Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wojna psychologiczna o Katyń

Treść

Rosja nie ponosi winy za masową egzekucję Polaków w 1940 r. pod Katyniem i nie odpowiada za Stalina - takie orzeczenie, według gazety "Moskowskije Nowosti", wyda w poniedziałek Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Profesor Włodzimierz Marciniak ostrzega przed wojną psychologiczną prowadzoną przez Rosję w sprawie Katynia, bo "orzeczenie" Trybunału mogło zostać przez gazetę wymyślone.
"Polska strona prawie całkowicie przegrała tę sprawę, jednak rosyjskie władze nie powinny jeszcze świętować zwycięstwa" - podały wczoraj "Moskowskije Nowosti", powołując się na rzekome anonimowe źródła w Strasburgu. Z informacji wspomnianej gazety wynika, że spośród siedmiu sędziów izby aż czterech orzekło, iż wobec 12 skarżących - krewnych rozstrzelanych polskich oficerów - rosyjskie władze nie naruszyły prawa do życia. "Innymi słowy, Rosja nie ponosi odpowiedzialności za masową egzekucję" - głosi dziennik, podkreślając, że "chodzi o rosyjskie, a nie radzieckie władze, ponieważ Rosja jest spadkobierczynią ZSRR".
Z kolei w swoim oficjalnym oświadczeniu Trybunał stwierdził, że ani "nie potwierdza, ani nie zaprzecza jakimkolwiek doniesieniom o orzeczeniu w tej sprawie". Przypomniano w nim jedynie, że wyrok zostanie ogłoszony w najbliższy poniedziałek o godz. 11.00, a jego tekst ukaże się na stronach internetowych ETPC.
"Moskowskije Nowosti" wyjaśniają, że na niekorzyść Rosji Trybunał skonstatował jedynie, iż Federacja Rosyjska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka w części zobowiązującej ją do współpracy z Trybunałem. Przy czym, jak przezornie wyjaśnia gazeta, wynika to z faktu, iż Rosja odmówiła udostępnienia Trybunałowi części akt swojego śledztwa w sprawie Katynia, które wciąż objęte są klauzulą tajności. "ETPC uznał tę odmowę za naruszenie przez Rosję zobowiązania do współpracy z Trybunałem" - twierdzi dziennik, dodając, iż "jest to jedyny punkt wyroku, w którym sędziowie izby podjęli decyzję jednomyślnie". "Oprócz tego co do głównych punktów skargi decyzja zapadła większością jednego głosu. Może to doprowadzić do zrewidowania sprawy przez Wielką Izbę ETPC" - dodaje gazeta, którą cytuje PAP.
"Moskowskije Nowosti" zauważają jednak, że choć ETPC nie uznał rosyjskich władz za winne egzekucji, to obarczył je winą za nieludzkie traktowanie niektórych spośród skarżących. "Dotyczy to tych bliskich krewnych pomordowanych, którzy pozostawali w niewiedzy na temat miejsca pobytu represjonowanych i ich losu" - wyjaśnia dziennik i dostrzega, że i w tym przypadku sędziowie nie byli jednak jednomyślni co do winy. "Przy czym tych spośród skarżących, którzy są dalekimi krewnymi straconych, Trybunał nie uznał za ofiary tego naruszenia" - informuje gazeta. Z satysfakcją zaznacza również, że "nawet ci Polacy, których prawa ETPC uznał za złamane, zgodnie z wyrokiem nie otrzymają nawet centa zadośćuczynienia za cierpienia moralne". W tym momencie należy wyjaśnić, że rodziny - z wyjątkiem Jerzego Janowca i Andrzeja Trybowskiego - nie domagały się żadnych odszkodowań finansowych od Moskwy, poza symbolicznym 1 euro.
Kontrolowane przecieki
Artykułu i zawartych w nim informacji rodziny oraz ich pełnomocnicy nie chcieli komentować, podkreślając, że czekają na poniedziałkowy wyrok. - Nie będziemy się odnosić do tych informacji, gdyż, jak wiadomo, jest to jedynie tekst dziennikarski opierający się na bliżej nieokreślonych pogłoskach i nie wiadomo, czy te informacje są prawdziwe - podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" pełnomocnik rodzin katyńskich, mecenas Ireneusz Kamiński. - Poczekajmy z komentarzami do poniedziałku. Do tego czasu uważam, że nie ma się czym ekscytować. Natomiast gdyby rzeczywiście do przecieku doszło, to byłoby to coś bardzo niepoprawnego i nieprawidłowego - dodaje dr Kamiński. Jak bowiem wyjaśnia nasz rozmówca, zasadą ETPC jest to, że póki wyrok nie zostanie notyfikowany bądź też w formie uroczystej ogłoszony, a tak właśnie ma się stać w poniedziałek, to jego treść nie ma prawa zostać ujawniona. Z kolei poseł Antoni Macierewicz (PiS) zapytany o tę sprawę podczas wczorajszej konferencji w Sejmie nie miał wątpliwości, że tego typu przecieki, które są - jak zauważył - polityką typowo rosyjską, mają jakiś głębiej ukryty cel. - Strona rosyjska do perfekcji opracowała i przetrenowała przecieki jako narzędzie swojej bieżącej polityki i uzyskiwania bieżących celów. W związku z tym poczekałbym na fakty, a dopiero później rozstrzygał o naszym stanowisku. Ale na pewno odwołanie się, gdyby taki właśnie wyrok zapadł, jest najwłaściwszym kierunkiem działania, i to w formie przywołującej fakt ludobójstwa - zaznaczył poseł.
Kontrpropaganda Moskwy
