Włochy, Chorwacja, Węgry: dominuje frustracja
Treść
Złość, rozczarowanie i frustracja dominują w komentarzach dzienników włoskich, węgierskich i chorwackich dotyczących wyboru gospodarza Euro 2012. Nie wszyscy potrafią pogodzić się z porażką.
Najbardziej zjadliwi w swych ocenach są oczywiście Włosi, wielcy przegrani batalii o mistrzostwa Europy. Duża część komentatorów nie potrafi przeboleć porażki i wyraża swą frustrację w tekstach pełnych złośliwości i ironii. Polska i Ukraina przedstawiane są jako kraje biedaków, w których nie tylko nie ma ani jednego stadionu z prawdziwego zdarzenia, ale i asfaltowych dróg. Wrogiem numer jeden - pewnie na chwilę - stał się szefujący UEFA Francuz Michel Platini, były gwiazdor Juventusu Turyn. Wśród zajadłych głosów pojawiają się jednak i samokrytyczne, wytykające pychę i nieudolność Włochów.
Przygnębieni i rozczarowani są Chorwaci. Nastroje próbował podsycać słynny trener Otto Baric, który zasugerował, że o wszystkim zadecydowały pieniądze. Ogromna krytyka spadła na szefa tamtejszej federacji piłkarskiej Vlatko Markovicia, którego uznano za winnego porażki. Poza tym jednak Chorwaci potrafili uderzyć się w piersi. Już zapowiedzieli starania o organizację kolejnych ME.
Źli (to może nawet zbyt łagodne słowo) są Węgrzy. Wściekłość wylewają jednak na samych siebie, podkreślając, iż byli do mistrzostw kompletnie nieprzygotowani. "Nie mamy nic poza makietami" - to często powtarzająca się opinia. Nerwowo było na lotnisku tuż po powrocie węgierskiej delegacji. Psychicznie nie wytrzymał były szef tamtejszej federacji piłkarskiej Kalman Meszoly, który wpadł w szał, krzycząc "oszukali nas".
Pisk
"Nasz Dziennik" 2007-04-20
Autor: wa