Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wojownicy spod Wawelu wierzą w sukces

Treść

Zagramy odważnie, o zwycięstwo, bo to leży w naszej naturze - zapowiadają piłkarze Wisły Kraków, którzy dziś o godz. 21.00 rozpoczną bój o IV rundę Pucharu UEFA. Innego wyniku niż wygrana nie biorą nawet pod uwagę rywale wiślaków z Lazio Rzym, którzy nie ukrywają, iż - choć szanują klasę wicemistrza Polski - są pewni awansu do ćwierćfinału. Pod Wawelem zapowiada się więc wielki mecz. To co działo się przed tygodniem na rzymskim Stadionie Olimpijskim - a działo się wiele - może być dopiero przedsmakiem tego, co dziś wydarzy się w Krakowie.
W pierwszym meczu padł remis 3:3 - to wynik znakomity, stawiający Wisłę w bardzo dobrej sytuacji przed dzisiejszym rewanżem. Podopiecznym Henryka Kasperczaka wystarczy więc minimalna wygrana, albo niski remis (0:0, 1:1 bądź 2:2), Włosi muszą wygrać. Pomimo to krakowianie nie zamierzają się bronić. Zapowiadają twardą i agresywną walkę od pierwszych minut i grę do przodu, bo to leży w ich naturze. Wisła lubuje się w ofensywie, strzela dużo bramek i dziś będzie chciała zagrać podobnie. Trener Kasperczak nie ukrywa zresztą, że z włoskim i do tego tak klasowym zespołem, jak Lazio pod żadnym pozorem nawet nie można zagrać o remis, bo to może skończyć się fatalnie. Dlatego możemy spodziewać się pięknego meczu i wielu bramek.
Sen z oczu szkoleniowcowi Wisły spędza jedynie uraz Macieja Żurawskiego. Najlepszy piłkarz "Białej Gwiazdy" ma naciągnięte mięśnie brzucha i być może dopiero przed meczem lekarze zadecydują, czy będzie mógł wystąpić. Poza "Żurawiem" wszyscy są zdrowi i pełni wiary, że Lazio można pokonać. Krakowianie zapewne rozpoczną mecz w identycznym lub prawie identycznym składzie jak w Rzymie - być może Mauro Cantoro zastąpi jedynie Mirosław Szymkowiak, o problemach Żurawskiego już pisaliśmy.
Leciutkie problemy ma natomiast Roberto Mancini. W dzisiejszym meczu nie będzie mógł bowiem ostatecznie skorzystać z usług Dejana Stankovicia i Angelo Peruzziego. Szczególnie odczuwalny może być brak tego drugiego, bo Lazio ma małe kłopoty z obsadą bramki. Poza nimi do Krakowa przyjechali wszyscy najlepsi, łącznie z leczącym ostatnio kontuzję Simone Inzaghim. I można się spodziewać, że dziś Mancini nie będzie eksperymentował i postawi na swych asów atutowych: Jaapa Stama, Cezara, Claudio Lopeza i Paolo Negro. Trener Lazio jest zadowolony z dyspozycji podopiecznych, zapewnia także, że taktyka opracowana na dzisiejsze spotkanie powinna przynieść sukces. Mancini liczy też na to, że jego podopieczni dużo lepiej spisują się w meczach wyjazdowych - dość powiedzieć, że w tym sezonie na obcym boisku jeszcze nie przegrali! W 15 spotkaniach Serie A Pucharu Włoch i UEFA odnieśli 9 zwycięstw i 6 razy remisowali.
Nikomu źle nie życzymy, ale oby dziś ta passa została przerwana. My wierzymy w wiślaków, wierzymy w trenera Kasperczaka, bo oni są w stanie sprawić niespodziankę. Wisła, choć to dopiero sam początek sezonu, jest "w gazie", gra naprawdę znakomicie i pięknie, a poza tym będzie miała za sobą publiczność, no i... pogodę. Nie da się ukryć, że aura panująca w Polsce (a w porze meczu ma być lekkim mróz, ok. minus czterech stopni) także jest atutem wiślaków.
A poza tym za krakusów - o czym szeroko rozpisują się gazety włoskie - kciuki będzie trzymał Ojciec Święty!
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 27-02-2003

Autor: DW