Wpadka Volvo - czy szwedzkie auta są bezpieczne?
Treść
W 2016 aż 7741 nowych Volvo opuściło bramy salonów, co stanowi rekordowy wynik w historii sprzedaży aut tej marki. Polacy bardzo chętnie wybierają pojazdy szwedzkiego producenta, nawet pomimo faktu, iż kilka lat temu ta marka zaliczyła dosyć poważną wpadkę wizerunkową. O co właściwie chodzi i czy rzeczywiście przeciętny nabywca auta szwedzkiej marki ma się czego obawiać?
Wpadka Volvo - szczegóły
Dlaczego w ogóle o tym piszemy? Ano dlatego, że różnorakie wpadki koncernów motoryzacyjnych zdecydowanie rozpalają wyobraźnię. Czy to nieudany “test łosia”, jaki był udziałem niemieckiego producenta z gwiazdą w logo pod koniec lat 90, czy to słynna ostatnimi czasy afera spalinowa - tego rodzaju problemy bardzo rzutują na wizerunek każdej marki, nie pozostając obojętnymi nie tylko dla jej postrzegania, ale również mają wpływ na sprzedaż.
O co właściwie chodzi z wpadką Volvo? Więcej możecie przeczytać tutaj: http://wpadka-volvo.com.pl/, a w tym artykule dokonamy krótkiego streszczenia. W roku 2010, czyli w momencie, gdy na rynek wprowadzana była druga generacja niezwykle popularnego sedana S60, miał miejsce test zderzeniowy. Podczas tego wydarzenia, Szwedzi chcieli pochwalić się działaniem systemu awaryjnego hamowania. Niestety, coś poszło nie tak. Auto zwyczajnie nie zdołało wyhamować przed przeszkodą, skutkiem czego była dosyć widowiskowa kolizja ze znajdującą się na drodze ciężarówką.
Co tu dużo mówić - w całym motoryzacyjnym świecie zawrzało. Obecni na miejscu pokazu dziennikarze mieli wyśmienity materiał - oto marka, która od lat tworzyła samochody będące synonimem bezpieczeństwa nagle zalicza spektakularną wpadkę. Mogłoby się wydawać, że Volvo poniesie sromotną klęskę wizerunkową, a auta tej marki zdecydowanie przestaną być postrzegane jako bezpieczne.
Czy Szwedzi odrobili pracę domową?
Mamy już jednak rok 2017 i wszystkie znaki na niebie i Ziemi wskazują, że Volvo nie tylko nie straciło wizerunkowo na owej sytuacji, ale wręcz wyszło obronną ręką z opresji. Pomimo swoich wysokich cen, samochody Volvo cały czas sprzedają się wyśmienicie - najlepszym tego dowodem jest choćby popyt na model XC60, który w naszym kraju pozostaje absolutnym liderem w klasie SUV (choć jest droższy od większości konkurencji).
Co jednak znacznie istotniejsze, Szwedzi ciągle pozostają liderami w dziedzinie tworzenia aut maksymalnie bezpiecznych. Inżynierowie tej marki opracowali nawet koncepcję, zgodnie z którą do roku 2020 uda im się całkowicie wyeliminować ryzyko śmierci w wyniku wypadku w jakim może uczestniczyć auto Volvo. Niezależnie od tego, czy te projekty traktuje się raczej jako fantastykę czy rzeczywistość, trzeba przyznać, że brzmi to ambitnie.
Systemy bezpieczeństwa Volvo - podsumowanie
A jak naprawdę wygląda kwestia bezpieczeństwa w samochodach tej szwedzkiej marki?
Aktualnie dostępne na rynku modele Volvo opracowane są zgodnie z filozofią IntelliSafe, czyli zestawem rozwiązań mających wpłynąć na maksymalne obniżenie ryzyka kolizji w ruchu miejskim. Wśród programów ułatwiających poruszanie się w mieście znaleźć można układy wspomagania parkowania, aktywnego tempomatu czy nawet systemu ostrzegającego o zmianie pasa ruchu.
Ciekawym rozwiązaniem jest system City Safety. To specjalny radar mający zmniejszyć ryzyko kolizji przy niewielkich prędkościach - jak sama nazwa wskazuje, ma on eliminować niebezpieczeństwo wypadku w ruchu miejskim. Działający w oparciu o laser układ przygotowuje hamulce do jeszcze szybszego działania w sytuacji zagrożenia. Jeżeli radar wykryje niebezpieczeństwo w postaci przeszkody, automatycznie zablokuje przepustnicę oraz aktywuje hamulce!
Wyjątkowo interesująca jest koncepcja Szwedów dotycząca ochrony rowerzystów oraz pieszych. Specjalna kamera w połączeniu z radarem pozwalają na automatyczne rozpoznanie sylwetki człowieka na drodze. W przypadku wykrycia zagrożenia w postaci ryzyka potrącenia, system rozpocznie automatyczne hamowanie, co pozwoli kierowcy na uniknięcie wypadku.
Na bardzo podobnej zasadzie działa zresztą system rozpoznawania dużych zwierząt. Warto w tym kontekście pamiętać o skandynawskich korzeniach tej marki - ostateczne, kolizje z łosiami to w Szwecji całkiem spory problem! Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że i w Polsce taki system się przydaje - ostatecznie, kolizje ze zwierzętami wybiegającymi na jezdnię nie należą do rzadkości.
Szwedzi ciągle działają innowacyjnie i być może właśnie to stanowi o ich sukcesie. Inżynierowie Volvo od zawsze szli pod prąd - doskonałym tego przykładem była choćby batalia Szwedów o upowszechnienie wielopunktowych pasów bezpieczeństwa w latach 50 (nie zostaly one przyjęte przez inne marki).
A wracając do czasów bardziej współczesnych, doskonałym dowodem na progresywne myślenie Szwedów jest choćby sposób testowania aut. W ostatnim czasie prawdziwym hitem Internetu jest filmik, w którym czteroletnia dziewczynka zdalnie steruje ciężarówką Volvo. Auto robi fikołki czy przewraca się ku uciesze dziecka, a jednocześnie wszystkie systemy bezpieczeństwa działają poprawnie. Czy dorosły wykonałby tak ekstremalny test zderzeniowy?
Reasumując - auta Volvo swobodnie można uznać za doskonale bezpieczne propozycje. A co do wpadki Volvo - znaleźć dziś producenta bez tego rodzaju “grzeszków” byłoby chyba trudno!
Autor: Silesian