Wybuch w mińskim metrze
Treść
Na jednej ze stacji metra w Mińsku doszło wczoraj do eksplozji. Na razie nieznane są przyczyny wybuchu, w wyniku którego zginęło co najmniej 11 osób, a 128 odniosło rany. Według pierwszych spekulacji białoruskiej milicji, mogło dojść do zamachu.
Jak poinformowała białoruska telewizja, co najmniej 11 osób zginęło w wybuchu na stacji metra Oktiabrskaja w centrum Mińska, a prawie 130 zostało rannych, 50 z nich trafiło do szpitali. Do tej pory nie jest znana przyczyna wybuchu, do którego doszło ok. 17.55 czasu lokalnego (16.55 czasu polskiego) na stacji przesiadkowej połączonej przejściem podziemnym z drugą linią metra. Nie wiadomo więc, czy był to wypadek, czy zamach. Ku tej drugiej wersji skłania się milicja.
Według agencji BiełTA, która powołuje się na świadków, eksplozja nastąpiła w ostatnim wagonie pociągu metra. Słychać było trzask, niemal nie było ognia, ale pojawiło się dużo dymu. Po wydarzeniu media informowały, że ludzie wychodzą z podziemnego wyjścia ze stacji z zakrwawionymi twarzami i rękami. Na szczęście nie doszło do wybuchu paniki podczas ewakuacji.
Przejściowo zamknięto linię metra, na której znajduje się stacja Oktiabrskaja, i zablokowano prospekt Niepodległości - centralną arterię miasta. Rzecznik Ambasady RP w Mińsku Paweł Marczuk powiedział, że ambasada nie ma informacji, by wśród ofiar wybuchu byli obywatele polscy. Według Ministerstwa Spraw Nadzwyczajnych, wśród ofiar w ogóle nie ma cudzoziemców.
Białoruska opozycja wyraziła obawy, iż wybuchy w stołecznym metrze mogą być pretekstem dla władz tego kraju do zaostrzenia kursu wobec politycznych przeciwników.
ŁS, PAP
Nasz Dziennik 2011-04-12
Autor: jc