Wybory w Rosji - demokratyczne, ale...
Treść
Wbrew wcześniej pojawiającym się głosom wielu zachodnich obserwatorów monitorujących wybory prezydenckie w Rosji orzekło, że zostały one przeprowadzone w sposób nieprawidłowy. Członkowie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, którzy zostali zaproszeni, by przyjrzeć się elekcji, stwierdzili, że nie spełniały one wszystkich standardów.
Dmitrij Miedwiediew, dotychczasowy pierwszy wicepremier Rosji, odniósł w całym kraju miażdżące zwycięstwo. Po przeliczeniu wszystkich głosów okazało się, że poparcie dla wybrańca Putina wynosi 70,23 procent. Opozycja jednogłośnie okrzyknęła wybory sfałszowanymi, na czele z Gienadijem Ziuganowem, dla którego zdobyte 17,76 proc. poparcia i tak jest nadspodziewanie dobrym rezultatem. Przywódca nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimir Żyrynowski zdobył 9,37 proc. głosów, a szef prokremlowskiej Demokratycznej Partii Rosji Andriej Bogdanow - 1,29 procent.
Zachodni obserwatorzy, którym pozwolono na wjazd do Rosji, odnotowali, iż w wielu miejscowościach pracodawcy nakazywali swoim podwładnym uczestniczyć w wyborach. Z drugiej zaś strony, by zachęcić obywateli do dobrowolnego oddania głosu, w lokalach wyborczych organizowano punkty z darmowym jedzeniem, rozdawano bilety do kina bądź zabawki. Ostatecznie w wyborach wzięło udział 69,95 proc. uprawnionych do głosowania.
"Wyniki wyborów prezydenckich są odbiciem woli elektoratu, którego potencjał demokratyczny nie został, niestety, wykorzystany" - czytamy w oświadczeniu wydanym przez obserwatorów z grupy PACE 22 powołanej przy Radzie Europy. "W wyborach, które były bardziej plebiscytem nad ostatnimi ośmioma latami tego kraju, ludność Rosji zagłosowała za stabilnością i kontynuacją kojarzoną z osobą byłego prezydenta i kandydatem wskazanym przez niego". "Prezydent elekt otrzymał silny mandat od większości Rosjan" - konkluduje raport.
Także w samej Rosji opozycja i organizacje niepodporządkowane Kremlowi mówią o nadużyciach, jakich dopuściły się władze w związku z wyborami. Pozarządowa organizacja Gołos podała, że zauważono takie nieprawidłowości, jak dorzucanie głosów do urn, rejestrowanie nieistniejących wyborców czy wielokrotne głosowanie przez jedną osobę. Ponadto władze w niektórych miejscach zabroniły niezależnym obserwatorom i dziennikarzom wstępu do lokali wyborczych. "Dochodziło do zastraszania, ludzi zmuszano do głosowania korespondencyjnego lub w miejscach pracy" - powiedziała dyrektor Gołosu Lilia Szibanowa.
Manifestacja zorganizowana wczoraj w Moskwie przez opozycyjną koalicję "Inna Rosja" została rozpędzona przez funkcjonariuszy OMON. Około 50 osób zostało zatrzymanych. Uczestnicy żądali unieważnienia wyników wyborów.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2008-03-04
Autor: wa