Wspólnota poniosła porażkę
Treść
Z Andrzejem Maciejewskim, ekspertem w dziedzinie polityki z Instytutu Sobieskiego w Warszawie, rozmawia Marta Ziarnik
Na ile Pana zdaniem remont w dniach 2-4 września jest zaplanowany, a na ile dyplomatyczny?
- W cywilizowanym świecie opracowuje się kalendarz pewnych prac, które trzeba wykonać, i to jest oczywiste. Ale jeżeli mówimy już o tym konkretnym przypadku, jest to ewidentna próba nacisku i pokazania, że Rosja będzie robiła swoje, niezależnie od tego, co zostanie przyjęte w Brukseli. Jest to jednocześnie poważny sygnał, że jeżeli z Rosją nie zacznie się wreszcie rozmawiać w sposób twardy i zdecydowany, wówczas z czasem brak surowców energetycznych uderzy w całą Europę i 40 proc. konsumentów. W rosyjskiej polityce mało jest przypadków, wiąże się ona za to ściśle z kwestiami gospodarczymi. Zatem wszystko wskazuje na to, iż jest to celowe działanie.
Jakie kroki powinna była podjąć Unia na szczycie?
- Wystarczyło wykonać prosty i łatwy do wykonania krok - wycofać się z budowy Gazociągu Północnego, a pieniądze przeznaczone na tę inwestycję z unijnego budżetu przeznaczyć na "plan Marshalla" dla Gruzji. Jednocześnie należało dać zielone światło importowi na rynki unijne gruzińskich win, które są podstawą gospodarki Gruzji. Dwa proste ruchy i wyraźny sygnał dla strony rosyjskiej, że nie można lekceważyć zawartych umów. Jeżeli na konferencji pan prezydent Nicolas Sarkozy mówił o sukcesie, a wszyscy wiemy, że strona rosyjska od trzech tygodni nie realizuje sześciopunktowego planu porozumienia, jest to po prostu jedna wielka kpina. Albo się oszukujemy, albo trzeba nazwać rzeczy po imieniu. Unia poniosła poważną porażkę, a w świetle jupiterów i uśmiechów polityków mówi się nam o sukcesie.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-09-03
Autor: wa