Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wyborczy sukces AWPL

Treść

Akcja Wyborcza Polaków na Litwie (AWPL) podczas niedzielnych wyborów samorządowych zdobyła w Wilnie drugi wynik wyborczy, uzyskując 15,24 proc. głosów i zdobywając 11 mandatów w 51-osobowej radzie miasta. Polacy w Wilnie jeszcze nigdy nie osiągnęli takiego wyniku. Akcja zdecydowanie zwyciężyła też w rejonach wileńskim i solecznickim, gdzie od 16 lat samodzielnie sprawuje władzę.
W wyborach do rad samorządowych reprezentująca interesy mniejszości narodowych Akcja Wyborcza Polaków na Litwie odniosła zdecydowane zwycięstwo. - AWPL jest liderem w tym regionie. Cieszymy się z tego wyniku, bo gdyby nie wielka mobilizacja wyborców, na pewno byśmy go nie uzyskali - podkreśla Waldemar Tomaszewski, poseł do Parlamentu Europejskiego, lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, komentując wyniki wyborów. Według niego, sukces jest tym większy, że w niektórych rejonach listy AWPL uzyskały większe poparcie niż - według oficjalnych statystyk - wskazywałaby na to liczba mieszkających tam Polaków. - Głosowali na nas nie tylko Polacy, ale też Białorusini oraz sami Litwini, którzy doceniają naszą pracę dla regionu - dodaje Tomaszewski. Polacy w Wilnie jeszcze nigdy nie osiągnęli takiego wyniku. Na 150 komisji wyborczych w stolicy AWPL wygrała aż w 56. - To nasz wielki sukces, jesteśmy bardzo zadowoleni. W Radzie Miasta Wilno zdobyliśmy 11 mandatów z 51 możliwych - mówi Grzegorz Godwod, działacz AWPL i jednocześnie kandydat do rady miasta. Na 150 komisji wyborczych w Wilnie AWPL wygrała aż w 56. Najwięcej mandatów w Wilnie zdobyła koalicja kandydatów niezależnych, której przewodniczy Arturas Zuokas - 12 mandatów. Trzecią pozycję uzyskała partia konserwatywna - 10 mandatów. Do Rady Samorządu Miasta Wilna weszły też: Partia Pracy, uzyskując osiem mandatów, socjaldemokraci - pięć mandatów, a także Porządek i Sprawiedliwość również z pięcioma mandatami.
W rejonach, w których AWPL niepodzielnie sprawowała dotąd władzę, ponownie osiągnęła najlepszy wynik, zdobywając nawet większą liczbę głosów niż w poprzednich wyborach w 2007 roku. To już szósty dobry wynik wyborczy w ciągu ostatnich lat. W skali kraju AWPL uzyskała ponad 6 proc. głosów. Ogółem Akcja Wyborcza Polaków na Litwie zdobyła 65 mandatów - 60 z nich przypadło kandydującym z jej list Polakom, a 5 będącym z nimi w koalicji wyborczej przedstawicielom mniejszości rosyjskiej z Aliansu Rosjan.
W miejscowościach, w których Polacy liczyli na bardzo dobry wynik, wyborcy również nie zawiedli. W rejonie wileńskim przedstawiciele mniejszości polskiej zdobyli 19 z 27 mandatów oraz 22 z 25 możliwych do uzyskania w rejonie solecznickim. W pozostałych było już nieco inaczej, ale i tak te wyniki uznawane są za sukces. W rejonie trockim uzyskano 5 z 25 mandatów, 4 z 25 w rejonie święciańskim, w rejonie szyrwinckim 2 z 21. W Wisagini, gdzie AWPL startowała po raz pierwszy, zdobyła 6,50 proc. głosów, co przekłada się na dwa mandaty.
Tegoroczne wybory samorządowe na Litwie odbywają się w szczególnej atmosferze. Przede wszystkim już niedługo litewski parlament będzie głosował nowelizację ustawy o szkolnictwie, która zagraża, a zdaniem wielu po prostu prowadzi do likwidacji polskich szkół na Litwie. To element celowych działań administracji i polityków litewskich, którzy w ramach odgórnej akcji wynaradawiającej chcą doprowadzić do marginalizacji mniejszości polskiej na tym historycznie polskim obszarze. Innym problemem była organizacja samych wyborów. Jak ocenia Daniel Pawłowiec, który na zaproszenie AWPL obserwował przebieg tegorocznego głosowania, nie dopatrzono się w tym roku żadnych szczególnych naruszeń prawa. - Nie odnotowaliśmy uchybień, jednak trzeba podkreślić, że w każdej komisji był obserwator, a partie oraz komitety wyborcze delegowały do nich swoich przedstawicieli. Wszyscy patrzyli sobie na ręce - podkreśla. Zdaniem Tomaszewskiego, powoduje to niepotrzebne komplikacje. - Ani jeden przedstawiciel Akcji Wyborczej Polaków na Litwie nie otrzymał stanowiska przewodniczącego w żadnej z rejonowych komisji wyborczych, nawet na terenach zamieszkanych w większości przez Polaków - podkreśla lider AWPL. Dlatego delegowanie obserwatorów oraz przedstawicieli do komisji wymusza dodatkowe koszta i problemy.
A powodów do niepokoju było sporo, bo litewska ordynacja w wyborach lokalnych jest bardzo skomplikowana. Głosowanie trwało tam już od środy. W urzędach gminnych mieli prawo głosować ludzie, którzy w niedzielę nie mogli wziąć udziału w głosowaniu we własnym okręgu wyborczym. W kolejnych dniach komisje zbierały głosy w domach od tych osób, które nie mogły uczestniczyć w wyborach w niedzielę i w ramach głosowania przedterminowego. Ostatnia faza głosowania odbyła się w niedzielę, gdy wyborcy udali się do urn. Istniały więc obawy, że głosowanie w wielu miejscach może być fałszowane.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2011-03-01

Autor: jc