Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Władze zadowolone z postępów śledztwa

Treść

Dwóch kolejnych podejrzanych o związki z próbami zamachów terrorystycznych aresztowała wczoraj brytyjska policja. Zaostrzone środki bezpieczeństwa na lotniskach i dworcach kolejowych spowodowały utrudnienia w podróży. Natomiast premier Gordon Brown zapowiedział, że nie będzie "pochopnie" zaostrzał ustaw antyterrorystycznych.

Za powiązanych z zamachowcami uznano dwóch mężczyzn w wieku 25 i 28 lat "pochodzenia nieszkockiego", jak podała policja. Zostali oni zatrzymani w Paisley w okolicach Liverpoolu, gdzie trwa intensywne śledztwo w związku z zamachami. Tym samym lista aresztowanych wzrosła do siedmiu, przy czym żaden z nich nie jest Brytyjczykiem.
Jak zapewnił premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown, władze podejmą każde działanie, które doprowadzi do zwiększenia poziomu bezpieczeństwa publicznego, jednak są "zdecydowane, by nie odwracać uwagi" od pozostałych zadań rządu.
Minister spraw wewnętrznych Jacqui Smith oświadczyła z kolei, że nie tylko władze, ale wszyscy Brytyjczycy powinni dołączyć się do wysiłków "wykorzenienia ekstremistów" ze swych społeczności. Smith, która wczoraj po południu przemawiała na forum Izby Gmin, oświadczyła, że jest zadowolona z postępów policyjnego śledztwa w sprawie ataków. Służby wywiadowcze i antyterrorystyczne przyjęły w toku śledztwa założenie, że wszystkie trzy nieudane próby zamachu mają jakiś związek z Al-Kaidą - jeśli nie organizacyjny, to co najmniej w zakresie ideologii i motywacji. Z informacji wywiadowczych wynikało, że dżihadyści chcą zaatakować w Wielkiej Brytanii najprawdopodobniej w miejscu, gdzie gromadzi się wiele osób. Jednak funkcjonariusze nie byli w stanie stwierdzić na czas, kto z 2 tysięcy śledzonych terrorystów skupionych w 200 komórkach kiedy i gdzie wykona ten zamiar.
Nadal obowiązuje najwyższy, krytyczny poziom zagrożenia terroryzmem. Na wielu lotniskach wprowadzono zaostrzone środki ostrożności, patrole uprawnione do wstrzymywania ruchu i dokonywania kompleksowych rewizji pojawiły się też w ważniejszych punktach przesiadkowych w stolicy. Brytyjski Urząd Lotnictwa zaleca rezygnację z dowożenia podróżnych na lotniska prywatnymi samochodami - należy raczej korzystać z transportu publicznego.
Krzysztof Jasiński

"Nasz Dziennik" 03.07.07

Autor: aw