Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wybory w Palestynie

Treść

W Autonomii Palestyńskiej odbyły się wczoraj pierwsze od 10 lat wybory parlamentarne. Pomimo wcześniejszych obaw w czasie głosowania nie zanotowano poważniejszych incydentów. Zdaniem ekspertów, wybory te będą decydującą próbą dla rządu prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa, który wezwał do masowego udziału w głosowaniu.
Wybory odbywały się przy zaostrzonych środkach bezpieczeństwa. Podczas gdy główne ugrupowania palestyńskie poinformowały w komunikacie o porozumieniu zawartym dla zapewnienia spokoju w dniu głosowania, kierownictwo Islamskiego Dżihadu wzywało do bojkotu wyborów. Dlatego obawiano się aktów przemocy ze strony przeciwników wyborów. Porządku pilnowało ok. 13 tys. policjantów, a nad przebiegiem głosowania czuwało ok. 20 tys. miejscowych i 950 zagranicznych obserwatorów.
Przywódca Hamasu w Strefie Gazy Ismail Hanijeh powiedział wczoraj, że to ugrupowanie nie złoży broni nawet po wejściu do nowego parlamentu Autonomii Palestyńskiej. - Europejczycy i Amerykanie upierają się, że Hamas musi wybrać: albo broń, albo Palestyńska Rada Narodowa [parlament - red.]. Nasza odpowiedź brzmi: broń i Rada Narodowa. Jedno nie wyklucza drugiego - oświadczył Hanijeh po oddaniu głosu w lokalu wyborczym w Gazie. Szef Hamasu zaznaczył, że "prawdziwym problemem jest nieustająca izraelska okupacja", a nie "Hamas, Palestyńczycy czy ruch oporu". - Zamiast wywierać nacisk na Hamas, należy zmusić Izrael, aby przywrócił Palestyńczykom ich prawa - kontynuował Hanijeh.
W odpowiedzi Abbas zagroził podaniem się do dymisji, gdyby po wyborach Hamasowi udało się przeforsować w parlamencie decyzję o anulowaniu porozumienia z Oslo, otwierającego proces utworzenia państwa palestyńskiego.
WM, PAP

"Nasz Dziennik" 2006-01-26

Autor: ab