Wrocławiem trzęsie "układ Kaucza"
Treść
Dyspozycyjni śledczy, którzy w okresie PRL należeli do tzw. brygad tygrysa zwalczających jako "przestępców gospodarczych" prywatnych przedsiębiorców i oskarżających w procesach politycznych, to obecnie "szare eminencje" wrocławskiej prokuratury. Nieusuwalność zapewnił im były szef Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Andrzej Kaucz. Niektórzy z nich, jak zatrzymany niedawno prokurator Tadeusz Majda, ustawiali postępowania w sprawach dotyczących przedsiębiorców. A to pozwala zadać pytanie, czy głośne przypadki doprowadzenia przez wrocławską prokuraturę do upadku takich firm jak JTT Computer i Bestcom były przypadkowe. Zdaniem naszych informatorów - mogli stać się ofiarą specjalnego "zlecenia".
- Wrocławską prokuraturą rządzi "układ Kaucza". Tam trzeba szukać źródeł pewnych patologii, jakie mają miejsce w tamtejszym wymiarze sprawiedliwości i organach ścigania. Również tych, o których tyle pisze "Nasz Dziennik", dotyczących zniszczenia kilku firm - mówi wysoki rangą pracownik Ministerstwa Sprawiedliwości.
Jak twierdzą nasi informatorzy, specyficzny układ prokuratorsko-biznesowo-polityczny we wrocławskiej prokuraturze ma swoje początki w latach 90. A konkretnie od 1994 r., kiedy szefem prokuratury wojewódzkiej został Andrzej Kaucz. Odwołany jeszcze za czasów Hanny Suchockiej z kierowniczego stanowiska w prokuraturze okręgowej przeszedł do prokuratury apelacyjnej. To z kolei umożliwiło mu stworzenie swoistego "układu" opartego na śledczych, którzy, podobnie jak on, w okresie PRL funkcjonowali w ramach specjalnych "brygad tygrysa" - grupy dyspozycyjnych prokuratorów prowadzących śledztwa przeciwko "prywatnej inicjatywie", a później, w latach 80., oskarżających działaczy podziemnej "Solidarności".
Jak twierdzą nasi informatorzy, swoisty układ, jaki wytworzył się wówczas, oprócz Kaucza obejmował nie tylko prokuratorów, ale także polityków, przedsiębiorców i adwokatów. I był niekiedy bardzo osobisty.
Oskarżali w PRL - pracują nadal
Dziś prokuratora Andrzeja Kaucza nie ma już we wrocławskim wymiarze sprawiedliwości. Jednak nadal kluczowe, choć często niezbyt eksponowane stanowiska pełnią jego koledzy oskarżający przed laty w procesach politycznych i gospodarczych.
Jednym z bardziej znanych jest Wojciech Kubiński, dziś prokurator Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Przed 1989 r. oskarżał w jedenastu procesach politycznych. Zasłynął z tego, że rodzinom aresztowanych opozycjonistów uniemożliwiał kontakt z bliskimi. W 1994 r., kiedy Kaucz został wrocławskim prokuratorem wojewódzkim, "popchnął" Kubińskiego na stanowisko szefa wydziału prokuratury okręgowej nadzorującego pracę prokuratur rejonowych. Obecnie Kubiński jest szeregowym prokuratorem okręgówki, jednak nadal cieszy się dużymi wpływami.
Doświadczeniem w prokuratorskim zwalczaniu opozycji antykomunistycznej może "pochwalić się" również uważany za "człowieka Kaucza" dzisiejszy szef Prokuratury Rejonowej Wrocław Śródmieście - prokurator Wojciech Ogiński, jak informowała "Rzeczpospolita" (29.12.2001) - kilkakrotnie oskarżający w procesach politycznych w latach 80.
Zaufanym Kaucza, wywodzącym się z "brygad tygrysa", był również zatrzymany niedawno prokurator Tadeusz Majda, były szef wydziału ds. przestępczości zorganizowanej we Wrocławiu. Majda kilkakrotnie oskarżał działaczy podziemnej "Solidarności" po 1989 r., był znany z dyspozycyjności w stosunku do postkomunistów. Z tego tytułu nadano mu przydomek "Czerwony Październik". Ale był też dyspozycyjny w stosunku do wskazanych przedsiębiorców. Katowicka prokuratura dysponuje dowodami wskazującymi, że Majda, były szef wydziału ds. przestępczości zorganizowanej we Wrocławiu, informował gangsterów o prowadzonych przeciwko nim postępowaniach i zebranych dowodach. Miał przyjmować również pieniądze od biznesmenów w zamian za wszczynanie śledztw przeciwko konkurencyjnym przedsiębiorcom i umarzanie postępowań "zaprzyjaźnionym osobom".
Wszystko wskazuje jednak na to, że Majda to nie jedyny wrocławski prokurator, który "ustawiał" śledztwa gospodarcze. Obecnie Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzi intensywne śledztwo w sprawie kulis zniszczenia poznańskiego przedsiębiorstwa komputerowego Bestcom. Śledczy sprawdzają, czy działania prokuratury, które w efekcie doprowadziły do upadku firmy, nie były inspirowane przez konkurencję. - Wrocław to bardzo specyficzne miasto. Z racji położenia, ale nie tylko, mocno powiązane z tzw. układem wiedeńskim. Wiem, że są prowadzone działania w stosunku do kilku dolnośląskich prokuratorów podejrzewanych m.in. o korupcję - mówi "Naszemu Dziennikowi" wysoki rangą polityk odpowiedzialny m.in. za kontrolę służb specjalnych.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-10-20
Autor: wa