Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wrocław zrezygnował

Treść

Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu nie poprowadzi postępowania dyscyplinarnego w sprawie byłego szefa Prokuratury Okręgowej w Opolu - Józefa Niekrawca, podejrzewanego o poważne nieprawidłowości w dysponowaniu publicznymi pieniędzmi. Informowaliśmy wczoraj, że lokalne dolnośląskie "układy prokuratorskie" mogą uniemożliwić przeprowadzenie "dyscyplinarki" wobec zdymisjonowanego prokuratora. Krótko po naszej publikacji Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu "wyłączyła się" z prowadzenia tego postępowania. Powód? Szef opolskiej prokuratury był również prokuratorem apelacyjnym we Wrocławiu.



- Wczoraj po południu wrocławska prokuratura apelacyjna zwróciła się z wnioskiem o wyznaczenie innej prokuratury, która poprowadzi postępowanie dyscyplinarne w sprawie prokuratora Józefa Niekrawca - mówi nasz informator związany z dolnośląskim wymiarem sprawiedliwości. - To dobra decyzja z uwagi na rzetelność postępowania - dodaje.
Decyzja zapadła tuż po tym, jak wczoraj na łamach "Naszego Dziennika" ujawniliśmy informacje o licznych nieprawidłowościach finansowych w Prokuraturze Okręgowej w Opolu, którą kierował zdymisjonowany przed kilkoma dniami prokurator Józef Niekrawiec. Napisaliśmy wówczas, że ze względu na liczne towarzyskie powiązania dolnośląskich prokuratorów - mimo nieprawidłowości w pracy Niekrawca, jakie wskazała Prokuratura Krajowa - dyscyplinarne postępowanie prowadzone przez wrocławskich śledczych stoi pod znakiem zapytania. Kierownictwo Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, wnioskując o wyznaczenie innej prokuratury do zbadania tej sprawy, przyznało, że prosi o wyłączenie, gdyż sam Niekrawiec - niezależnie od szefowania w opolskiej "okręgówce" - był również... prokuratorem apelacyjnym we Wrocławiu.
- Nie zapadła jeszcze decyzja, w jakim mieście takie postępowanie zostanie przeprowadzone. Nie sądzę jednak, by była to prokuratura z Dolnego Śląska - mówi wysoki rangą pracownik Prokuratury Krajowej, prosząc o zachowanie anonimowości.

Relatywizm "Gazety Wyborczej"
Zdymisjonowany prokurator Józef Niekrawiec stał się niedawno bohaterem cyklu artykułów "Gazety Wyborczej" w Opolu. Dziennikarze kreowali go na prawdziwego bojownika walki o niezależność i apolityczność prokuratury, ofiarę czystek przeprowadzanych rzekomo przez ministra Zbigniewa Ziobrę. Ani słowem nie wspomniano o lekceważeniu przez niego sprawy tuszowania śledztw w Namysłowie, o przeciąganiu sprawy tzw. afery ratuszowej w Opolu. Przemilczano również fakt nieprawidłowości finansowych w zarządzanej przez Niekrawca prokuraturze.
Po opublikowaniu przez "Nasz Dziennik" rezultatów dziennikarskiego śledztwa wskazującego na personalną odpowiedzialność Niekrawca za błędy w dysponowaniu publicznymi pieniędzmi dziennikarze lokalnego oddziału "Gazety Wyborczej" ponownie wzięli niekompetentnego prokuratora w obronę. W publikacji z 20 lipca bulwersują się, że dymisjonowanie prokuratora za podpisanie nieprawidłowej faktury opiewającej na "bagatela" 300 złotych to szukanie na niego haków (sic!). Dziennikarze "Gazety Wyborczej" opierają się jedynie na tłumaczeniu samego Niekrawca i wyjaśnieniach - jak twierdzą - badającej tę sprawę prokuratury w Świdnicy. Tyle że to dziennikarska nierzetelność - świdnicka prokuratura prowadzi bowiem dochodzenie jedynie w wątku dotyczącym podległej Niekrawcowi prokurator Danuty Gorazdowskiej, a to oznacza, że wiedza tamtejszych prokuratorów jest ograniczona tylko do tej sprawy. Prokuratura, która badać będzie sprawę Niekrawca, zostanie wyznaczona dopiero w przyszłym tygodniu.
Wojciech Wybranowski

Autor: wa