Zapytany przez nas o tę sprawę prof. Włodzimierz Marciniak, politolog i sowietolog z Instytutu Studiów Politycznych PAN, zauważa że powyższy problem jest przede wszystkim sprawą policji, by wyjaśnić, jak doszło do ewentualnego przecieku. - Jeśli rzeczywiście ten przeciek miał miejsce, a nie został jedynie wymyślony - dodaje. W przypadku gdyby jednak do niego doszło, to - jak podkreśla nasz rozmówca - w złym świetle stawia on sam Trybunał, że dopuszcza do sytuacji, które nie powinny mieć miejsca. Profesor Marciniak stwierdza też, iż zamieszczony w rosyjskim dzienniku artykuł przypomina element wojny psychologicznej. - To nie jest informacja, tylko element wojny psychologicznej bądź też, jak to ładnie Rosjanie nazywają, kontrpropaganda, czyli psychologiczne oddziaływanie na drugą stronę. I to jest jasne. Natomiast to, czy posłużono się całkowicie wymyśloną, czy jednak mającą poparcie w faktach informacją, to już jest inna kwestia i nie jestem w stanie tego wyjaśnić - dodaje.
Odnosząc się zaś do tytułowego sformułowania, jakoby Rosja nie była winna, sowietolog zaznacza, że jest ono ewidentnie tworem redaktorów, gdyż takiej sprawy Trybunał nie rozpatrywał. - Przedmiotem ETPC jest naruszanie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka przez państwo rosyjskie w procesie wyjaśniania w postępowaniu przed prokuraturą czy sądami, a nie sama zbrodnia katyńska. Z tekstu wynika, że "Moskowskije Nowosti" w ten sposób interpretują być może znajdujące się sformułowania o tym, że np. Trybunał nie jest kompetentny z powodów formalnych, ażeby rozpatrywać kwestie winy i odpowiedzialności za zbrodnię katyńską, gdyż konwencja nie obejmuje tego wydarzenia [konwencja została przyjęta już po mordzie katyńskim - przyp. red.] - wyjaśnia nasz rozmówca. - Trudno jest się jednak szczegółowo ustosunkowywać do tego tematu, gdyż nie wiemy, co w tym tekście jest rzeczywiście wzięte z jakiegoś dokumentu ETPC, a co jest efektem intencjonalnej interpretacji sformułowań - mówi prof. Marciniak. Zwłaszcza że, jak dodaje nasz rozmówca, w samej publikacji podkreśla się to, iż dziennik miał dostęp wyłącznie do niektórych informacji, a nie do uzasadnień, które są najważniejsze dla sprawy.
Profesor Marciniak zauważa też, że bardzo ciekawy i zastanawiający w całym tym kontekście jest także sam nadtytuł publikacji: "Nie odpowiadamy za Stalina". - Mówiąc kolokwialnie, jest to takie sformułowanie "ku pocieszeniu serc". Czyli niezależnie od tego, co Stalin nawyprawiał, my i tak, drodzy rodacy, nie ponosimy za to odpowiedzialności i możemy uważać, iż mamy czyste sumienie. Taki jest mniej więcej sens tego przekazu - mówi politolog. Zwłaszcza że tekst ukazał się na kilka dni przed ogłoszeniem wyroku i tuż przed przypadającym dziś Międzynarodowym Dniem Zbrodni Katyńskiej. - Osobiście zaliczyłbym więc tę publikację nie do informacji, ale do dziedziny wojny psychologicznej bądź propagandy. Może chodziło o postawienie Polaków w trudnej sytuacji, gdyż nie bardzo wiemy, co z tą publikacją teraz zrobić, nie mogąc się odnieść do źródła - konkluduje.
Ignorancja Komorowskiego
Niestety, władze w Polsce po raz kolejny nie potrafiły odpowiednio zareagować na rosyjskie publikacje. Całkowitą nieznajomością postępowania Moskwy w kwestii Katynia wykazał się prezydent RP Bronisław Komorowski. Stwierdził jedynie, iż w jego ocenie jest to niemożliwe, aby informacje w rosyjskiej prasie okazały się prawdą. Prezydent dodał, że wiadomości te wywołały u niego jedynie "lekką konsternację". Głowa naszego państwa najwyraźniej także nie orientuje się, co jest przedmiotem badań ETPC. - Gdyby się okazało z nieznanych dla mnie i niezrozumiałych, i nieakceptowanych powodów, że trybunał międzynarodowy uznałby brak odpowiedzialności za przywództwo Stalina dzisiaj, po upływie lat, kiedy jednak jest ciągłość państwowości rosyjskiej zachowana, to oczywiście istnieje droga odwoławcza i o tym warto pamiętać - stwierdził Komorowski. Przypominamy prezydentowi, że Trybunał w Strasburgu nie zajmuje się obecnie kwestią odpowiedzialności Rosji za zbrodnię katyńską z 1940 r., ale jedynie ocenia postępowanie jej władz wobec krewnych ofiar Katynia.
Rozprawa publiczna w sprawie skargi katyńskiej odbyła się 6 października ubiegłego roku. Krewni ofiar mordu, w tym córka zamordowanego w Katyniu oficera artylerii Wincentego Wołka, Witomiła Wołk-Jezierska, zarzucili władzom Rosji m.in., że nie dokonały należytej kwalifikacji prawnej tej zbrodni, nie ustaliły jej sprawców i nie wyciągnęły wobec nich konsekwencji. W związku z powyższym Trybunał miał ocenić, czy po 1998 r. rosyjskie władze przeprowadziły rzetelne śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej. I właśnie tego będzie dotyczył poniedziałkowy wyrok i będzie to orzeczenie nieprawomocne. Ewentualną apelację rozpatrzy Wielka Izba ETPC składająca się z 17 sędziów.
Marta Ziarnik

Nasz Dziennik Piątek, 13 kwietnia 2012, Nr 87 (4322)

Autor: jc