Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wizja lokalna w domu Olewników

Treść

Gdańscy prokuratorzy przeprowadzili wczoraj rekonstrukcję porwania w 2001 r. Krzysztofa Olewnika w jego domu w Drobinie pod Płockiem. W czynnościach uczestniczył Jacek K., jego przyjaciel i wspólnik, na którym ciążą zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz współudziału w porwaniu i przetrzymywaniu Olewnika. Grupa prokuratorów rozpoczęła wizję lokalną od domu matki Jacka K., gdzie według jego wyjaśnień miał nocować, kiedy doszło do porwania Krzysztofa Olewnika. Następnie czynności przeniesiono do domu Olewników, gdzie trwały one ponad godzinę. Jacek K. był podczas wizji eskortowany przez funkcjonariuszy w kominiarkach i z karabinami.

- Co do przebiegu czynności - nie będę ich zdradzał, bo są one objęte tajemnicą - oświadczył dziennikarzom Jarosław Paluch z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, pytany o odtwarzanie zdarzeń w domu Olewników.
- Dobrze, że ta czynność jest przeprowadzana. Żałujemy tylko, że tak późno, bo sprzeczności w wyjaśnieniach Jacka K. ze zgromadzonym w sprawie materiałem dostrzegaliśmy już od bardzo dawna - mówi mecenas Bogdan Borkowski, pełnomocnik rodziny Olewników. Jedną z nich jest to, że Jacek K. twierdzi, iż po porwaniu zjawił się w pobliżu domu Krzysztofa Olewnika później, niż zeznają to świadkowie. K. wyjaśniał także, że w noc poprzedzającą to zdarzenie spał, natomiast z billingów jego rozmów telefonicznych wynika, że kontaktował się z innymi osobami. Właśnie m.in. wyjaśnienia tej sprzeczności chciałby ojciec porwanego i zamordowanego Krzysztofa. - Jest dużo rozbieżności. Wierzę, że ta rekonstrukcja zdarzeń ustali, czy Jacek K. mówił prawdę, czy nie - powiedział Włodzimierz Olewnik.
W związku z oskarżeniami Jacek K. pozostaje w areszcie od lutego. W maju warszawski sąd apelacyjny przedłużył mu tymczasowy areszt na kolejne trzy miesiące, do sierpnia.
Wczoraj zebrała się także sejmowa komisja śledcza do zbadania sprawy uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Podczas posiedzenia miał zeznawać Andrzej Popiołek, policjant i uczestnik spotkania zorganizowanego w domu Krzysztofa w przeddzień jego uprowadzenia. Ale się nie stawił i nie przedstawił żadnego usprawiedliwienia. - Świadek tak czy inaczej przed tą komisją stanie, jest to tylko kwestia czasu, i to też niedługiego. Komisja będzie pracowała w sposób zdeterminowany i konsekwentny - powiedział jej przewodniczący Marek Biernacki (PO). Wezwanie Popiołka ma zostać ponowione, a gdyby się znów nie pojawił, ma zostać postawiony wniosek o jego ukaranie.
Przesłuchanie drugiego świadka - policjanta Henryka Strausa, bardzo ważnego według ocen komisji - zostało utajnione. Nastąpiło to na wniosek samego zainteresowanego, który argumentował, że pracuje w Centralnym Biurze Śledczym, więc ujawnienie jego wizerunku mogłoby mieć negatywne konsekwencje wobec niego. - Z informacji, które otrzymała komisja, wynika, że świadek jest czynnym funkcjonariuszem. Ujawnienie jego wizerunku mogłoby rzeczywiście spowodować zagrożenie dla niego osobiście lub jego rodziny - powiedział poseł Andrzej Dera (PiS). - Postanowiliśmy zrobić wyłom od ogólnej zasady, że świadków przesłuchuje się jawnie - podkreślił.
Dera dodał, że jest to kluczowy świadek dla komisji, ponieważ to on prowadził postępowanie, sporządzał plany operacyjne i plany śledztwa. Ma także wiedzę o relacjach w grupie dochodzeniowej, tym bardziej że "nie do końca jasno wynikają one z dokumentów".
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2009-07-09

Autor: wa