Wstępne wyborcze sondaże
Treść
Nie sprawdziły się ani pesymistyczne oceny Donalda Tuska czy Romana Giertycha, że frekwencja będzie w granicach 30 procent, ani optymistyczne sondaże z ubiegłego tygodnia o rekordowej, sięgającej 70 procent. Do wyborów poszła podobna liczba wyborców, co w wyborach samorządowych przed czterema laty, gdy frekwencja wyniosła 44,3 procent. Trudno na razie oceniać polityczne rezultaty wyborów, ale wiele wskazuje na to, że zjednoczenie wzmocniło lewicę, w porównaniu z ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi straciło PiS, a nadrobiła Platforma Obywatelska. Według sondażowych wyników, fatalnie wypadły LPR i Samoobrona. Jednak są to sądy oparte na sondażowych wynikach w kilku dużych miastach. Dużo bardziej wiarygodne będą wyniki oficjalne, i to z poziomu sejmików, a nie aglomeracji miejskich.
Specyfika wyborów samorządowych sprawia, że nie można, jak w przypadku wyborów parlamentarnych czy prezydenckich, podać przybliżonych wyników z badania exit poll w skali całego kraju. Siłą rzeczy więc sondażownie skupiły się na najważniejszych dużych miastach: Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Łodzi i Białymstoku.
Do drugiej tury wyborów prezydenckich w Warszawie przeszli, zgodnie z oczekiwaniami, Kazimierz Marcinkiewicz (38,6 proc.) i Hanna Gronkiewicz-Waltz (36,5 proc.). Trzecie miejsce, też bez zaskoczenia, zajął Marek Borowski (ponad 20 proc.).
W wyborach do Rady Warszawy samodzielną wygraną odniosła PO (43,6 proc.) - prawdopodobnie uzyska ponad 30 z 60 mandatów i będzie mogła rządzić samodzielnie. PiS też miało w stolicy niezły wynik (31,8 proc.), ale będzie w opozycji. Jan Rokita zapowiada, że jeśli potwierdzą się te wyniki, Platforma nie będzie szukać koalicjanta. Pozostaje więc pytanie, kto będzie prezydentem miasta. W Warszawie, według badania GfK Polonia dla TVP, do wyborów poszło 49,3 proc. uprawnionych do głosowania. Frekwencja wyborcza w całym kraju niemal zawsze była trochę niższa.
W Łodzi w drugiej turze wyborów spotka się prawicowy prezydent Jerzy Kropiwnicki (35 proc.) z Krzysztofem Kwiatkowskim z PO (29 proc.). Wybory do rady miasta wygrała PO (35,3 proc.) przed PiS (25,2), ale może i zjednoczoną lewicą (23,5). Podobna sytuacja jak w Łodzi będzie miała miejsce w Krakowie, gdzie lewicowy prezydent (choć startujący jako niezależny) Jacek Majchrowski uzyskał według sondaży ok. 43 proc. głosów. W drugiej turze prawdopodobnie spotka się z kandydatem PiS prof. Ryszardem Terleckim (23,8 proc.), a nie posłem PO Tadeuszem Szczypińskim (23 proc.). Co ciekawe, w wyborach do rady miasta PO wygrała, i to wyraźnie (44,4 proc.), przed PiS (30,2 proc.) i lewicą (8,5). Urzędujący prezydent prawdopodobnie wygrał pierwszą turę wyborów także w Poznaniu. Ryszard Grobelny (35,9 proc.) spotka się w dogrywce z posłanką PO Marią Pasło-Wiśniewską (34,5 proc.). Klęskę poniósł kandydat PiS poseł Jacek Tomczak (18,2 proc.). Przygniatającą wygraną w wyborach do rady miasta odniosła PO (48,9 proc.) przed PiS (22 proc.) i lewicą (11,4).
