Wołanie o pokój w Nigerii
Treść
Do 200 wzrosła liczba ofiar ataków nigeryjskich fundamentalistów wymierzonych w chrześcijan, którzy w święta Bożego Narodzenia udali się do kościołów, by tam cieszyć się z narodzin Jezusa. W związku z tak wielkim dramatem Episkopat Nigerii zachęcił wszystkich wiernych, by w ostatnim dniu bieżącego roku podjęli post i modlitwę w intencji pokoju i właściwych rządów.
"My, katoliccy biskupi Nigerii, jesteśmy głęboko zasmuceni atakami bombowymi podczas świąt Bożego Narodzenia, których celem padły niektóre chrześcijańskie kościoły, w tym także kościół św. Teresy w Madalli w diecezji Minna" - czytamy w oświadczeniu nigeryjskiego Episkopatu. Według ostatnich danych przytoczonych przez agencję Fides, blisko 200 osób padło ofiarą niedawnych ataków sekty Boko Haram. Wśród nich są zabici, ranni oraz osoby uznane za zaginione. Księża biskupi wskazują również na szkody materialne, jakie powstały w wyniku wybuchów.
Odnosząc się do słów potępienia, jakie wobec zbrodniczych działań fundamentalistycznej sekty wyrazili przedstawiciele religii muzułmańskiej zajmujący ważne stanowiska polityczne, społeczne, gospodarcze i religijne w Nigerii, Episkopat wezwał, by za słowami poszły konkretne działania. Ich celem powinno być wyeliminowanie terrorystycznych ruchów działających na szkodę państwa i narodu nigeryjskiego.
Również o konkretne czyny, tym razem ze strony świata zachodniego, apeluje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. bp Lucius Iwejuru Ugorji, ordynariusz Umuahii. Wskazuje, że poza wypowiedziami potępiającymi ataki "Europa mogłaby okazać się pomocna, gdyby zechciała zarzucić nielegalny handel bronią". - Byłoby hipokryzją, gdyby potępiła zbrodnię, a jednocześnie kontynuowała dostawy broni dla przestępców - podkreśla.
Przedstawiciele Kościoła katolickiego w Nigerii zwrócili uwagę, że Boko Haram najwyraźniej wypowiedziała narodowi wojnę. "Wzywam zatem Pana Prezydenta, by zwrócił się do emerytowanych ekspertów kryminologii i zatrudnił zagranicznych ekspertów na tym polu, aby wspomogli działające służby bezpieczeństwa w natychmiastowym zażegnaniu zagrożenia, jakim jest Boko Haram" - napisał przewodniczący Episkopatu ks. abp Felix Alaba Job.
Biskupi zwracają również uwagę, że jednym z celów sekty jest wywołanie konfliktu między muzułmanami a chrześcijanami, którzy dotąd żyli w harmonii. W rozmowie z dziennikarzami Alhaji Ahmed Gulak, doradca prezydenta Goodlucka Jonathana, potwierdził, że "siejący zamęt chcą zrealizować scenariusz, w myśl którego ludzie mają dojść do przekonania, że istnieje spór między wyznawcami chrześcijaństwa i islamu". - To zwykła terrorystyczna taktyka polegająca na tym, by skłócić społeczeństwo, ale na szczęście Nigeryjczycy przejrzeli ich strategię i nie poddadzą się jej - oświadczył Gulak. Jego słowa nie do końca odzwierciedlają rzeczywistość, bo chociażby na portalach społecznościowych pojawiły się inicjatywy grupujące zwolenników podziału państwa na dwie niezależne jednostki. Północ miałaby należeć do muzułmanów, południe zaś byłoby zamieszkane przez chrześcijan. Kościół stanowczo odrzuca taką możliwość. Jak stwierdza ks. bp Ugorji, "najlepszym rozwiązaniem dla Nigerii jest to, by w dalszym ciągu była ona jedna, niepodzielna. By była krajem silnym jednością, gdzie każdy może cieszyć się wolnością i należnymi mu prawami, gdzie obowiązuje wolność wyznania i prawo do zamieszkiwania jakiejkolwiek części Nigerii". Przyznaje, że w momentach zagrożenia ludzie ulegają panice i zaczynają agitować za podziałem. Ale zdaniem Kościoła w Nigerii, to nie jest żadne wyjście.
Doradca prezydenta zrzuca zaś część odpowiedzialności i ubolewa nad nieudolnością organizacji broniących praw człowieka, jak np. Amnesty International. Zarzuca im, że zbyt opieszale walczą z terroryzmem.
Anna Bałaban
Nasz Dziennik
Autor: wa