Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wychowanie, nie instruktaż

Treść

Ostatnie posiedzenie sejmowej podkomisji ds. młodzieży dotyczące szkoleń nauczycieli zajęć edukacyjnych "wychowanie do życia w rodzinie" oraz podręczników szkolnych do tych zajęć po raz kolejny pokazało ideologiczne zacietrzewienie środowisk lewicowych i liberalnych. Nawiązując do projektów Magdaleny Środy, pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, dr Urszula Dudziak - ekspert podkomisji, psycholog z Instytutu Nauk o Rodzinie KUL, zaznaczyła, że w przypadku dziecka przedszkolnego zajęcia poruszające sferę intymną, seksualną, są przedwczesne i mogą wypaczyć rozwój osobowy.
W trakcie posiedzenia zabrakło ministrów edukacji narodowej i zdrowia. Z danych zaprezentowanych przez obecnych przedstawicieli resortu szkolnictwa wynika, że tylko na trzech uczelniach w Polsce można uzyskać tytuł magistra wychowania do życia w rodzinie. Studia z zakresu nauki o rodzinie prowadzą: Katolicki Uniwersytet Lubelski, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz Uniwersytet Opolski. Uprawnienia w zakresie nauczania przedmiotu dają również studia podyplomowe oraz kursy kwalifikacyjne. Z monitoringu przeprowadzonego przez ministerstwo w 55 proc. polskich szkół wynika, że ok. 17 proc. nauczycieli prowadzących zajęcia wychowania do życia w rodzinie nie posiada wymaganych kwalifikacji.
Na konieczność wysokiego poziomu wykształcenia nauczycieli tego przedmiotu wskazywała dr Dudziak. - Wychowanie do życia w rodzinie wymaga wiedzy z kilku dziedzin: psychologii, fizjologii, socjologii, etyki. Nauczyciel powinien być komunikatywny, wyrozumiały. Ten przedmiot nie ma na celu jedynie przekazania wiedzy biologiczno-medycznej, ale ma przede wszystkim aspekt wychowawczy - stwierdziła ekspert.
Psycholog podkreśliła konieczność zachowywania przez nauczyciela fundamentalnych zasad moralnych i zgodności pomiędzy przekazywaną treścią a własną postawą, co buduje zaufanie uczniów niezbędne w rozmowach o życiu intymnym.
Przedstawiciele Instytutu Nauk o Rodzinie KUL przestrzegali przed instruktażowo-technicznym podejściem do przedmiotu, za czym optują środowiska liberalne i feministyczne.
- Opcją właściwą jest wychowanie kładące nacisk na wartości i rozwój człowieka, szczególnie rozwój do miłości. Moralność i psychologia powinny mieć prymat nad biologią - zaznaczyła dr Dudziak.
W skrajnie odmiennym tonie wypowiadał się prof. Zbigniew Izdebski, inny ekspert podkomisji i autor przeprowadzonych wśród polskiej młodzieży skandalicznych badań dotyczących sfery seksualnej człowieka. Zgłosił on postulaty obowiązkowego uczestnictwa w zajęciach wychowania do życia w rodzinie oraz uwzględnienia w ich programie potrzeb dewiacyjnych mniejszości seksualnych.
Zdaniem Renaty Krupy, nauczyciela prowadzącego zajęcia wychowania do życia w rodzinie, obowiązek uczęszczania dziecka na te zajęcia rodzi zagrożenie wyrywania dziecka z domu rodzinnego i nieposzanowania prawa rodziców do wychowania potomstwa zgodnie z własnym światopoglądem. Poseł Ewa Kantor (KP "Dom Ojczysty") podkreśliła zaś, że rzeczą najważniejszą jest obiektywne dobro dziecka, a nie roszczenia wąskich środowisk tzw. mniejszości. - W przeciwnym razie będziemy mieli do czynienia z pseudodobrem mniejszości i demoralizacją większości - skonstatowała Kantor.
Doktor Dudziak wielokrotnie podkreślała konieczność delikatności i subtelności w przekazywaniu wiedzy na tematy intymne. Nawiązując do projektów Magdaleny Środy, pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, wskazała na to, że kluczową rzeczą jest tu dostosowanie treści do wieku i poziomu rozwoju dzieci.
W związku z posiedzeniem Podkomisji Stałej ds. Młodzieży ze specjalnym pismem do ministra edukacji zwrócił się prof. Janusz Kawecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli i Wychowawców. Pismo zostało przekazane podkomisji, a jego fragment odczytała poseł Gertruda Szumska (KP "Dom Ojczysty").
Stowarzyszenie wskazuje, że projektowane wprowadzenie obowiązkowej edukacji seksualnej od I klasy szkoły podstawowej jest sprzeczne z 48 art. Konstytucji RP, który mówi, że rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
Forsowanie przez środowisko feministyczne nacisków na Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu oraz na środki masowego przekazu ideologicznej akcji na rzecz wychowania seksualnego w polskich szkołach PSNiW określiło mianem świadomej dezinformacji społeczeństwa. Jak wskazuje prof. Kawecki, jedną z metod feministycznych środowisk jest systematyczne ośmieszanie treści podręczników szkolnych przez zamieszczanie w mediach spreparowanych cytatów z różnych stron podręczników wychowania do życia w rodzinie.
Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli i Wychowawców zwraca uwagę na zagrożenia i patologie, które mogą stać się udziałem polskiej szkoły, jeśli w miejsce wychowania prorodzinnego zostanie wprowadzona edukacja seksualna.
Beata Andrzejewska

"Nasz Dziennik" 11-10-2004

Autor: Ku8a