Nie wiadomo, czy druga tura będzie potrzebna w Białymstoku, gdyż dr Tadeusz Truskolaski z PO uzyskał w sondażu exit poll 48,5 proc. głosów. Jeśli tak, to spotka się tam z Markiem Kozłowskim z PiS (32 proc.). W radzie miasta także wygrała PO (40 proc.) przed PiS (33,7).
Prezydentem Wrocławia ponownie będzie Rafał Dutkiewicz, którego poparło blisko 90 proc. wyborców. W radzie miasta PO uzyskała 41,07 proc. (17 mandatów), PiS - 22,1 proc. (10 mandatów), Komitet Wyborczy Rafała Dutkiewicza - 21,04 proc. (10 mandatów), a lewica - 9,7 proc. (bez mandatu). - Badania exit poll są dużo bardziej zbliżone niż deklaratywne, ale szacujemy, że błąd pomiaru może wynieść 1,5-3,5 proc. - mówiła w TVP Agnieszka Sora z GfK Polonia.
Wyniki sondażowe pokazują, że w dużych miastach fatalny spadek notowań odnotowała Liga Polskich Rodzin. W Warszawie Wojciech Wierzejski (0,3 proc.) przegrał nie tylko z Januszem Korwin-Mikkem (2,4 proc.), lecz także zupełnie nieznanymi kandydatami. Najwięcej Liga straci w Krakowie, Poznaniu i Łodzi, gdzie mogła się pochwalić klubami radnych. Samoobrona tradycyjnie słabo wypada w dużych miastach, ale jej wynik według sondaży był tutaj kilka razy niższy niż choćby przed rokiem.
Do północy do PKW z ponad 25 tys. komisji obwodowych wpłynęło tylko ok. 500 protokołów. Jeśli chodzi o wybory do rad gmin i powiatów - około 2-2,5 proc. protokołów. Wyniki wyborów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast mają być znane jutro. Oficjalne wyniki wyborów do rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich zostaną podane prawdopodobnie w środę.
Zdaniem Jana Kacprzaka z Państwowej Komisji Wyborczej, wczorajsze wybory samorządowe można ocenić jako jedne z najspokojniejszych z dotychczasowych. W trakcie wyborów doszło do incydentów, jakie na ogół zdarzają się podczas głosowań.
Premier o walce, Tusk o grze
- Mamy pełne przesłanki do tego, by być głęboko przekonani, że mimo ataku i prowokacji wielka część społeczeństwa rozumie przesłanki, którymi się kierujemy, i nas popiera - powiedział wieczorem premier Jarosław Kaczyński. - Nasza twarda i uczciwa gra w całej Polsce przyniosła efekty - cieszył się Donald Tusk. - Czuję w środku, jeszcze bez 100 proc. pewności, że wygraliśmy. I tu w Trójmieście, na Pomorzu, i w całej Polsce - dodał.
Wygraną PO odtrąbił od razu Rokita, choć podstawy do tego ma nadzwyczaj kruche. Na razie można jedynie wyciągnąć wniosek, że rok rządów PiS spowodował odpływ części ubiegłorocznego elektoratu tej partii w dużych miastach. Tusk od razu zapowiedział spotkanie z Markiem Borowskim na temat poparcia wyborców lewicy w drugiej turze wyborów w Warszawie. PO najprawdopodobniej nie chce popełnić błędu sprzed roku, gdy sam Tusk nie zabiegał o lewicowy elektorat i przegrał z Lechem Kaczyńskim. Nieoficjalnie mówi się o tym, że Borowski postawi twarde warunki: współrządzenie w stolicy i fotel wiceprezydenta miasta. Lider SdPl stwierdził, że jest autentycznie szczęśliwy, bo "po dwóch latach od ostatnich wyborów, gdy lewica poniosła porażkę wyborczą, ale nie poddała się, dzisiaj zbiera tego owoce". - Dziś widzimy, że jest trzecią siłą na politycznej mapie Polski - podkreślił.
Andrzej Lepper uspokajał emocje, zaznaczając, że przewidzieć cokolwiek będzie można mówić po ogłoszeniu wyników z całej Polski, a nie tylko dużych miast.
