Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wręczono nominacje dwóm członkom KRRiT

Treść

Tomasz Borysiuk i Lech Haydukiewicz - wybrani przez Sejm członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - odebrali wczoraj nominacje z rąk wicemarszałka Sejmu Marka Kotlinowskiego. Zapowiedzieli m.in. przywrócenie pluralizmu w mediach publicznych.

Wybór obu panów do Krajowej Rady wywołał wiele emocji zarówno w Sejmie, jak i w mediach. Haydukiewiczowi zarzucano, że nie ma nic wspólnego z mediami i dostał niską ocenę sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Borysiukowi wypominano pracę w TVP za czasów Roberta Kwiatkowskiego, kilkuletnią praktykę w biurze prasowym SLD i słynny już program Gość Jedynki, w którym, tuż przed wyborami prezydenckimi, Piotr Gembarowski skandalicznie potraktował kandydującego na najwyższy urząd w państwie Mariana Krzaklewskiego.
Dziś emocje już nieco opadły i można porozmawiać o konkretach.
- Rozważam obniżkę abonamentu, by w ten sposób poprawić jego ściągalność - powiedział tuż po odebraniu nominacji Lech Haydukiewicz, zgłoszony przez LPR. Zamierza on dołożyć starań, by w mediach znalazło się więcej informacji o Polonii i kwestiach edukacji.
Tomasz Borysiuk chce położyć nacisk na przywrócenie pluralizmu w mediach publicznych. Nieżyczliwi twierdzą, że już sama jego obecność realizuje tę zasadę.
- Chcę, by każdy Polak mógł swobodnie kształtować swoje poglądy polityczne, społeczne i gospodarcze - powiedział Borysiuk. Uważa też, że potrzebna jest nowa ustawa medialna. Zapowiedział również, że swoją pracą udowodni, jak mylą się nieprzychylni mu komentatorzy.
Borysiuk ma 31 lat, kilka lat pracował w TVP. Haydukiewicz jest o rok starszy i zajmował się naukowo mediami polonijnymi.
Nowa KRRiT będzie liczyć pięciu członków. Trzeciego w poniedziałek powołał Senat - to Witold Kołodziejski, wieloletni dziennikarz telewizyjny, wydawca programów katolickich w TVP, a dziś przewodniczący Rady Warszawy z ramienia PiS. Nie wiadomo jeszcze, kogo i kiedy powoła do KRRiT prezydent Lech Kaczyński, który ma obsadzić dwa miejsca.
Kołodziejski zapowiedział, że nadal chce być radnym. Tymczasem zgodnie z art. 214 Konstytucji członek KRRiT "nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej pogodzić się z godnością pełnionej funkcji".
Zdaniem wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego, a wcześniej wieloletniego członka KRRiT Jarosława Sellina, dobry obyczaj nakazuje Kołodziejskiemu zrezygnować z funkcji w samorządzie. Sellin dodaje, iż chodzi także o to, że stanowisko radnego jest działalnością polityczną, a organ, do którego został powołany zainteresowany, ma być w założeniu apolityczny.
Kołodziejski powiedział, że jeśli pracy w KRRiT nie da się pogodzić z obowiązkami w samorządzie, to zrezygnuje z mandatu radnego. Z Prawa i Sprawiedliwości zamierza wystąpić dopiero w chwili ukonstytuowania się KRRiT.
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 2006-02-01

Autor: ab