Wojna wisi na włosku?
Treść
Rozmowy iracko-tureckie, które miały powstrzymać Ankarę przed inwazją na kurdyjskich separatystów na terytorium północnego Iraku, zakończyły się fiaskiem. Irakijczycy odrzucili tureckie warunki: natychmiastowego usunięcia z terenów nadgranicznych ok. 3 tys. partyzantów z Partii Pracujących Kurdystanu oraz wydania bezpośrednio w ręce tureckie 150 ich przywódców.
Według źródeł dyplomatycznych w stolicy Turcji, nie przewiduje się kontynuowania rozmów. Turecki premier Recep Tayyip Erdogan oświadczył wobec niepowodzenia rokowań, że tylko do Turcji należy podjęcie decyzji o wojskowej "operacji transgranicznej" przeciwko bazom PPK w Iraku. Ankara nie odrzuca jednak nadal dyplomatycznego rozstrzygnięcia sporu. Erdogan oskarżył w sobotę kraje Unii Europejskiej, że nie wspierają jego kraju w działaniach przeciwko separatystom kurdyjskim. W Ankarze w sobotę przed ambasadą Stanów Zjednoczonych demonstrowało około tysiąca Turków, oskarżając Waszyngton o wspieranie kurdyjskich rebeliantów. "Śmierć USA!" - skandowali demonstranci. Dowództwo armii Stanów Zjednoczonych nie planuje podejmowania akcji wymierzonych przeciwko tureckim Kurdom na północy Iraku, czego oczekują Turcy.
BF, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-10-29
Autor: wa