Mikołaj Wójcik
Jeszcze nie czas na oceny
Z oceną, kto wygrał, a kto przegrał wybory samorządowe, musimy zaczekać. Choć Platforma Obywatelska już odtrąbiła wygraną, zapomina, że na razie znamy jedynie orientacyjne wyniki w dużych miastach, w których partia Donalda Tuska najczęściej miała lepsze rezultaty od innych. Na pewno trzeba się powstrzymać z oceną wyniku Samoobrony - miasta nigdy nie były jej dobrą stroną i chyba nikt nie przypuszczał, że to się zmieni. Widać porażkę Ligi Polskich Rodzin, która w porównaniu z ubiegłym rokiem ma nawet trzy razy gorsze wyniki w Krakowie czy Poznaniu. W prezentowanych przez GfK Polonia sondażowych wynikach do rad pięciu miast pojawia się pewna prawidłowość: LPR i Samoobrona mocno straciły na rzecz PiS, ale wyniki partii Jarosława Kaczyńskiego niemal nie drgnęły, gdyż tyle samo elektoratu straciła ona na rzecz Platformy.
Nie sposób nie zauważyć, że lewica, lekceważona nawet po zjednoczeniu się SLD, SdPl, Unii Pracy i Partii Demokratycznej, mocno wysforowała się na pozycję trzeciej siły politycznej. Jeszcze rok temu biła się o nią z Samoobroną. Dziś pojawia się jako języczek u wagi w perspektywie następnych wyborów parlamentarnych.
Na pełne osądy zaczekajmy do oficjalnych rezultatów wyborów, głównie do sejmików. Prawdopodobnie potwierdzą one jednak, że najbliższe trzy lata to era rządu PiS - Samoobrona - LPR. Wcześniejsze wybory nie będą się opłacać nikomu z tej trójki. Także awantury w koalicji nie służą ani Andrzejowi Lepperowi, ani Romanowi Giertychowi.
Po ostatnich wyborach w USA pojawiały się komentarze, że to nie demokraci wygrali, ale republikanie przegrali. Dziwnie podobnie wygląda sytuacja w naszych samorządowych. Jeśli oczywiście wyniki do sejmików potwierdzą sytuację prognozowaną w dużych miastach wojewódzkich.
Mikołaj Wójcik
Każdy głos ma znaczenie
Z profesorem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika dr. hab. Jackiem Bartyzelem z Instytutu Politologii rozmawia Artur Kowalski
Wstępne wyniki dotyczące frekwencji wyborczej wskazują na to, że będzie ona wyższa niż w wyborach samorządowych przed czterema laty. Co Pana zdaniem na to wpłynęło?
- Nastąpiła duża mobilizacja wyborców ze strony partii. Z jednej strony te największe partie - Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska - były w kampanii wyborczej bardzo sprawne marketingowo, co wpłynęło na mobilizację wyborców, z drugiej strony - w przypadku tych partii, którym groziło odejście w cień, też podziałał dodatkowy czynnik mobilizacji.
To oznacza jednak, że obywatele nie obrazili się na polityków, jak często powtarzały media.
- Żyjemy teraz w takim czasie, kiedy wielu ludzi już chyba uwierzyło, że ich głos ma znaczenie i - jak pokazał ostatni rok - to, jak zagłosują, ma wpływ na to, co się w kraju dzieje.
W wyborach w Warszawie zaskakiwać może dobry wynik Marka Borowskiego. Czy możemy powiedzieć, że lewica wyrasta teraz na trzecią siłę w polityce?
- Warszawa tradycyjnie jest takim miastem urzędniczo-establishmentowym. Mieliśmy tutaj do czynienia raczej z mobilizacją mieszkańców, którzy byli związani ze starym porządkiem, i tych środowisk nowobiznesowych, które w dużej części z tego środowiska się wywodzą.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2006-11-13
Autor: wa