Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wybory albo Belka

Treść

Ze zbyt rozbudzonymi nadziejami, jak się później okazało, wybierała się na spotkanie do Pałacu Prezydenckiego liczna grupa działaczy SLD. Liczyli na przełom w stanowisku Aleksandra Kwaśniewskiego i zgłoszenie albo innego kandydata na premiera, albo zaproponowanie innego kalendarza wyborczego. Wyszli zawiedzeni, bo stanowisko prezydenta nie zmieniło się ani na jotę i wciąż zasadza się na przekonaniu o poparciu rządu Belki przez PSL lub SdPl oraz niechęci parlamentarzystów do przedwczesnej rezygnacji z mandatów poselskich.
- Prezydent zdaje się grać nie swoimi nerwami, a przecież dla nas wybory w sierpniu to pewna klęska - powiedział nam jeden z SLD-owskich krytyków planu Kwaśniewskiego. Wbrew oczekiwaniom wielu działaczy Sojuszu prezydent nie zmienił żadnego z punktów głoszonego od kilku tygodni planu: wotum zaufania dla rządu Belki albo wybory 8 sierpnia.
- Zapewniam, że Marek Belka ma wolę zrealizowania planu dla Polski - powiedział po spotkaniu sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Dariusz Szymczycha.
Ten plan według szefa SLD zajmie rządowi Belki czas do stycznia. Wówczas wybory odbyłyby się w marcu. Nie wiadomo jednak, jak to się ma do zapowiedzi Belki o przedstawieniu minimum programowego. Według nieoficjalnych informacji, chodzi o ukłon w stronę Socjaldemokracji Polskiej, domagającej się wyborów w listopadzie. Byłoby to możliwe, gdyby na przełomie września i października Belka podał swój rząd do dymisji i pracował do początku listopada nad budżetem. Uniknięto by wówczas scenariusza, którego obawiają się zwolennicy cięć w wydatkach państwa - pracowania nad budżetem w okresie przedwyborczym. Prezentowano co rusz stanowiska SdPl wzajemnie się wykluczają - z jednej strony powtarzają, że nie chcą wyborów w sierpniu, z drugiej, że jeśli Belka nie zgodzi się na rezygnację na jesieni, to go nie poprą. Tylko że wówczas właśnie wybory odbyłyby się 8 sierpnia.
Mikołaj Wójcik
Nasz Dziennik 9-06-2004

Autor: DW