Wojna z terrorystami
Treść
W czasie operacji "Czarny Orzeł", w której uczestniczą polscy żołnierze stacjonujący w Iraku od 6 kwietnia zatrzymano już 95 osób podejrzanych o przynależność do zbrojnych grup. Dzięki temu w rejonie Diwaniji znacznie spadła aktywność terrorystów.
Jak poinformował "Dziennik Polski" ppłk Marek Zieliński, rzecznik Wielonarodowej Dywizji Centrum Południe, mniej jest też ataków na siły koalicji. Baza Echo w Diwaniji, gdzie stacjonuje dowództwo dywizji na czele z gen. Pawłem Lamlą, nie jest już ostrzeliwana.
W czasie operacji skonfiskowano m.in. karabiny maszynowe, granaty, pociski rakietowe, zapalniki do rakiet. Znaleziono też elementy służące do produkcji ładunków wybuchowych, wykorzystywanych do ataków na wojska irackie i żołnierzy koalicji. Są to ładunki umieszczane przy drogach i odpalane drogą radiową.
Zatrzymani to głównie Irakijczycy. Jednak cztery osoby miały nawet potrójne obywatelstwo. Ale okazało się, że dokumenty, jakimi się posługiwały, były fałszywe.
Jak długo potrwa ta operacja? Jak informuje biuro prasowe dywizji, zależy to od "osiągnięcia założonych celów". W tej chwili siły koalicji oceniają ich realizację na ok. 70 procent. Chodzi zwłaszcza o zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom Diwaniji.
Niebezpieczna droga do szkoły
Z operacją "Czarny Orzeł" wiążą się, niestety, uciążliwości dla miejscowej ludności. Jedną z nich jest godzina policyjna, którą wprowadzono od 20.00 do 6.00 rano, bo właśnie nocą terroryści są szczególnie aktywni.
W ciągu pierwszych dwóch dni operacji były także na tym terenie problemy z zaopatrzeniem sklepów. Potem zaczęły one pracować - drogi do miasta otworzono dla transportów z zaopatrzeniem.
Na początku działań sił irackich i wojsk koalicji dzieci nie mogły też chodzić do szkoły, bo było to zbyt niebezpieczne. Od 9 kwietnia samochody wojskowe i policyjne zaczęły natomiast dowozić dzieci do szkół z terenów, które zablokowano dla normalnego ruchu. To rejony, gdzie wcześniej odnotowano aktywność uzbrojonych grup terrorystycznych - informuje ppłk Zieliński.
W 400-tysięcznej Diwaniji jest sześć mostów łączących brzegi rzeki Diwanija. Od 6 do 9 kwietnia mosty były zamknięte dla ruchu. Teraz je otwarto, choć są na nich punkty kontrolne. Bez ograniczeń poruszać się mogą przez nie pojazdy tzw. pożytku publicznego, tj. karetki, straż pożarna, samochody dostawcze itp. Pozostałe muszą ograniczyć ruch do minimum ze względów bezpieczeństwa.
Ofensywa propagandowa
Polscy żołnierze - jak informuje biuro prasowe dywizji - zabezpieczają w czasie operacji swobodę manewru wojskom irackim i koalicyjnym. Pełnią też służbę na kilku punktach kontrolnych w mieście. Nie biorą bezpośredniego udziału w starciach w centrum miasta. Polskie śmigłowce ubezpieczają również działania lądowe 8. Dywizji Armii Irackiej.
W samej Diwaniji natomiast, jak informują Amerykanie, wojska irackie i żołnierze USA musieli stawić czoła szyickim bojownikom, głównie członkom Armii Mahdiego radykalnego przywódcy Muktady as-Sadra. To na jego apel w Nadżafie odbyła się wielka demonstracja w czwartą rocznicę wkroczenia wojsk amerykańskich do Bagdadu.
Jak poinformował nas ppłk Zieliński, zdarzało się, że grupy terrorystów strzelały do wojsk koalicji m.in. ze szkół, meczetów i prywatnych domów. Chciano w ten sposób zmusić Amerykanów do spowodowania ofiar wśród ludności cywilnej. Zdarzało się też, że terroryści przyjeżdżali z zabitymi lub rannymi, by "zademonstrować" ofiary lokalnym mediom i przekonać je, że siły koalicyjne mordują bezbronnych cywilów.
W Polsce tymczasem zaczyna się debata co do charakteru naszego udziału w irackiej misji. Tak wynika z wypowiedzi zwierzchnika sił zbrojnych, prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ministra obrony oraz dowódców wojska. - Być może będzie konieczność zmiany charakteru naszych oddziałów na bardziej ofensywny - stwierdził niedawno prezydent.
Także zdaniem dowódcy Wojsk Lądowych gen. Waldemara Skrzypczaka, trzeba pomyśleć o zmianie charakteru polskiej misji. Miałoby to oznaczać powrót z misji doradczo-szkoleniowej do działań operacyjno-stabilizacyjnych.
Przypomnijmy, że w ramach ósmej zmiany naszego kontyngentu w Iraku służy ok. 900 polskich żołnierzy. Stacjonują w dwóch bazach - "Echo" w Diwaniji (prowincja Kadisija) i "Delta" w Al-Kut (prowincja Wasit).
EWA ŁOSIŃSKA
"Dziennik Polski" 2007-04-13
Autor: wa