Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wsparcie od Polonii

Treść

Sprawa nieprzydzielenia przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji miejsca Telewizji Trwam na multipleksie cyfrowym bulwersuje nie tylko ludzi wierzących w Polsce, ale także Polonię. Nasi rodacy rozsiani po całym świecie w czasie spotkań opłatkowych Rodziny Radia Maryja zdecydowanie wzywają do zaprzestania dyskryminacji katolików w naszym kraju. Podkreślają, że toruńskie media pozwalają im przetrwać na obczyźnie, pomagają poznać prawdę, dodają otuchy, wspierają w pielęgnowaniu polskiej kultury.

Organizowane w różnych częściach świata co roku spotkania opłatkowe Rodziny Radia Maryja przebiegają w wyjątkowej atmosferze radości, ale także szczególnego zatroskania o sprawy dotyczące Kościoła, Ojczyzny, jak również Radia Maryja i Telewizji Trwam. Nasi rodacy żyjący w różnych krajach świata podzielają niepokój biskupów, kapłanów i rzeszy świeckich w kraju w związku z brakiem miejsca dla Telewizji Trwam na cyfrowym multipleksie. - Uważają, że w Polsce, w demokratycznym kraju, katolicy powinni mieć wszelkie prawa, aby móc korzystać w sposób normalny, jak każdy inny obywatel, z pełnego dostępu do wszelkich dobrodziejstw technicznych - mówi o. Zdzisław Klafka CSsR, który był gościem spotkania opłatkowego w Mźnster w Niemczech. Jeden z jego uczestników Andrzej Piotrowski podkreśla, że Radio Maryja i Telewizja Trwam są dla Polonii kolebką wiary, pomagają przetrwać na obczyźnie. Dzięki tym mediom Polacy wszędzie, gdzie przyszło im żyć, mogą doświadczyć bliskości Ojczyzny. - Z całego serca dziękuję, że możemy zaczynać dzień od Mszy św., kończyć Apelem Jasnogórskim, za to, że mogę łączyć się z rodziną, rodzicami, rodzeństwem, ale także z całą Rodziną Radia Maryja - wyznaje inna uczestniczka spotkania w Mźnster pani Hanna. - Radio Maryja, Telewizja Trwam przypominają, że po Bogu największa miłość należy się Ojczyźnie. Krzewi patriotyzm, wychowuje do bezinteresownej służby Narodowi, zawsze pamięta o godności człowieka. Za to wszystko jesteśmy bardzo wdzięczni - dodaje pani Irena. Rodzina Radia Maryja w Niemczech spotkała się też w tych dniach na opłatku w Dortmundzie.
Pytania o przyszłość Telewizji Trwam i Radia Maryja padają także w innych rejonach świata, m.in. w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Podczas spotkania opłatkowego w Chicago w parafii św. Stanisława BM Polonia wyrażała swój niepokój w związku z traktowaniem w sposób niedemokratyczny, a nawet represyjny, katolickich mediów w Polsce. Dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk CSsR, który rozmawiał z Polakami w Chicago, podkreśla, że Polonia proponuje, aby zwrócić uwagę na to, jakie ugrupowania reprezentuje pięć osób zasiadających w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. W tym gremium decydującym o przyznaniu miejsca na multipleksie reprezentowane są PO, PSL oraz SLD. - Nasi rodacy na obczyźnie zwracają uwagę, iż warto zapamiętać i nazwiska, i ugrupowania, z których pochodzą członkowie Rady, by w przyszłości, podczas głosowania, ocenić ich poczynania, czy były one dobre, czy złe dla Ojczyzny, czy służyły prawdzie, wolności i demokracji - mówił na antenie Radia Maryja w korespondencji z USA o. Tadeusz Rydzyk.
Spotkania opłatkowe, które odbywają się w Chicago, są organizowane od kilkunastu lat. Dla ich uczestników są z jednej strony umocnieniem poczucia więzi rodzinnych, a z drugiej strony dawaniem świadectwa, że Radio Maryja jest łącznikiem między Polonią żyjącą za granicą a rodakami w Ojczyźnie. - Na tych spotkaniach wiele osób wyraża swoją miłość, przywiązanie właśnie do Radia Maryja, Telewizji Trwam, a tym samym do tych wartości, które w tych mediach są promowane, przede wszystkim miłość do Boga, Kościoła, miłość do Ojczyzny - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" o. Zbigniew Pieńkos CSsR z Centrali Radia Maryja w Chicago. Potwierdza, że podczas tegorocznych spotkań Polonia wyraża głównie zaniepokojenie faktem, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie przyznała miejsca Telewizji Trwam na kanałach cyfrowej telewizji naziemnej. Składają wyrazy solidarności, zapewniają o modlitwie, o wsparciu, czemu służą również zbierane podpisy.
W opłatkowych spotkaniach Rodziny Radia Maryja zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami uczestniczą dzieci, młodzież, starsi słuchacze. Dla wielu udział w tym wielkim święcie wiary, polskości to już doroczna tradycja. Co ich przyciąga? Niezwykła atmosfera przyjaźni, życzliwości, duch wiary, miłości Ojczyzny. - To jest niemożliwe, aby Telewizja Trwam upadła, my do tego nie dopuścimy. Popieramy Radio Maryja, Telewizję Trwam, bo to jest jedyna ostoja - podkreśla Leszek z parafii pw. św. Ferdynanda w Chicago. Z kolei pan Józef mówi, że media z Torunia trzymają Polonię przy życiu. W najbliższych dniach odbędą się kolejne świąteczne spotkania Rodziny Radia Maryja w USA, m.in. w Manville, Linden, Hamtramck.
Również na spotkaniu opłatkowym w Calgary w Kanadzie uczestnicy podkreślali, że dzięki Radiu Maryja i Telewizji Trwam pogłębiają swoją wiarę, patriotyzm, mają możliwość kontaktu z Ojczyzną, rodziną. Mimo że pozostają na obczyźnie, te media pozwalają im żyć sprawami Polski.

