Wszystko przez przemytników
Treść
Przyczyną jest m.in. dewastacja wagonów oraz przemyt papierosów na niespotykaną dotąd skalę i zbyt duże koszty, jakie ponoszą ukraińskie koleje, związane z naprawą składów. Obecnie jedynym połączeniem z Ukrainy do Polski przez Przemyśl jest pociąg relacji Kijów - Wrocław.
Próby przemytu papierosów bez polskich znaków akcyzy z Ukrainy do Polski to zjawisko znane od dawna. Jednak w ostatnich miesiącach proceder ten nasila się coraz bardziej. Każdego dnia celnicy ujawniają kolejne próby przemytu. Dotyczy to zarówno przejść drogowych z Ukrainą, jak też, a może przede wszystkim, osobowego transportu kolejowego. - W przypadku wykrycia przemytu w samochodzie odpowiada właściciel. Natomiast pociąg jest - można powiedzieć - jednym z bezpieczniejszych miejsc transportu papierosów. Ukrycie towaru w skrytkach konstrukcyjnych wagonu zazwyczaj nie wiąże się z odpowiedzialnością karną co do konkretnej osoby, ponieważ trudno stwierdzić, do kogo ten towar należy - uważa Małgorzata Eisenberger-Blacharska, rzecznik prasowy Izby Celnej w Przemyślu. Przyczyną popularności przemytu jest różnica cen papierosów na Ukrainie i w Polsce, co sprawia, że towar zza wschodniej granicy bez problemów znajduje u nas nabywców. Zjawisko przemytu powoduje jednak uszczuplenie wpływów do polskiego budżetu, na czym traci Skarb Państwa. Stąd z procederem tym walczą służby celne. Często pociągi jadące z Ukrainy do Polski określane są mianem nielegalnych hurtowni papierosów. To sprawiło, że w lipcu br. władze ukraińskie zawiesiły kursowanie międzynarodowego pociągu określanego mianem "Przemytnik" relacji Czerniowce - Przemyśl. Okazało się bowiem, że każdorazowa kontrola kończyła się rekwirowaniem średnio ok. 5 tys. paczek nielegalnych papierosów, które znajdowały się w skrytkach pociągu. Jak powiedziała nam Eisenberger-Blacharska, przedstawiciele izby celnej niejednokrotnie wnioskowali do władz ukraińskich, aby wydłużyć czas postoju pociągu po polskiej stronie, co pozwoliłoby na jeszcze dokładniejsze sprawdzenie składu. Sugestie dotyczyły też ograniczenia liczby wagonów w składzie z ośmiu do czterech, była również propozycja, by wysyłać na trasę wagony bez przedziałów, co znacznie ograniczyłoby możliwości ukrycia nielegalnego towaru i ułatwiło pracę celnikom. - W mediach ukraińskich pojawiła się nawet informacja, z której wynikało, że to polskie służby demolują pociągi. Tymczasem nic podobnego nie ma miejsca, pociągi uszkadzają przemytnicy, ukrywając przemycany towar. Jako służby celne jesteśmy elementem wtórnym w tych działaniach i nasza rola ogranicza się wyłącznie do kontroli - wyjaśnia rzecznik Izby Celnej w Przemyślu. Ukraińskie koleje zawiesiły kursowanie pociągu, a w jego miejsce uruchomiły typowo podmiejski skład relacji Lwów - Przemyśl bez przedziałów. Nie zniechęciło to jednak przemytników do demolowania pociągu, rozkręcania części wagonów i ukrywania papierosów - jak im się wydawało - w "bezpiecznych" miejscach, np. w ścianach, pod sufitem, w podłodze, w toaletach, a także w lukach wentylacyjnych. W efekcie wzrost przemytu i dewastacja wagonów doprowadziły ostatnio do całkowitej likwidacji połączenia. Teraz jedynym połączeniem z Ukrainy do Polski przez Przemyśl jest pociąg relacji Kijów - Wrocław.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2007-10-30
Autor: wa