Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Woda wciąż zagraża

Treść

Po ostatnich intensywnych opadach deszczu niepokojąco podniósł się poziom wód w głównych rzekach Podkarpacia. W wyniku lokalnych podtopień pod wodą znalazło się ponad 2,5 tys. hektarów pól i łąk, ponad 50 gospodarstw i kilka lokalnych dróg.
W powiecie jasielskim nieprzejezdne były drogi powiatowe w miejscowościach Myssowa, Pusta Wola, Przysieki i Święcany oraz między Dębowcem a Zarzeczem. Z godziny na godzinę kolejne gminy i powiaty wprowadzały alarmy przeciwpowodziowe. Jak powiedział nam Stanisław Szynalik, kierownik wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie, w południe alarmy przeciwpowodziowe obowiązywały w ośmiu powiatach: mieleckim w gminie Zarszyn, jasielskim, ropczycko-sędziszowskim, w powiecie i mieście Krosno, w powiecie łańcuckim w gminach Białobrzegi, Czarna, Żołynia i Łańcut, w mieście Rzeszów i powiecie rzeszowskim w gminach Boguchwała, Trzebownisko i Tyczyn, ponadto w Sanoku, w powiecie strzyżowskim oraz w powiecie brzozowskim w gminie Haczów. W południe poziom Wisłoka w Krośnie przekraczał stan alarmowy o ponad 50 cm i z każdą godziną woda wzbierała. W oczekiwaniu na falę kulminacyjną w kolejnych miejscach zagrożonych wystąpieniem rzeki z brzegów rozłożono ponad 5 tys. worków z piaskiem.
Rzeki wystąpiły z brzegów m.in. w gminach Skołyszyn, Krempna i Nowy Żmigród. Zagrożone było ujęcie wody pitnej dla Rzeszowa w Zwięczycy. W związku z przyborem wody nie wykluczano wyłączenia dwóch miejskich przepompowni ścieków. Z informacji Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie wynika, że wczoraj wczesnym popołudniem rozlały się wody Wisłoki, co spowodowało utrudnienia na drodze krajowej nr 73. Dzisiaj i jutro spodziewany jest dalszy przybór Sanu i Wisłoka. Sytuacja powodziowa na Śląsku wczoraj rano była trudna, ale - jak poinformowało Centrum Zarządzania Kryzysowego - została opanowana. Przez noc ze środy na czwartek poziom większości rzek podniósł się, jednak głównie było to spowodowane spływaniem wody po środowych opadach, która powoli dotarła do głównych nurtów. - Obecny poziom wód na Odrze nie stanowi żadnego zagrożenia dla Raciborza, natomiast może powodować lokalne podtopienia na terenie gmin Rudniki i Kuźnia Raciborska - powiedział Stanisław Nawrocki z Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Raciborzu, gdzie zagrożenie powodziowe w środę było najpoważniejsze. Wczoraj na większości pozostałych głównych śląskich rzek poziom wody również przekroczył stany alarmowe, m.in. na Wiśle w Goczałkowicach o 30 cm i w Jawiszowicach o 50 cm, na Brynicy w miejscowości o tej samej nazwie o 77 cm, na Kłodnicy w Gliwicach o 64 cm, a także na Małej Panwi w Krupskim Młynie o 94 cm. Śląscy strażacy interweniowali w 459 sytuacjach związanych z lokalnymi podtopieniami. Alarm przeciwpowodziowy odwołał wczoraj rano wójt Zebrzydowic na Śląsku Cieszyńskim Andrzej Kądziołka. Alarm obowiązywał od godziny 17.00 w środę. Niektóre wodowskazy na rzekach na Podbeskidziu wczoraj rano nadal wskazywały przekroczenia stanów ostrzegawczych. Było tak między innymi na Wiśle w Skoczowie o 46 cm (246 cm) i Jawiszowicach o 196 cm (676 cm). Olza w Cieszynie przekracza stan ostrzegawczy o 38 cm (178 cm).
Z kolei kierownik Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu Wiesław Kowal poinformował, że w dwóch dolnośląskich gminach: Nowogrodźcu i Mysłakowicach, obowiązywał wczoraj alarm przeciwpowodziowy, a w sześciu miejscowościach ogłoszony został stan pogotowia przeciwpowodziowego. Dodał, że obawy budzi wysoka fala na Odrze, która ze Śląska dotrze na Dolny Śląsk najprawdopodobniej w niedzielę. W regionie ciągle dochodziło do lokalnych podtopień. Woda spływa jednak z pól, a nie wylewa się z rzek. Podtopione zostały budynki gospodarcze i piwnice, m.in. w miejscowościach w okolicach Środy Śląskiej, Bolesławca, Ząbkowic Śląskich, Oławy i Wrocławia.
Kierownik Zygmunt Kowalczuk z Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Lubuskiego powiedział, że w regionie tym "rzeki są pod stałym monitoringiem. Uruchomiono wszelkie niezbędne procedury. W miejscach, gdzie wystąpiło zagrożenie, działają sztaby kryzysowe". Z danych CZK wynikało, że cały czas podnosiła się Odra, która wczoraj rano osiągnęła stan alarmowy w Nowej Soli. Blisko tego poziomu była również na kilku innych wodowskazach w południowej części województwa lubuskiego. Utrzymywał się wysoki poziom Nysy Łużyckiej w Gubinie - stan alarmowy został przekroczony o 22 cm. Wczoraj rano w Żaganiu Bóbr przekraczał stan alarmowy o 46 cm, a mała rzeczka Czerna - o 4 cm. W związku z tym burmistrz Żagania wprowadził w mieście alarm powodziowy. Poniżej stanów alarmowych były rzeki na północy województwa lubuskiego, m.in. Warta i Noteć.
W województwie świętokrzyskim na terenie ośmiu powiatów i gmin obowiązywało pogotowie lub alarm przeciwpowodziowy. Jak poinformował wczoraj Andrzej Pabich z wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach, największe obawy budziła Wisła, która na całym odcinku przekroczyła stan ostrzegawczy, a w Zawichoście i Annopolu - o kilkadziesiąt centymetrów stan alarmowy. Stany alarmowe przekroczyły też w kilku miejscowościach jej dopływy, m.in. Nida, Kamienna, Czarna i Łagowica. Jednak sytuacja się stabilizowała, ponieważ ustały opady deszczu. Pabich zaznaczył, że zbiorniki retencyjne w Chańczy i Brodach Iłżeckich - dwa największe w regionie - mają jeszcze sporą rezerwę przeciwpowodziową.
Mariusz Kamieniecki, Paweł Tunia, PAP

"Nasz Dziennik" 2006-03-31

Autor: ab