Małgorzata Bochenek

Rząd się wycofuje

Rada Ministrów na wczorajszym posiedzeniu zajęła się projektem nowelizacji ustawy dotyczącej refundacji leków, który w poniedziałek protestującym lekarzom przedstawił minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Zapowiedź nowelizacji nie oznacza jednak, iż pacjentom już od dziś będzie łatwiej zrealizować recepty.



Stworzony przez ekipę Donalda Tuska problem z dostępnością leków refundowanych dla pacjentów może zostać rozwiązany dopiero z chwilą wejścia w życie nowelizacji, która zdejmie z lekarzy obowiązek rozstrzygania pod groźbą finansowej kary, czy i w jakim stopniu dany pacjent jest uprawniony do uzyskania leku refundowanego.

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapowiadał wczoraj, iż nowelizacja ustawy refundacyjnej powinna zostać przeprowadzona przez parlament bez zbędnej zwłoki. - W tempie maksymalnie szybkim, ale zgodnie z procedurą. Mam nadzieję, że nie zajmie nam to dużo czasu - powiedział. To, jak dużo czasu miałoby zająć poprawianie rządowej ustawy refundacyjnej, zależy praktycznie od determinacji polityków Platformy Obywatelskiej. W przeszłości doświadczaliśmy już bowiem błyskawicznej pracy parlamentu nad strategicznymi z punktu widzenia rządzącej ekipy projektami, chociażby związanymi z realizowaniem akcji propagandowych Platformy - walki z hazardem czy dopalaczami bądź też z podnoszeniem składek czy podatków. Czas pracy parlamentu nad projektami od dnia wpłynięcia ich do Sejmu można było niekiedy liczyć raczej w dziesiątkach godzin niż w dniach. Prezydent Bronisław Komorowski nie chciał wczoraj zadeklarować, iż ustawę refundacyjną podpisze jeszcze tego samego dnia, którego trafi ona na jego biurko. - Będę się chciał z nią zapoznać - zadeklarował. Zapewnił jednak, iż "dostrzega pilność wprowadzenia tej nowelizacji". W piątek rząd ma przedstawić Sejmowi informację w sprawie sytuacji w służbie zdrowia związanej z nowymi zasadami refundowania leków.

