Wkrótce kolejne pozwy
Treść
Adwokat, który w imieniu Pruskiego Towarzystwa Powierniczego złożył przeciwko Polsce 22 skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu o zwrot majątków pozostawionych po przesiedleniu, poinformował "Nasz Dziennik", że w przyszłym miesiącu będą składane następne (podobne do poprzednich) pozwy skierowane do ETPC i Komisji Praw Człowieka w ONZ.
Thomas Gertner reprezentujący Powiernictwo Pruskie w rozmowie z nami powiedział, że przygotowanych jest następnych minimum 25 pozwów niemieckich obywateli o zwrot majątku skierowanych przeciwko Polsce. Wszystkie już w następnym miesiącu trafią do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, a część z nich (inaczej uzasadniona) do Komisji Praw Człowieka w ONZ. Przyznał też, iż ewentualna decyzja polskiego rządu, aby z ustawy reprywatyzacyjnej wykluczyć niemieckich obywateli, w zasadzie jest mu bardzo na rękę, gdyż wtedy będzie mógł z łatwością i bez większych trudności udowodnić, że w naszym kraju odmawia się odszkodowania w jakiejkolwiek formie z powodu różnic narodowościowych, co jest jawną dyskryminacją, czyli - inaczej mówiąc - złamaniem prawa.
Również szef Powiernictwa Pruskiego Rudi Pawelka uznaje propozycje nowej ustawy reprywatyzacyjnej bez uwzględnienia niemieckich obywateli za dyskryminację. - Zaproponowana przez wiceministra skarbu Huberta Łaszkiewicza ustawa będzie jawną dyskryminacją na bazie rasistowskiej. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę późnych przesiedleńców i Niemców mieszkających ciągle w Polsce - stwierdził w jednej z rozmów z nami.
Podobnie Thomas Gertner jest zdania, że zwrot majątku należy się także tak zwanym późnym przesiedleńcom, którzy wyjechali z Polski do Niemiec w latach 60. i 70.
Jak nas poinformował Gertner, niedawno odniósł on w podobnej sprawie duży sukces w Komisji Praw Człowieka przy ONZ, gdzie w imieniu dwóch byłych obywateli Czechosłowacji zaskarżył niekorzystny dla nich wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Komunistyczny rząd czechosłowacki zabrał im cały majątek, a obecna władza także odmówiła im jakiegokolwiek odszkodowania czy zwrotu majątku, który pozostawili, wyjeżdżając na stałe w latach 70. do Kanady, gdyż nie posiadają ani słowackiego, ani czeskiego obywatelstwa. Zaskarżyli taką decyzję do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który jednak nie podzielił ich zdania i przyznał rację państwu. Dopiero Komisja Praw Człowieka w ONZ orzekła, że w tym wypadku nastąpiła jawna dyskryminacja i obydwaj poszkodowani powinni (podobnie jak w przypadku innych grup narodowościowych) mieć prawo do odszkodowań.
Jak nam powiedział adwokat Powiernictwa Pruskiego, decyzja ONZ-owskiej komisji jest bardzo ważnym precedensem dla wielu poszkodowanych przez poszczególne państwa, szczególnie z powodów dyskryminacji narodowościowej. Thomas Gertner ma zamiar zaskarżyć do Komisji Praw Człowieka w ONZ państwo niemieckie za odmowę zwrotu majątku zabranego w latach 1945-1949 na terenie byłej NRD w ramach uwłaszczenia, państwo czeskie za odmowę oddania majątku Niemcom Sudeckim, a także państwo polskie za odmowę zwrotu pozostawionego po wojnie majątku Niemcom. - Dyskryminację z powodów narodowościowych będzie szczególnie łatwo udowodnić Polsce po ewentualnej ustawie reprywatyzacyjnej, gdy nastąpi wykluczenie z niej niemieckich obywateli - powiedział nam Gertner.
Berliński adwokat Stefan Hambura w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ponownie stwierdził, że tak długo, jak niemieckie władze nie wezmą na siebie obowiązku ewentualnych roszczeń swoich obywateli, ta sprawa będzie zakłócać stosunki pomiędzy Berlinem a Warszawą.
- Polska powinna się zająć ustawą reprywatyzacyjną dopiero wtedy, kiedy Niemcy przejmą roszczenia na siebie. W Niemczech jest to możliwe, np. zmienia się ustawę o świadczeniach wyrównawczych (Lastenausgleich) i definiują te świadczenia jako odszkodowania. Tym z obywateli niemieckich, którym byłoby to za mało, rząd niemiecki może przekazać np. mieszkania na własność w pustostanach w byłej NRD, które to tereny z tego powodu doczekają się na pewno dużego wzrostu gospodarczego. A na marginesie, państwo niemieckie zaoszczędzi w ten sposób na kosztach wyburzania. Orzecznictwo niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego mówi o tym, że odszkodowanie nie musi wynosić 100 proc., jeżeli nie pozwala na to stan budżetu państwa niemieckiego.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-05-17
Autor: wa