Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wszystkie utwory Tellefsena

Treść

Z pianistką Małgorzatą Jaworską, na stałe mieszkającą w Norwegii, rozmawia ks. Arkadiusz Jędrasik

We wrześniu 2000 r. ukazała się Pani pierwsza płyta z utworami fortepianowymi Tellefsena. Obecnie zakończyła już Pani nagrywanie jego dzieł - czwarty i ostatni wolumin właśnie się ukazał. Czy uważa Pani, że rozpoczął się renesans muzyki tego kompozytora?
- Tak. Od czasu nagrania przeze mnie kompletu wszystkich utworów fortepianowych Tellefsena w Acte Préalable sytuacja dla tego kompozytora zmieniła się diametralnie. W nowych opracowaniach encyklopedycznych w Norwegii poświęca się mu sporo miejsca. Obserwuję też, że muzycy norwescy wykonują teraz utwory tego kompozytora chętnie, szczególnie jego muzykę kameralną. Tellefsen jest też wykonywany za granicą, również poza Europą. Myślę, że ponadstuletni okres zapomnienia tego kompozytora, ucznia i przyjaciela Fryderyka Chopina, należy już do historii.

Co skłoniło Panią do nagrań dzieł Tellefsena?
- Grając recital z utworami Thomasa D.A. Tellefsena w warszawskiej Akademii Muzycznej w 1999 r., spotkałam po koncercie właściciela wydawnictwa Acte Préalable, pana Jana A. Jarnickiego. Zaproponował mi wówczas nagranie wszystkich utworów fortepianowych tego kompozytora. Zarówno wtedy, jak i teraz widzę, jak ważne było to spotkanie.

Jaka była reakcja norweskiego środowiska muzycznego najpierw na Pani zainteresowanie tym zapomnianym kompozytorem, a następnie na nagranie jego wszystkich dzieł fortepianowych?
- W rozmowach z wybitnymi muzykami w środowisku norweskim spotkałam się z pozytywnym odbiorem. Podkreślano między innymi moją wierność stylowi muzycznemu, a także ogrom przeprowadzonej pracy badawczej, która zawsze towarzyszy pierwszym nagraniom w fonografii tzw. światowym premierom. Dotyczy to szczególnie kompozytorów z dawnych epok.

W ubiegłym roku wykonywała Pani w Rzeszowie I Koncert fortepianowy Tellefsena. To bardzo ciekawe przedsięwzięcie - pierwsze polskie wykonanie tego dzieła. Skąd się narodził ten pomysł i jak doszło do jego realizacji?
- To był bardzo interesujący pomysł wydawnictwa Acte Préalable z Janem A. Jarnickim na czele. To z jego inicjatywy zagrałam Koncert g-moll op. 8 Tellefsena z Filharmonią Rzeszowską pod znakomitą batutą Jerzego Koska. Koncert ten już był grany wielokrotnie poza granicami Norwegii, także cieszę się, że polska publiczność też go mogła usłyszeć. Powstał on 20 lat przed Koncertem a-moll Edwarda Griega i jest pierwszym koncertem fortepianowym skomponowanym w historii muzyki norweskiej.

Jak polska publiczność przyjęła premierę tego dzieła?
- Sala koncertowa była wypełniona publicznością, czyli koncert wzbudził zainteresowanie i podobał się. Słyszymy w nim wpływy Chopina, a także, szczególnie w trzeciej części, ludową muzykę norweską. Grałam ten koncert po raz pierwszy publicznie, co było dla mnie szczególnie ciekawym wyzwaniem.

Czy gra Pani w Norwegii - poza Chopinem - inną muzykę polską?
- Muszę przyznać, że gram najwięcej utworów Chopina, bo o to jestem proszona. Niemniej pojawiają się też w programach moich koncertów utwory Paderewskiego. Pamiętam, że po zagraniu przeze mnie jego Legendy op. 16 nr 1 przyszła do mnie grupa melomanów ze stwierdzeniem: "Jaki piękny utwór, chcielibyśmy kiedyś jeszcze raz go usłyszeć". To było miłe. Pragnę też wkrótce włączyć do programów więcej utworów Szymanowskiego oraz polską muzykę fortepianową napisaną w drugiej połowie XX wieku.

Jakie są Pani plany fonograficzne na przyszłość?
- Mam oczywiście różne projekty w zamyśle, niemniej teraz cieszę się wydaniem czwartej płyty kończącej moje nagranie wszystkich utworów solowych Tellefsena.

A Pani pozamuzyczne pasje i fascynacje?
- Interesuję się głównie wszystkimi dziedzinami sztuki. Dzięki temu zrozumiałam też, że świat muzyki poważnej posiada większą paletę kolorów i odcieni, niż nas uczyły podręczniki. W przeszłości zostało zapomnianych wielu kompozytorów z powodów często od nich niezależnych i naszą rolą jest, między innymi, odkrywanie na nowo piękna ich muzyki.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-10-08

Autor: wa