Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Wprost" oskarża Bronisława Komorowskiego

Treść

Wojskowe Służby Informacyjne inwigilowały posłów z sejmowej komisji obrony, a o całej sprawie mógł wiedzieć ówczesny minister obrony narodowej, dziś wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) - twierdzi tygodnik "Wprost". Sam Komorowski zaprzecza zarzutom, a całą publikację nazywa stekiem bzdur i nonsensów.

Tajna grupa oficerów WSI miała działać w Sejmie i hotelu sejmowym. Stosowała techniki operacyjne, m.in. podsłuchiwanie telefonów komórkowych. Funkcjonariusze mieli też zbierać materiały obciążające parlamentarzystów - poinformował wprost.pl. Jak twierdzi tygodnik na swoich stronach internetowych, fakt inwigilacji potwierdził Krzysztof Borowiak, ówczesny dyrektor Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wojskowego MON. Jego zdaniem, zdobyte w czasie inwigilacji materiały mogły trafić do ówczesnego szefa MON Bronisława Komorowskiego.
Obecny wicemarszałek Sejmu i polityk Platformy Obywatelskiej zaprzecza zarzutom i przekonuje, że poziom publicystyki "Wprost" sięgnął bruku. Podkreślił, że jeśli byłoby prawdą, iż WSI inwigilowały posłów z sejmowej Komisji Obrony Narodowej, to prosi "Wprost" o wystąpienie do prokuratury, bo to przestępstwo. Jego zdaniem, cały artykuł jest oparty tylko na jednej wypowiedzi - Borowiaka, który, jak twierdzi Komorowski - "robi wrażenie nie do końca zrównoważonego psychicznie".
WW
"Nasz Dziennik" 2007-10-15

Autor: wa