Woda powoli opada
Treść
Stabilizuje się sytuacja powodziowa na rzekach Podkarpacia. Choć wczoraj wysoki poziom wody utrzymywał się jeszcze w północnej części regionu, to alarmy powodziowe obowiązywały już tylko na obszarze dwóch powiatów.
Najtrudniejsza sytuacja panowała wczoraj w powiecie mieleckim, w zlewni wód Wisłoki i stopniowo przybierającej Wisły. Najwięcej pracy mieli strażacy i ratownicy, którzy pracowali przy umacnianiu przesiąkniętych wałów i wypompowywaniu wody m.in. z podtopionego w Mielcu osiedla Rzochów, skąd ewakuowano 50 rodzin. W Mielcu, mimo spadku poziomu wody w Wisłoce, stan alarmowy przekroczony był o ponad 2 metry. Ze wstępnych szacunków wynika, że na terenie Podkarpacia podtopionych zostało ponad tysiąc gospodarstw, z czego ponad sto w powiecie mieleckim. Woda zalała też ponad 10 tys. hektarów gruntów.
W wielu gminach, które nawiedziła powódź, rozpoczęło się sprzątanie i szacowanie strat. Poszkodowani mogą liczyć na pomoc, m.in. na zapomogi z opieki społecznej i zasiłki celowe z budżetu państwa na remonty zniszczonych domów. Pierwsze pieniądze - przeszło 160 tysięcy złotych z rezerwy budżetowej wojewody podkarpackiego - ma trafić do powodzian już niebawem. Dłużej trzeba będzie czekać na zasiłki celowe z budżetu państwa na remonty zniszczonych domów. Dopiero po zakończeniu akcji ratowniczej i oszacowaniu strat o finansowe wsparcie budżetu państwa będą się mogły starać poszkodowane samorządy. Obecnie zgodnie z decyzją sztabu kryzysowego w poszczególnych gminach rozpoczyna się szacowanie strat, co jest koniecznym warunkiem starań m.in. o uruchomienie tzw. kredytów klęskowych.
Z chwilą, kiedy na metr kwadratowy w ciągu doby spadło ponad 80 cm wody, najgroźniejsze okazały się nieobwałowane potoki górskie. To właśnie one, zasilając trzy jasielskie rzeki: Ropę, Jasiołkę i Wisłokę, doprowadziły do największej od 1934 roku powodzi w okolicach Jasła. Jak powiedział nam Stanisław Stachura, dyrektor Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Rzeszowie, na Podkarpaciu jest ponad 610 km wałów przeciwpowodziowych i mimo modernizacji najbardziej newralgicznych odcinków wzdłuż Wisły, Sanu i Wisłoki w ciągu kilku ostatnich lat, aby mówić o jakimkolwiek komforcie, pilnej naprawy wymaga jeszcze ponad 170 km umocnień. - Średni koszt modernizacji 1 km obwałowań wynosi od 1,5 do 2 mln zł. Przy takim tempie prac i posiadanych środkach może to potrwać nawet do stu lat - wyjaśnia dyrektor Stachura. O ile powoli stabilizuje się woda w rzekach Podkarpacia, to coraz trudniejsza sytuacja jest w województwie lubelskim, gdzie we wszystkich nadwiślańskich powiatach obowiązywało pogotowie przeciwpowodziowe. Na Wiśle w Annopolu woda przekroczyła stan alarmowy, ogłoszono też alarm przeciwpowodziowy. Stan ostrzegawczy przekroczony został także w Puławach. Tam wzrost poziomu Wisły wywołał spływ wód opadowych z południa kraju.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2006-06-07
Autor: ab