Wrzenie w krajach muzułmańskich
Treść
Norwescy żołnierze z międzynarodowych sił pokojowych NATO w Afganistanie użyli gazu łzawiącego do rozpędzenia w Majmanie protestujących przeciwko karykaturom Mahometa. Zginął jeden Afgańczyk. Wielotysięczne demonstracje muzułmanów miały też miejsce w Pakistanie, Iranie i na Filipinach.
Afganistan
Protesty przeciwko bluźnierczym karykaturom miały wczoraj miejsce praktycznie w całym Afganistanie. Podczas demonstracji przed bazą międzynarodowych sił pokojowych NATO w Majmanie na północnym zachodzie Afganistanu zginął jeden z demonstrantów, a dwóch zostało rannych. W miejscowości tej stacjonuje 33 żołnierzy norweskich, którzy do rozpędzenia ok. 300 demonstrantów użyli gazu łzawiącego. Dwóch żołnierzy zostało lekko rannych. Protestujący wyłamali bramę. Władze obozu poprosiły o przysłanie pomocy z głównej kwatery ISAF w Kabulu.
Ponadto - według świadków, na których powołała się agencja AP - ok. 3 tys. protestujących rzucało wczoraj kamieniami w budynki rządowe i włoską bazę sił pokojowych w mieście Herat w zachodnim Afganistanie. Grupka demonstrantów zebrała się także na obrzeżach Kabulu. Policja dostała rozkaz, aby nie wpuścić ich do miasta, w którym mieszka około 3 tys. cudzoziemców - dyplomatów, wolontariuszy i członków organizacji pomocowych. W samym Kabulu od 24 godzin obowiązują zaostrzone środki bezpieczeństwa - policja ustawiła barykady, miasto jest patrolowane. Do rozpędzenia protestujących przed duńską placówką dyplomatyczną w Kabulu policja użyła pałek. Do podobnych zamieszek doszło w pobliżu biur Banku Światowego. Według reportera AP, aresztowano kilka osób, z których część była ranna. Około 5 tys. ludzi starło się z policją w mieście Pulikhumri na północ od Kabulu. Policja poinformowała również o niewielkich pokojowych protestach w innych miastach Afganistanu. Demonstracje przeciwko publikowaniu karykatur proroka odbywają się w Afganistanie od zeszłego tygodnia i stopniowo przybierają na sile.
Pakistan
Tysiące demonstrantów przemaszerowało wczoraj przez miasta na północnym zachodzie Pakistanu. W Peszawarze blisko 5 tysięcy protestujących wznosiło okrzyki: "Allah Akbar!" (Bóg jest wielki!), a także: "Precz z Ameryką!". Wielu uczestników demonstracji to adepci szkół religijnych. Nawoływali oni do "powieszenia człowieka, który uraził proroka". Na czele pochodu szedł szef rady ministrów władz prowincji Akram Durrani. Dołączyli do niego inni członkowie lokalnego gabinetu. Protestujący spalili później podobizny duńskiego premiera Andersa Fogha Rasmussena oraz autora pierwszej karykatury opublikowanej w prasie w Danii. Kolejne 5 tysięcy ludzi demonstrowało w północnym Waziristanie, niespokojnej prowincji plemiennej. Prawo w Pakistanie dopuszcza karę śmierci za znieważenie proroka lub Koranu.
Filipiny
Do manifestacji i protestów doszło także na Filipinach. Setki muzułmańskich demonstrantów domagało się w mieście Cotabato (880 km na południowy wschód od Manili), aby rząd Danii podjął działania przeciwko dziennikowi, który pierwszy opublikował karykatury Mahometa. Podczas demonstracji spalono duńską flagę.
Iran
Kilkadziesiąt osób obrzuciło wczoraj kamieniami i butelkami z benzyną ambasadę Danii w Teheranie. W Iranie jest to drugi dzień gwałtownych protestów przeciwko publikacjom w europejskiej prasie karykatur Mahometa. Według Agencji Reutera, około 20 protestujących wspięło się na wysoki mur okalający ambasadę i podpaliło drzewo w ogrodzie. Protestujący na ulicy wykrzykiwali: "Śmierć Danii!", i darli duńskie flagi. Policja usunęła tych, którym udało się wedrzeć na teren ambasady. Wczoraj w telewizji irańskiej wystąpił rzecznik tamtejszego MSZ Hamid Reza Assefi. Powiedział, że władze "apelowały do ludu, aby nie naruszał eksterytorialności placówek dyplomatycznych". Poinformował też, że irańskie MSZ skontaktowało się z MSW, aby "zapewnić, że to się nie powtórzy".
Indonezja
Władze Danii zaleciły wczoraj swym obywatelom opuszczenie terytorium Indonezji w związku z tamtejszymi protestami przeciw publikacjom wizerunków proroka Mahometa w zachodnich gazetach. Duński ambasador w Dżakarcie Niels Erik Anderson poinformował, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Kopenhadze zaleciło, by Duńczycy przebywający w Indonezji opuścili ten kraj, a zamierzający tam się udać przełożyli wizyty. Tłumaczył, że na miejscu jest zbyt niebezpiecznie, by zapewnić im ochronę. Dyplomata dodał, że duńskie placówki w tym kraju zostały czasowo zamknięte.
PS, PAP
"Nasz Dziennik" 2006-02-08
Autor: ab