Wspomnienia z kazachstańskich stepów
Treść
Wystawa poświęcona Polakom w Kazachstanie zostanie otwarta w poniedziałek o godz. 12.00 w Muzeum Niepodległości w Warszawie. Na ekspozycji zatytułowanej "Malarski pamiętnik Feliksa Mostowicza" znajdą się obrazy olejne, akwarele i rysunki wykonane w Kazachstanie przez potomka zesłańców z Żytomierszczyzny oraz fotografie z jego rodzinnego albumu.
Feliks Mostowicz urodził się 26 marca 1947 r. w osadzie Biełojarka w obwodzie kokczetawskim. Jego rodzina wywodziła się z miejscowości Uszomir (rejon korosteński) na Żytomierszczyźnie, skąd została deportowana w 1936 r., bez prawa powrotu w ojczyste strony. Feliks Mostowicz w Kazachstanie uczył się, pracował, założył rodzinę. W porównaniu z innymi mieszkającymi tam Polakami wiodło mu się nie najgorzej. Po ukończeniu Wydziału Sztuk Plastycznych Instytutu Pedagogicznego w Omsku z powodzeniem zajął się malarstwem, eksponując swoje obrazy m.in. w Moskwie, Ałma Acie, Kokczetawie i Karagandzie.
Żona pracowała na uniwersytecie, syn uczył się w szkole o profilu artystycznym, mała córeczka nie przysparzała zmartwień - mimo to artysta nie czuł się szczęśliwy. Nie opuszczało go poczucie obcości, gdyż kraju, w którym mieszkał, nigdy nie uznał za swą ojczyznę. Dobrze pamiętał, że jego rodzina przybyła tu nie z własnej woli. Wspominał też opowieści sąsiada - polskiego zesłańca. Wszyscy znali go jako zdolnego stolarza, jednak w rzeczywistości ów starszy człowiek był nauczycielem, który wykładał kiedyś historię Polski. On to zaszczepił Feliksowi miłość do nieznanej ojczyzny. Uczynił go też spadkobiercą swoich idei, prosząc: "Opowiedz kiedyś o naszych losach, ponieważ komunizm nie będzie trwał wiecznie".
Kiedy Feliks Mostowicz spełnił swoje marzenie i wreszcie przyjechał do kraju przodków, przywiózł do Warszawy zbiorowy portret kazachstańskich Polaków, przedstawiający ich przeszłość i teraźniejszość. Swój malarski pamiętnik rozpoczyna w 1936 r., kiedy odbywały się masowe wywózki Polaków z Ukrainy do Kazachstanu. Na symbolicznym obrazie "Deportacja" artysta namalował kobietę z małym dzieckiem i mężczyznę, których niewidoczna siła porywa w przeciwnych kierunkach. Ona trafi wkrótce na zesłanie, on - do więzienia.
Na wystawie można będzie zobaczyć także dzieła dobitnie ukazujące, że nowa ojczyzna zesłańców była pod każdym względem inna od ich rodzinnego kraju. Na obrazach znalazły także odzwierciedlenie prześladowania katolików, potajemne sprawowanie kultu religijnego, a także realia życia rodziny artysty i jego własne doświadczenia.
Wszystkie prace, które zostaną pokazane na wystawie, artysta podarował warszawskiemu Muzeum Niepodległości.
EI
"Nasz Dziennik" 2005-06-03
Autor: ab