Woda powoli opada
Treść
Po kilku dniach walki z żywiołem powoli stabilizuje się sytuacja powodziowa na rzekach Dolnego Śląska. Wczoraj fala powodziowa minęła Kotlinę Jeleniogórską i Kotlinę Kłodzką, a stany alarmowe na rzekach regionu przekroczone były już tylko w osiemnastu miejscach. Wkrótce rozpocznie się sumowanie wielomilionowych strat materialnych, które według wstępnych szacunków będą większe niż podczas pamiętnej powodzi w 1997 roku.
Wczoraj alarmy przeciwpowodziowe na Dolnym Śląsku obowiązywały jeszcze w powiecie jeleniogórskim i mieście Jelenia Góra, w powiatach: wałbrzyskim, lubańskim, kłodzkim i dzierżoniowskim, ponadto w mieście i gminie Nowogrodziec, gminie Osiecznica, w miastach Mirsk i Gryfów Śląski, w gminach Miękinia i Kostomłoty, w mieście i gminie Bardo oraz w gminach Kamieniec Ząbkowicki i Ząbkowice Śląskie. Woda opada w Kotlinie Jeleniogórskiej na rzekach Kamienna, Bóbr i Kwis. Tylko w Piechowicach pod Jelenią Górą, gdzie jeszcze niedawno poziom wezbranych wód rzeki Kamiennej był najwyższy, straty są ogromne. Żywioł zniszczył bądź uszkodził wiele kilometrów dróg, podtopione są mosty, kładki, woda podmyła 65 domów mieszkalnych i budynków użyteczności publicznej, zalane są setki pól uprawnych i łąk. Fala była o metr wyższa niż podczas pamiętnej powodzi w 1997 roku. Podczas najwyższej wody w trosce o bezpieczeństwo z terenów najbardziej zagrożonych ewakuowano około stu mieszkańców. Całkowicie zniszczone zostało ujęcie wody pitnej dla całego miasta. Przez kilka najbliższych dni, do chwili usunięcia awarii, kilku tysiącom mieszkańcom Piechowic wodę beczkowozami będą dowozić strażacy. Część mieszkańców straciła dorobek całego życia. Wojewoda dolnośląski zapewnił, że pieniędzy na usuwanie skutków powodzi nie zabraknie, a jego służby zrobią wszystko, by wymierna pomoc jak najszybciej dotarła do poszkodowanych. Wojewoda wystąpił też do burmistrzów, starostów i wójtów gmin, które najbardziej ucierpiały, by jak najszybciej oszacowano straty. W teren wyruszyły już pierwsze komisje. Wczoraj w nocy i nad ranem fala kulminacyjna na Nysie Kłodzkiej przeszła przez Kotlinę Kłodzką i choć na szczęście nie wyrządziła tak wielkich szkód jak chociażby w Piechowicach, to w miejscowości Krosnowice konieczna była ewakuacja kilkudziesięciu osób. Na terenie gminy Kłodzko podtopionych zostało ponad sto budynków mieszkalnych i kilkadziesiąt hektarów pól uprawnych. W walce z żywiołem obok strażaków i policjantów czynnie uczestniczyli także mieszkańcy. Jak zapewniają władze gminne, najbardziej poszkodowani w wyniku powodzi mogą liczyć na pomoc Ośrodka Pomocy Społecznej oraz umorzenie podatku od nieruchomości i podatku rolnego. Na skutek zalania na Dolnym Śląsku wciąż nieprzejezdne były: droga krajowa nr 3 Jelenia Góra - Jakuszyce, droga wojewódzka nr 404 i droga nr 358 na odcinku Świeradów Zdrój - Szklarska Poręba, droga nr 361 w Lubaniu, droga wojewódzka nr 382 na odcinku Nowy Jawor - Gruchotów oraz kilka dróg powiatowych. Największe zagrożenie powodziowe na Dolnym Śląsku mija, sytuacja na rzekach regionu powoli się stabilizuje, a prognozy meteorologiczne na najbliższe dni są korzystne. Sytuacja hydrologiczno-meteorologiczna jest stale monitorowana przez Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu. W miejscach, gdzie woda opadła, strażacy przystępują do jej wypompowywania i oczyszczania zalanych studni oraz przepustów.
Mariusz Kamieniecki, PAP
"Nasz Dziennik" 2006-08-10
Autor: wa