Wybory w Rosji sfałszowane?
Treść
W Rosji odbyły się wybory do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu. Zdecydowanym faworytem wyborów jest partia Jedna Rosja, z której listy o mandat deputowanego ubiega się Władimir Putin. Tymczasem opozycjonista, jeden z liderów koalicji Inna Rosja i były szachowy mistrz świata Garri Kasparow oświadczył, że wybory zostały sfałszowane. Po przeliczeniu 19,5 proc. głosów partia Jedna Rosja otrzymała 63,5 proc., Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej - 11,3 proc., Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji - 10 proc., a Sprawiedliwa Rosja - 7 procent. Frekwencja wyniosła ponad 60 procent.
Rosyjska telewizja w powyborczych debatach pomija milczeniem udział w wyborach jakiejkolwiek partii opozycyjnej. Zdaniem komentatorów, wybory były referendum za Rosją Putina. Według rosyjskich mediów, największa frekwencja - przekraczająca 90 proc. - była w Czeczenii. Komuniści zapowiedzieli, że zaskarżą wyniki wyborów.
W całej Rosji utworzono ponad 96 tys. obwodów wyborczych. Uprawnionych do głosowania jest przeszło 107 mln osób. Wstępne wyniki zostaną podane dopiero dzisiaj rano.
Z badań niezależnego Centrum Analitycznego Jurija Lewady wynika, że Jedna Rosja uzyska 67 proc. głosów i że obok niej w nowej Dumie znajdzie się prawdopodobnie tylko Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPFR) Giennadija Ziuganowa, która otrzyma 14 proc. głosów. Pozostałe partie mogą nie przekroczyć 7-procentowego progu wyborczego: nacjonalistyczną Liberalno-Demokratyczną Partię Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego popiera bowiem tylko 6 proc. wyborców, lewicowo-populistyczną Sprawiedliwą Rosję Siergieja Mironowa - 4 proc., demokratyczną partię Jabłoko Grigorija Jawlińskiego - 2 proc., a liberalny Sojusz Sił Prawicy (SPS) Nikity Biełycha - 1 procent.
Innego zdania są dwa zbliżone do Kremla ośrodki socjologiczne - FOM i WCIOM. Ten pierwszy podał, że Jedna Rosja może liczyć na 63 proc. głosów, KPFR - na 10 proc., LDPR - 9 proc., a Sprawiedliwa Rosja - 7-8 procent. FOM przewiduje, że Jabłoko uzyska 1-2 proc., zaś SPS - 1 procent. Z kolei WCIOM przewiduje, że Jedna Rosja zbierze 62,1 proc. głosów, KPFR - 12,2 proc., LDPR - 8 proc., i Sprawiedliwa Rosja - 7 procent. Jabłoko otrzyma 2,4 proc., a SPS - 1,8 procent.
Jeśli prognozy FOM i WCIOM się potwierdzą, będzie to oznaczać utrzymanie politycznego status quo z obecnej Dumy, w której Jedna Rosja kontrolowała 297 mandatów, KPFR - 44, Sprawiedliwa Rosja - 33, a LDPR - 29.
Demokracja w rosyjskim wydaniu
Opozycyjny polityk Garri Kasparow poinformował, iż w lokalu wyborczym, gdzie głosował, nie było zakrytych kabin, co obligowało do głosowania w obecności innych. Kasparow wezwał swoich zwolenników do złożenia kwiatów przed budynkiem Centralnej Komisji Wyborczej, co ma symbolizować "pogrzeb rosyjskiej konstytucji".
Kasparow zauważył, że "wybory te zostały sfałszowane od samego początku". - Wiele sił politycznych zarówno z prawej strony, jak i z lewej strony zostało wykluczonych [z wyborów], gdyż nie odpowiedziały na wymagane kryteria lojalności wobec rządzących - podkreślił opozycjonista. Ze startu w niedzielnych wyborach wykluczono m.in. Zjednoczony Front Obywatelski, którego liderem jest sam Kasparow. Polityk dodał, że niedzielne głosowanie przypomina czasy sowieckie, kiedy "nie było wyboru". Również międzynarodowa opinia publiczna ma poważne wątpliwości co do uczciwości rosyjskich wyborów. Według najnowszych badań, aż 71 proc. Niemców uważa rosyjskie wybory za niedemokratyczne, a 40 proc. jest zdania, iż niemiecki rząd nie powinien ich w ogóle uznawać. Głosowanie w Rosji monitoruje zaledwie 330 zagranicznych obserwatorów.
Do udziału w wyborach dopuszczono tylko 11 partii. W różnych fazach ze startu wykluczono kilka opozycyjnych ugrupowań - zarówno z lewa, jak i z prawa. Taki los spotkał m.in. Sojusz Ludowo-Demokratyczny (NDS) byłego premiera Michaiła Kasjanowa, Zjednoczony Front Obywatelski (OGF) Garriego Kasparowa, Republikańską Partię Rosji (RPR) Władimira Ryżkowa, Wielką Rosję Dmitrija Rogozina i Partię Narodowo-Bolszewicką (PNB) Eduarda Limonowa.
Ponadto próg wyborczy podniesiono do 7 proc. (w poprzednich wyborach - 5 proc.), a partiom zabroniono łączyć się w bloki wyborcze.
Anna Wiejak, PAP
Współpraca Waldemar Maszewski
Andrzej Maciejewski, ekspert ds. Rosji:
Żadna z partii, oprócz Jednej Rosji, nie będzie miała wpływu na to, co się będzie działo w Dumie. Tak duże poparcie świadczy o tym, abstrahując od wpływu środków masowego przekazu, że Rosjanie nie chcą tego, co było na początku lat 90., czyli problemów z pracą, wypłatami, z funkcjonowaniem gospodarki. Wybrano spokojną i stabilną Rosję.
To, co się działo na tydzień przed wyborami, czyli rozbicie demonstracji opozycyjnych w Petersburgu i w Moskwie, było obaleniem ostatnich pozorów demokracji w tym kraju. Rosja ma swój specyficzny system rządzenia, w jakiś sposób akceptowany przez społeczność międzynarodową.
Wiadomo, że Putin zostanie deputowanym. Będzie on musiał w chwili zwołania Dumy dokonać wyboru i zrzec się stanowiska prezydenta. Będzie musiał doprowadzić do wskazania osoby, która do czasu wyborów będzie pełnić tę funkcję. Pozostaje jeszcze problem podziału miejsc w parlamencie. Już wiadomo, że na 450 miejsc ponad 225 będzie należało do Jednej Rosji. Jeżeli partia ta otrzyma 300 miejsc, może wprowadzić zmiany w Konstytucji, ale jest jeszcze za wcześnie, aby wyrokować, jakie.
not. AW
"Nasz Dziennik" 2007-12-03
Autor: wa