Wolność Ojczyzny zaczyna się w sercu
Treść
- Wolność jest darem, a jeszcze bardziej zadaniem. Raz ofiarowana, odzyskana powinna być przedmiotem troski wszystkich, którzy tworzą Naród. Norwid napisał: "Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek". Ten obowiązek przybiera różne formy w zależności od okoliczności. W zagrożeniu trzeba stanąć w jej obronie, czasem nawet z bronią w ręku. W okresie pokoju najlepiej służymy Ojczyźnie przez solidną, uczciwą pracę. Zadaniem dzieci i młodzieży jest rozwijanie talentów, kształcenie umysłu, ducha i serca, by jak najlepiej przygotować się do przejęcia odpowiedzialności za los państwa i Narodu. Idąc jeszcze głębiej - wolność Ojczyzny zaczyna się w sercu człowieka, zatem każdy najpierw powinien zatroszczyć się o własną, wewnętrzną wolność, o dobrze ukształtowane sumienie, o miłość.
Życie w wolnej i sprawiedliwie rządzonej ojczyźnie to zawsze wielki dar dla każdego narodu. Na czym dziś powinna polegać troska każdego z nas o niepodległość Ojczyzny?
Jakie miejsce w szeregu powinności człowieka wierzącego, katolika, zajmuje modlitwa za swą ziemską Ojczyznę?
- Waga, jaką przywiązujemy do poszczególnych czynności, zależy od osobistej hierarchii wartości, od miłości. Dotyczy to zarówno samej modlitwy, jak i miejsca, które zajmuje w niej Ojczyzna. Człowiek jest istotą, która często zapomina o swoich powinnościach. Modlitwa jest więc czasem przypominania sobie zobowiązań wobec Boga, wspólnoty, bliźnich, także wobec Narodu. Jest też czasem przygotowywania się do ich podjęcia i nabierania Bożej mocy do ich realizacji. Stąd modlitwa w intencji Ojczyzny powinna nam nieustannie towarzyszyć jako wyraz troski o dobro wspólne.
Tym, co najbardziej jednoczy miliony ludzi pochodzących z jednego narodu, mówiących jednym językiem, reprezentujących wspólne obyczaje i kulturę, świadomych swej historii, jest niewątpliwie patriotyzm. Jak stawiać czoła pewnej propagandzie politycznej poprawności, która mówienie o patriotyzmie we współczesnej Europie traktuje jako "nietakt", jakieś "uchybienie"?
- Pragnę zwrócić uwagę, że w ten sposób spostrzega patriotyzm nieliczna grupa osób, ale niestety bardzo "hałaśliwa". Wielu zaś Polaków żyjących nad Wisłą nie tylko przeciwstawia się tak pojmowanej poprawności politycznej, ale swoim zaangażowaniem ukazuje, że Ojczyzna stanowi w ich życiu ważny punkt odniesienia. Patriotyzm przede wszystkim zostaje zaszczepiony przez wychowanie dzieci i młodzieży w rodzinie i w szkole. Z pewnością nieoceniony wpływ na ugruntowanie postaw patriotycznych ma celebrowanie świąt narodowych, udział w okolicznościowych nabożeństwach i spotkaniach. Choć media najczęściej o tym nie informują, prawie codziennie w wielu miejscach naszego kraju Polacy mówią o Ojczyźnie i modlą się za nią. W ten sposób kultywują patriotyzm i wychowują do niego młode pokolenie.
Niewątpliwie postaw patriotycznych możemy uczyć się od bohaterskich kapelanów wojskowych z czasu II wojny światowej, z których wielu jest wyniesionych na ołtarze, a inni są kandydatami na błogosławionych. Czy diecezja wojskowa w jakiś sposób wspiera procesy beatyfikacyjne męczeńskich kapelanów, którzy polegli czy to z rąk Niemców, czy Sowietów?
- Wśród błogosławionych 108 Męczenników II wojny światowej jest ks. kmdr Władysław Miegoń, który po klęsce wrześniowej dobrowolnie udał się z żołnierzami do niewoli. Pozostał im wierny, towarzysząc zarówno na polu walki, jak i w godzinie śmierci w jenieckim obozie. Obecnie przy pomocy świeckich historyków staramy się zebrać materiały i poznać życie 24 kapelanów wojskowych, którzy zostali zamordowani i spoczywają w zbiorowych mogiłach na "nieludzkiej ziemi", w Katyniu, Miednoje i w Charkowie.
Jak Ksiądz Biskup odniósłby się do antyklerykalnych wypowiedzi, ostatnio znów głośnych, że pieniądze wydane na kapelanów to wyrzucenie ich w błoto?
- To nie kapelan potrzebuje wojska, ale wojsko potrzebuje kapelana. Ksiądz Richard Spencer, biskup pomocniczy archidiecezji wojskowej w Stanach Zjednoczonych, podczas tegorocznej pielgrzymki żołnierzy na Jasną Górę powiedział, że w armii amerykańskiej brakuje kapelanów i chętnie przyjęliby wielu kapłanów z Polski. Trzeba Bogu dziękować, że u nas są kapelani, służą żołnierzom w koszarach, wyjeżdżają z nimi na misje, troszczą się o wojskowe rodziny. Ich rola na misjach jest nie do przecenienia. Towarzyszą żołnierzom w najtrudniejszych chwilach. Głosząc Ewangelię, starają się zachować wśród nich wiarę, że miłość i pokój są możliwe, usposabiają do przebaczenia, do miłowania nawet nieprzyjaciół. Nikt się nie dziwi, że wojsku towarzyszą lekarze, psychologowie, służby prasowe. Pytam więc: dlaczego mają być eliminowani z polskiej armii kapelani troszczący się o życie duchowe polskich żołnierzy?
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik Czwartek-Piątek, 10-11 listopada 2011, Nr 262 (4193)
Autor: au