Przygotowana przez resort zdrowia nowelizacja ustawy refundacyjnej zakłada wycofanie się z części pomysłów, których wprowadzenie zostało przeforsowane jeszcze przez poprzednią minister zdrowia Ewę Kopacz, a które później były bronione przez jej następcę Bartosza Arłukowicza i premiera Donalda Tuska. Nowelizacja spowodować ma m.in. wykreślenie z ustawy refundacyjnej zapisu o karze finansowej grożącej lekarzowi, jeśli nieprawidłowo wypisze receptę. W takim przypadku lekarz jest obecnie zobowiązany przepisami nowej ustawy refundacyjnej do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Prawa do refundacji nie mają np. pacjenci nieubezpieczeni. Nowymi przepisami ustawy refundacyjnej rząd na lekarzy przerzucił ryzyko związane z przepisaniem leku refundowanego osobie nieuprawnionej. Nie ma jednak praktycznie systemu, który w pełni wiarygodnie pozwoliłby zweryfikować fakt ubezpieczenia wszystkich pacjentów. Centrum Informacyjne Rządu podało po wczorajszym posiedzeniu Rady Ministrów, iż lekarze, którzy do czasu wejścia w życie przyjętej wczoraj przez rząd nowelizacji wystawili receptę niezgodnie z uprawnieniami pacjenta, zostaną objęci abolicją. W nowelizacji przewidziano także m.in. możliwość objęcia - w wyniku decyzji ministra zdrowia - refundacją leku o wskazaniach do stosowania, dawkowania lub podawania innego niż określono w Charakterystyce Produktu Leczniczego. Miałoby to zapewnić możliwość objęcia refundacją leków przepisywanych ze względu na ich zastosowanie kliniczne, a nie tylko ze względu na zakres rejestracji. Do około 200 ma także zostać zmniejszona liczba leków, które będą wymagały wpisania przez lekarza na recepcie poziomu refundacji.

Jeszcze w poniedziałek zrzeszające część protestujących lekarzy Porozumienie Zielonogórskie uzależniało przerwanie protestu od przedstawienia przez rząd jasnego harmonogramu wprowadzenia zmian w ustawie refundacyjnej. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz skierował z kolei datowane na 9 stycznia br. listy do prezydenta, premiera, ministra zdrowia oraz prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. W piśmie do szefa rządu Hamankiewicz - stwierdzając, iż dziękuje za wyrażoną przez Donalda Tuska "wolę osiągnięcia porozumienia" - zwrócił uwagę, że do tej pory nie ukazał się komunikat prezesa NFZ w sprawie nienakładania na lekarzy kar za nieprawidłowe wypełnienie recept oraz kar na apteki w okresie od 1 stycznia - czyli dnia wejścia w życie nowej ustawy refundacyjnej, do czasu wejścia w życie nowelizacji tej ustawy, która możliwość nakładania tych kar zniesie. - Niewywiązanie się z pierwszego z zobowiązań przyjętych przez władze państwa w treści komunikatu jest o tyle zdumiewające, iż pan premier osobiście przychylnie wypowiedział się o rozwiązaniu zmierzającym do niekarania lekarzy przy użyciu "złego prawa" w trakcie konferencji prasowej 4 stycznia 2012 r. - stwierdził Hamankiewicz.

13 stycznia ma się odbyć posiedzenie NRL poświęcone kwestii ustawy refundacyjnej. Tymczasem zdążyła się jeszcze uaktywnić rzecznik praw pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska, która kilka dni temu radziła pacjentom mającym problem z realizacją recepty z pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ", aby chodzili od apteki do apteki w poszukiwaniu "ludzkiego aptekarza", który taką receptę z refundacją zechce zrealizować. Rzecznik wezwała lekarzy do zakończenia protestu, strasząc ich karami finansowymi do kwoty pół miliona złotych. Taka kara zagraża placówce zatrudniającej lekarza - za "naruszanie zbiorowych praw pacjentów". Tylko od 2 do 6 stycznia do biura rzecznika wpłynęło 1586 sygnałów dotyczących problemów z dostępem do leków w związku z protestem lekarzy. RPP wszczął wczoraj postępowanie wyjaśniające wobec 91 placówek medycznych. Zwrócił się także o jak najszybszy kontakt z Biurem Rzecznika Praw Pacjenta tych, którzy zetknęli się z odmową wypisania przez lekarza recepty na lek refundowany osobie posiadającej aktualny dokument potwierdzający ubezpieczenie.

Artur Kowalski

Nasz Dziennik Środa, 11 stycznia 2012, Nr 8 (4243)

Autor: au