Wygrana w batalii o życie
Treść
Przytłaczające zwycięstwo odnieśli obrońcy życia w brazylijskim parlamencie. Komisja parlamentarna jednogłośnie odrzuciła projekt zwolenników aborcji proponujący legalizację zabijania poczętych dzieci. Jest to jednak dopiero początek ich zmagań, środowiska proaborcyjne będą nadal forsowały swoje absurdalne postulaty różnymi drogami. Oszałamiającym zwycięstwem ruchów pro-life nazwano w Brazylii odrzucenie przez Komisję Zabezpieczeń Społecznych i Rodziny w Izbie Deputowanych (niższej izbie parlamentu) projektu ustawy dekryminalizującej aborcję. Zwolennicy aborcji próbują doprowadzić do legalizacji tego procederu w swoim kraju już od 1991 r., kiedy został on uznany za niezgodny z prawem. W czasie obecnej debaty proaborcyjni deputowani, którzy składali wniosek, wstrzymali się od głosowania. Parlamentarzyści komisji rodziny nie dali się jednak przekonać ich argumentom zawartym w ustawie i odrzucili ją w stosunku głosów 33:0. Dokument ten proponuje zniesienie wszystkich kar, jakie grożą zarówno kobietom za przyzwolenie na aborcję, jak i lekarzom za zabicie dziecka. Prawie wszyscy członkowie komisji nie kryli wzruszenia wobec takiego przebiegu głosowań, niektórzy nawet padali sobie w objęcia. Swojego niezadowolenia i frustracji nie potrafili jednak ukryć wnioskodawcy. Wykrzykiwali liczne wyzwiska pod adresem obrońców życia, a także Kościoła katolickiego, który w tym roku był inicjatorem ogólnokrajowej kampanii na rzecz ochrony życia dzieci poczętych. Kampania ta prowadzona we współpracy z Kościołem ewangelickim wywołała znaczny wzrost postaw pro-life w całej Brazylii. Ostatnie badania wskazywały, że blisko 70 proc. Brazylijczyków jest przeciwko dekryminalizacji prawa aborcyjnego. Odrzucona ustawa zostanie następnie poddana pod obrady Komisji Konstytucji i Sprawiedliwości. Bardzo prawdopodobne jest, że i na tym etapie ten projekt czeka podobny los. Mimo tak znaczącego zwycięstwa środowiska proaborcyjne bezustannie próbują różnymi drogami wprowadzać swoje projekty zarówno do niższej izby parlamentu, jak i do Senatu. Minister zdrowia José Gomes Temporăo, starając się odwrócić uwagę od istoty problemu, czyli respektowania prawa do życia dziecka poczętego, intensywnie zaangażował się w kampanię, która nagłaśnia niebezpieczeństwa grożące kobietom poddającym się nielegalnej aborcji. Jakoby przeczuwając nadchodzącą porażkę, Temporăo postanowił jednak nie wypowiadać się przed ostatecznymi wynikami głosowań w komisjach. Łukasz Sianożęcki "Nasz Dziennik" 2008-05-10
Autor: wa