Wolne nie znaczy odpowiedzialne
Treść
Jak pogodzić wolność słowa z odpowiedzialnością za słowo - zastanawiali się wczoraj uczestnicy konferencji "Wolność słowa i odpowiedzialność za słowo. Rola mediów", zorganizowanej przez rzecznika praw obywatelskich.
Zdaniem Janusza Kochanowskiego, rzecznika praw obywatelskich, bardzo trudno jest pogodzić wolność słowa z odpowiedzialnością za słowo, ale trzeba do tego dążyć. W ocenie rzecznika, jest to tym bardziej ważne, że "media jako czwarta władza, ponoszą odpowiedzialność; nie tylko prawną ale przede wszystkim moralną".
Z niepokojem zaznaczył jednak, że wolne media stają się czasem rozpasane. Dodał, iż na razie nie można mówić o zagrożeniu dla wolności mediów, choć, jak podkreślił, powinna być ona ograniczona prawdą, wolnością człowieka i jego prawem do czci i prywatności. Rzecznik, tłumacząc na czym polega władza mediów, powiedział: - Dziennikarze nie posługują się siłą, nie wydają wyroków, nie rządzą instytucjami. Ale, jak zaznaczył, "są jednak władzą, dlatego że posiadają olbrzymi wpływ na to, co się dzieje - na politykę, na gospodarkę, na społeczeństwo". Dodał, że tak jak każda władza, również media powinny podlegać kontroli.
Uczestnicy konferencji zwracali uwagę, że choć od 18 lat media w Polsce bardzo dynamicznie się rozwijają, to standardy pracy dziennikarzy ciągle wymagają kształtowania. Szczególne zainteresowanie w tym zakresie wzbudziło dziennikarstwo śledcze. Zdaniem Janusza Kaczmarka, ministra spraw wewnętrznych i administracji, obecnie "bardzo dobrze wykształciły się prowokacje dziennikarskie", natomiast "nie ma wykształconego dziennikarstwa śledczego".
- Śmiem twierdzić, że w Polsce jeszcze nie ma dziennikarskiego śledztwa, jest tylko informacja od różnych osób, bardziej bądź mniej poinformowanych, lub też przedstawianie niektórych gotowców w tym zakresie - uznał Kaczmarek. Jego obawy w dużym stopniu potwierdził redaktor Jerzy Jachowicz, według którego "nadużywane jest pojęcie dziennikarstwa śledczego". Jak zaznaczył, w tym typie dziennikarstwa istotne jest nie tylko dotarcie do poszczególnych osób, ale również zebranie śladów potwierdzających jakąś wersję. - Bardzo trudno jest o dobre dziennikarstwo śledcze, w którym staramy się dojść do jakiejś prawdy, która jest ukryta. Jeżeli coś się zdarza, to raczej jest to prowokacja dziennikarska - powiedział nam Jachowicz. W jego ocenie, można stosować różne prowokacje, aby dojść do prawdy ukrytej. Jest tylko jeden warunek - prowokacje powinny podlegać ścisłym granicom. Zaznaczył, że w dziennikarstwie śledczym potrzebna jest uczciwość, rzetelność, odwołanie do własnego sumienia i skromność.
Magdalena M. Stawarska
"Nasz Dziennik" 2007-05-25
Autor: wa
Tagi: wolnosc slowa