była Kronika Dakaru. Zacząłem śledzić ten rajd. Wówczas moim największym marzeniem było w nim zwyciężyć. Czułem się niesamowicie, gdy w 2004 r. udało się je zrealizować. Teraz marzę o tym, by wygrać Dakar samochodem - nie ukrywa Roma.
Dakar 2006 po raz pierwszy wyruszy ze stolicy Portugalii, Lizbony. Otwierający go odcinek specjalny zostanie rozegrany w sylwestrowy wieczór, prowadząc zawodników do Portimao na wybrzeżu Algarve. W ciągu kolejnych 15 dni załogi zagłębią się w kontynent afrykański, pokonując południowe Maroko, bezlitosne przestrzenie mauretańskiej Sahary i przystaną na jeden dzień w stolicy Mauretanii, Nawakszut. Stamtąd trasa poprowadzi ich do "czarnej" Afryki, na odcinki wiodące przez Mali, Gwineę Bissau (po raz pierwszy od 1996 r.) i ostatecznie do Senegalu. Tradycyjnie finisz będzie miał miejsce w pobliżu Lac Rose pod Dakarem w niedzielę, 15 stycznia.
Organizator przewidział ograniczoną liczbę punktów GPS, odcinki, na których wcale nie będzie można używać GPS, oraz przynajmniej dwa maratońskie etapy bez wspomagania ze strony serwisów. Wraz z samochodami serwisowymi na trasie pojawi się 748 pojazdów. Jej całkowita długość wynosi 9043 km, w tym 4813 km odcinków specjalnych. Najdłuższy, dziewiąty etap liczy - wraz z dojazdem - 874 km, najkrótszy, a zarazem ostatni - 110 km.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2005-12-29
Autor: ab