Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wszyscy muszą umrzeć, aby mogli przejść do nowego życia

Treść

Słowa o konieczności oddania swojego życia, aby je naprawdę otrzymać, są niezmiernie ważne dla Pana Jezusa. W dzisiejszej Ewangelii wypowiada On je w odniesieniu do siebie samego:

Zaprawdę, za­praw­dę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w zie­mię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obum­rze, przynosi plon obfity (J 12,24).

Podczas Ostatniej Wieczerzy w nieco  inny sposób powie do uczniów:

Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was (J 16,7).

Odejście, jakie zapowiada Jezus, dokonuje się przez mękę i śmierć na krzyżu. Właśnie przez nie, jako ich owoc, owoc obumarłego ziarna dany jest Duch Święty, czyli nowe życie. Zasada obumierania, aby otrzymać życie, jest fundamentalnym prawem nowego życia. Wszyscy muszą umrzeć, aby mogli przejść do nowego życia. Niemniej nie wystarczy ponieść śmierć, która przychodzi na każdego niezależnie od tego, czy jej pragnie, czy nie. Można w śmierci samemu się zatracić przez kurczowe trzymanie się tego życia. O tym niebezpieczeństwie mówi kilkakrotnie Pan Jezus. Trzeba bardziej kochać Boga przez wiarę w Jego obietnice niż to życie. Ono ze swej natury zmierza ku śmierci, która jest jego kresem. Jeżeli coś przetrwa, to tylko to, co się zakorzenia w Chrystusie.

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Dz 1, 3-8; Flp 1, 20c-30; J 12, 24-26

W tym sensie św. Paweł mówi: Dla mnie bowiem żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk (Flp 1,21). Aby mieć udział w życiu Chrystusa, trzeba także uczestniczyć w jego drodze. Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Mt 16,24). Ewangelista mówi wprost o krzyżu, czego Pan Jezus nie mógł jeszcze wtedy powiedzieć, bo byłby zupełnie niezrozumiany. Sprawa stała się jasna po Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Krzyż jest symbolem tego, czego nie chcemy, tak jak to Pan Jezus zapowiada św. Piotrowi podczas spotkania nad jeziorem Genezaret:

Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga (J 21,18n).

Sam krzyż posiada rozmaite kształty. Zawsze wiąże się z cierpieniem, ale do samego cierpienia się nie sprowadza, podobnie jak nowego życia nie otrzymujemy przez samą śmierć fizyczną, ale przez zawierzenie Bożej obietnicy. Udział w krzyżu Chrystusa dokonuje się przez akceptację tego cierpienia ze względu na Niego, aby iść za Nim. Uzyskujemy wówczas ogromną godność: Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Nie­go cierpieć (Flp 1,29).

Zazwyczaj w obliczu cierpienia myślimy o samym cierpieniu, gdyż trudno jest nam je  zaakceptować i dlatego nie jesteśmy w stanie pomyśleć o tym, że przez przyjęcie go uzyskujemy jakąś szczególną godność. Na tym polega mądrość krzyża, o której pisze św. Paweł. Przez akceptację krzyża osiągamy wolność, jakiej nie możemy osiągnąć w inny sposób. W tej wolności czuć już powiew nowego życia. Nie można jednak autentycznie przyjąć krzyża i zostać świadkiem Chrystusa, jeżeli się nie otrzyma Ducha Świętego. Nasze naturalne siły tutaj zupełnie zawodzą. Dlatego uczniowie już po zmartwychwstaniu Pana Jezusa musieli czekać na dar Ducha Świętego:

Duch Święty zstąpi na was, otrzy­macie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Je­ro­zolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce zie­mi (Dz 1,8).

Wcześniej uczniowie ciągle jeszcze marzą o „przywróceniu królestwa Izraela” (zob. Dz 1,6). Ciągle jeszcze nie rozumieją  „obumierania” dla tego życia, aby żyć życiem nowym, które im objawił Zmartwychwstały.

Takie prawdy głosił Pan Jezus, kiedy chodził z nimi po ziemi. Potem jednak każdy z nich musiał osobiście ich doświadczyć. I tak się dzieje z każdym z nas. Najczęściej dokonuje się to anonimowo, niezauważalnie dla innych. Jednak historia niektórych z nas uzyskuje niezwykłą przejrzystość, stając się manifestacją tych prawd ewangelijnych. Tak było ze św. Wojciechem. Był on człowiekiem autentycznie szukającym Chrystusa. Podjął gorliwie posługę biskupią, ale został przez wiernych odrzucony. Nie rozumieli prawd, jakie im głosił. Przede wszystkim nie rozumieli, że głoszone prawdy należy w swoim życiu zachowywać, że nie są one jedynie pięknymi ideami, ale konkretnymi wskazaniami odnoszącymi się do życia. Zrezygnowany szukał pełni w klasztorze. Potem wezwany przez papieża i cesarza, wrócił do posługi biskupiej, która ponownie została przez ludzi odrzucona. Postanowił zatem głosić wiarę poganom. Ale i to mu się nie udało. Ledwie przekroczył granice pogańskiego świata, został zamordowany.

Ale właśnie w tym fakcie na nowo objawiła się zasada, głoszona przez Jezusa: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w zie­mię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obum­rze, przynosi plon obfity (J 12,24). Przez śmierć Wojciecha nastąpiło niezwykłe ożywienie wiary. Jej owocem było ustanowienie metropolii w Gnieźnie i czterech diecezji w Polsce. Nagle Wojciech stał się wzorem i przykładem dla wielu. Czesi po kilkudziesięciu latach wyprawili się do Gniezna, aby zabrać Polakom relikwie swojego rodaka. Dopóki był żywy, nie był doceniany. Jego wielkość ukazała się dopiero po jego śmierci. Dzisiaj mógłby on powiedzieć: dobre jest dla was moje odejście, bo kiedy odejdę, Bóg udzieli wam Ducha. I tak właśnie się stało. Wojciech stał się autentycznym świadkiem Chrystusa. Uzyskał łaskę nie tylko wiary w Niego , ale i cierpienia dla Niego.

Włodzimierz Zatorski OSB | Jesteśmy ludźmi

Źródło: ps-po.pl, 23.04.2015

Autor: mj