Wszystko zależy od USA
Treść
Z prof. Brunonem Golnichem, wiceprzewodniczącym Frontu Narodowego, rozmawia Franciszek L. Ćwik
Jaka jest, Pana zdaniem, przyczyna obecnego konfliktu na Bliskim Wschodzie?
- Przyczyny są od dawna takie same. Problem polega na tym, że Izrael odmawia utworzenia państwa palestyńskiego. Nie chce dyskutować z Hamasem, który ma większościową akceptację ludności Strefy Gazy.
Izrael przeprowadza operację w czasie przejmowania władzy w Waszyngtonie.
- Jest czymś ewidentnym, że podstawową siłą mającą wpływ na sytuację na Bliskim Wschodzie są Stany Zjednoczone. Problem polega na tym, że są one sojusznikiem Izraela, co utrudnia rozwiązanie tego i tak skomplikowanego problemu.
Dla Unii Europejskiej Hamas jest organizacją terrorystyczną.
- Jest to błędna ocena sytuacji. Hamas wygrał demokratyczne wybory i jako siła polityczna i militarna powinien być partnerem w dyskusji z Izraelem.
Czy Europa może przyczynić się do rozwiązania tego konfliktu?
- Europa może mieć duży wpływ na to, co tam się dzieje, tym bardziej że udziela ona głównej pomocy finansowej i humanitarnej terytoriom palestyńskim. Problem polega na tym, że Nicolas Sarkozy jest ewidentnym sprzymierzeńcem Izraela, co zamyka drogę do konstruktywnej dyskusji dotyczącej wyjścia z obecnej sytuacji.
Przewodniczący Frontu Narodowego Jean Marie Le Pen porównał sytuację mieszkańców Gazy do obozu koncentracyjnego. Czy nie jest to zbyt przesadne porównanie?
- Jean Marie Le Pen nie powiedział, że mieszkańcy Gazy żyją w obozie koncentracyjnym, co chce wmówić mu większość francuskich środków masowego przekazu. Ma on jednak rację, twierdząc, że zamknięci na ograniczonym terytorium ludzie czują się jak więźniowie obozów koncentracyjnych, niemający możliwości przemieszczania się, borykający się z zaopatrzeniem w żywność i podstawowe środki higieny. Jak zwykle wykorzystuje się oświadczenia Frontu Narodowego, by ukazać go jako partię antysemicką i rasistowską. Nie jest to dla nas nic nowego.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-01-12
Autor: wa