Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wyborca katolicki wybiera życie

Treść

Głos oddany na polityka, który wspiera aborcję i legalizację związków tej samej płci, jest de facto opowiedzeniem się za złem - podkreśla konferencja biskupów katolickich amerykańskiego stanu Kansas w specjalnie wydanym poradniku dla wyborców. Jak informowaliśmy wczoraj, metropolita Kansas City ks. abp Joseph Naumann nie wahał się wezwać gubernator stanu Kansas Kathleen Sebelius, wskazywanej jako wiceprezydent w przypadku, gdyby w listopadowych wyborach wygrał kandydat Demokratów Barack Obama, do powstrzymania się od przyjmowania Komunii Świętej dopóty, dopóki nie uzna publicznie swoich błędów i będzie starała się je naprawić oraz pojedna się z Bogiem. Sebelius konsekwentnie wetuje prawo mające na celu ograniczenie procederu zabijania dzieci poczętych, a ponadto na co dzień wspiera działalność m.in. specjalizującego się w aborcjach dzieci w wieku okołoporodowym i na życzenie George'a Tillera. Ten z kolei będzie musiał w marcu przyszłego roku odpowiedzieć na 19 kryminalnych zarzutów dotyczących wykonywania nielegalnej aborcji. W odpowiedzi na dylematy wiernych arcybiskup Naumann wielokrotnie wyrażał przeświadczenie, że życie odniesie zwycięstwo, jeżeli katolicy użyją swoich głosów i wpływów, aby przechylić debatę polityczną na stronę życia. W opublikowanym zaś w ostatnich dniach poradniku dla wyborców biskupi Kansas jasno stwierdzają, że katolicy "dopuściliby się zła moralnego", głosując na kandydata, który popiera aborcję, eutanazję, badania z wykorzystaniem komórek macierzystych pobieranych z ludzkich embrionów, klonowanie człowieka czy uznawane przez państwo związki pomiędzy osobami tej samej płci. Katolicy powinni oddać swój głos na kandydata moralnie akceptowalnego, jeśli tylko taki startuje w wyborach. Poradnik głosującego podpisał właśnie ks. abp Joseph Naumann z Kansas City oraz księża biskupi: Ronald Gilmore z Dodge City, Paul Coakley z Salina i Michael Jackels z Wichita. Hierarchowie tłumaczą, dlaczego popieranie proaborcyjnych kandydatów proaborcyjnych i ich idei jest niespójne z wiarą katolicką. To stwierdzenie - zdaniem dziennikarza LifeSiteNews Petera J. Smitha - "oznacza kłopoty" nie tylko dla niektórych polityków deklarujących swoją przynależność do Kościoła katolickiego, jak demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi (de facto adwokatka "prawa do aborcji"), ale także np. dla prof. Douga Kmieca, znanego konstytucjonalisty, który wskazał Baracka Obamę jako... "naturalny wybór" dla katolików. W ostatnich dniach amerykańska organizacja broniąca prawa do życia, National Right to Life Committee, ujawniła dokumenty dowodzące, że Obama - czemu wcześniej zaprzeczał - konsekwentnie głosował przeciw ustawie mającej chronić dzieci, które urodziły się żywe mimo podjętej próby aborcji. Przez cztery lata senator Obama szedł w zaparte w odniesieniu do własnych działań związanych z ustawą o żywo urodzonych ofiarach aborcji, kłamiąc w kwestii motywów swojej decyzji. Według rzecznika NRLC Douglasa Johnsona, dokumenty dowodzą, że w 2003 r. Obama, jako przewodniczący komisji senackiej stanu Illinois, głosował przeciwko tej ustawie nawet po wprowadzeniu "klauzuli neutralności", której zadaniem było nieprzesądzanie o prawnym statusie dziecka przed urodzeniem. Tymczasem rzekomy brak owej klauzuli senator zwykł wskazywać jako powód swojej niechęci wobec tego prawa. Autorzy poradnika zauważają, że głosowanie to "akt moralny" oraz że pewne typy ludzkich działań, niezależnie od motywów lub okoliczności, jakie im towarzyszą, zawsze "dotyczą czynienia zła" i trzeba im się przeciwstawić. Są one fundamentalne w porządku moralnym. "Takie działania [jak aborcja czy eutanazja] są osądzane jako wewnętrznie złe, a więc złe same w sobie (...). Stanowią atak przeciw niewinnemu życiu ludzkiemu, jak również małżeństwu i rodzinie" - stwierdzają księżą biskupi. "W świetle powyższego popełnilibyśmy zło moralne, oddając głos na kandydata, który przyjmuje permisywne stanowisko w odniesieniu do tych działań, które są wewnętrznie złe - jeśli istnieje moralnie akceptowalna alternatywa" - dodają. Ponadto w poradniku przypomina się, że wyborcy katoliccy powinni mieć prawe, dobrze ukształtowane sumienie w kwestiach dotyczących życia ludzkiego i rodziny, nawet jeśli (a może zwłaszcza jeśli) muszą zmierzyć się z wyborem spośród dwóch nieakceptowanych kandydatów. "Jeśli nie ma możliwości wyboru kandydata, który wzbrania się przed wspieraniem działań wewnętrznie niegodziwych, w szczególności aborcji na życzenie, powinniśmy głosować w sposób, który wiąże się z jak najmniejszą krzywdą wobec niewinnego życia ludzkiego i godności" - wyjaśniają hierarchowie. "Nie działalibyśmy zatem niemoralnie, głosując na kandydata, który nie jest całkiem akceptowalny, w tym celu, aby porażkę poniósł ten, kto stanowi jeszcze większe zagrożenie dla życia ludzkiego i godności" - konkludują biskupi Kansas. Samo głosowanie to jednak za mało. W przekonaniu metropolity Kansas City prawdziwym wyzwaniem jest budowa szerokiego konsensusu, aby ani Demokraci, ani Republikanie nie tolerowali w swych szeregach nikogo, kto opowiada się za wykonywaniem aborcji, tak jak żadna z tych partii nie toleruje kandydatów opowiadających się np. za przesądami rasowymi. Jolanta Tomczak "Nasz Dziennik" 2008-08-14

Autor: wa