Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Własność lepiej chroniona

Treść

Ostatnie orzeczenie Sądu Najwyższego może być pomocne w skutecznym odpieraniu roszczeń tzw. późnych przesiedleńców - uważają prawnicy. SN w sprawie zrzeczenia się nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa w okresie PRL orzekł, że nie można stosować do tego przypadku obecnej wykładni prawnej, ponieważ niesie to za sobą zagrożenie dla stabilności stosunków własnościowych.

Zadowolona z tego wyroku Sądu Najwyższego jest prof. Aurelia Nowicka z Wydziału Prawa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, zajmująca się problematyką prawną nieruchomości pozostawionych przez tzw. późnych przesiedleńców. Nowicka wyjaśnia nam, że mimo iż nie dotyczy on bezpośrednio późnych przesiedleńców, to może być wykorzystywany w tego typu sprawach toczących się przed sądami. - Ten wyrok jest korzystny, możemy sobie życzyć, żeby sądy wzięły go sobie do serca - mówi profesor.
Nowicka zwraca uwagę, że SN orzekł, iż nie można stosować obecnie obowiązującej wykładni prawnej dotyczącej formy zrzeczenia się nieruchomości, lecz wykorzystywać tę, która była stosowana wówczas, kiedy ono nastąpiło. Ta pierwsza praktyka stanowi bowiem "realne zagrożenie dla bezpieczeństwa obrotu prawnego nieruchomościami i stabilności stosunków własnościowych". Profesor podkreśla, że sąd uznał, iż nie jest właściwą praktyką, "jeżeli się po 30-40 latach zmienia o 180 stopni wykładnię, która wówczas była stosowana", i "nie należy odwracać skutków prawnych, które już dawno nastąpiły".
- My się cieszymy z takiego stanowiska SN - mówi Aurelia Nowicka, wskazując, że gdyby podobne orzeczenie zapadło kilka lat temu, "nie byłoby takich kłopotów" w kwestii roszczeń późnych przesiedleńców, jakie istnieją obecnie. Pytana przez nas, czy oznacza to, że SN może teraz zająć inne stanowisko w sprawach późnych przesiedleńców, prof. Nowicka uważa, iż jest to możliwe choćby z uwagi na to, że SN nie jest związany nawet swoim wcześniejszym orzeczeniem.
Taką nadzieję ma mecenas Lech Obara z Olsztyna prowadzący kilka spraw przeciwko roszczeniom niemieckim. Zwraca uwagę, iż wyrok wydał m.in. sędzia Gerard Bieniek, który orzekał także w sprawie Agnes Trawny w 2005 roku. Obara zamierza przełożyć na język praktyczny wyrok SN ze stycznia tego roku. Jego uzasadnienie już wykorzystał w złożonej apelacji. - Jest to bardzo ciekawe orzeczenie - zwraca uwagę, dodając, że stanowi ono przejaw innego spojrzenia na kwestie własnościowe.
- Należy promować takie orzecznictwo - ocenia senator Piotr Andrzejewski (PiS). Zauważa, iż w kwestii roszczeń późnych przesiedleńców nie można się tylko zdawać na wyroki sądów. Dlatego należy zobligować organy państwowe do zadbania o uregulowanie kwestii własnościowych. - Bez zobowiązania administracji państwowej do uczestnictwa w tych procesach będziemy ciągle zdani na loterię orzeczniczą - mówi. - Nie potrafimy bronić własności, którą państwo uzyskało - dodaje.
Lech Obara wskazuje, że instytucje państwowe (np. Lasy Państwowe) zaniedbały kwestie sprzedaży swoim pracownikom zajmowanych przez nich posesji, przez co naraziły ich na eksmisje, jak w przypadku rodzin Głowackich i Moskalików w Nartach.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2009-04-07

Autor: wa