Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Włosi też atakują cele w Libii

Treść

Po raz pierwszy włoskie myśliwce uczestniczyły wczoraj w nalotach na cele militarne w Libii - podała agencja Ansa, powołując się na źródła w ministerstwie obrony w Rzymie. Według wspomnianego źródła, kilka samolotów Tornado zaatakowało wybrane cele, nie precyzując jednak, o jakie dokładnie chodziło.

Samoloty Tornado poleciały na akcję z bazy w Trapani na Sycylii. Maszyny te wyposażone są w uzbrojenie o wysokiej precyzji, przeznaczone do atakowania wyznaczonych obiektów. Decyzję o ich udziale podjął włoski rząd w poniedziałek, po wcześniejszej rozmowie premiera Silvio Berlusconiego z prezydentem USA Barackiem Obamą. Jak zauważa też agencja dpa, reprezentująca rebeliantów Narodowa Rada Libijska już kilka tygodni temu zwróciła się do Amerykanów o włączenie do operacji libijskiej samolotów A-10, które charakteryzują się szczególnie precyzyjnym prowadzeniem ognia. Przystąpienie Włoch do bezpośrednich operacji zbrojnych wywołało jednak duże niezadowolenie polityków koalicyjnej Ligi Północnej. Na wiadomość o pierwszym włoskim nalocie polityk tej partii, minister Roberto Calderoli, oświadczył, iż "jest coraz gorzej".

Tymczasem w przeprowadzonych dzień wcześniej nalotach sił NATO na cele w Misracie zginęło - jak poinformował wczoraj rzecznik Narodowej Rady Libijskiej Szamseddin Abdulmola - 12 libijskich rebeliantów, a 40 kolejnych zostało rannych. Jak podają też źródła medyczne, 7 kolejnych członków sił antyrządowych zginęło w nalotach sił Muammara Kaddafiego na Misratę. - 15 naszych ludzi na posterunku w pobliżu linii frontu zostało zaatakowanych przez siły Kaddafiego za pomocą ciężkiej artylerii i rakiet. Przywieziono do nas 7 ciał i 4 rannych - powiedział jeden z lekarzy. Do starć pomiędzy żołnierzami armii libijskiej a rebeliantami doszło również w pobliżu przejścia granicznego Wazzan-Dehiba między Libią a Tunezją, które zostało opanowane przez przeciwników Kaddafiego w zeszłym tygodniu. Po zaciętych walkach, które siły reżimowe poprzedziły ostrzałem artyleryjskim, udało im się odbić to przejście z rąk rebeliantów. Zdaniem mediów, atak sił Kaddafiego na to przejście graniczne był oczekiwany, Tunezyjczycy bowiem wcześniej ewakuowali stamtąd swych celników.

Jednak walki i trwające naloty to nie jedyny problem mieszkańców Libii. Jak bowiem wynika z przedstawionego wczoraj raportu ONZ-owskiej agendy do walki z głodem - WFP (World Food Programme), jeśli zapasy nie zostaną uzupełnione, a sieci dystrybucji nie uzyskają wsparcia, w ciągu zaledwie dwóch miesięcy Libię dotknie poważny kryzys żywnościowy. Przedstawiciele Światowego Programu Żywnościowego dodają, że Libia - która w warunkach pokoju importowała ponad połowę żywności - ma zapasów jedzenia zaledwie na 45 do 60 dni. Jak zauważa regionalny dyrektor WFP Dalu Belgasmi, najbardziej mogą ucierpieć dzieci, kobiety w ciąży, ludzie chorzy i starzy. Już teraz ceny żywności są o blisko 40 proc. wyższe niż w czasach przed wybuchem rebelii.

MBZ, PAP

Nasz Dziennik 2011-04-29

Autor: jc