Wiśniowe negocjacje w impasie
Treść
Dzisiaj mają zostać wznowione negocjacje między sadownikami a przedsiębiorstwami przetwórczymi w sprawie cen skupu wiśni. Dotychczasowe rozmowy nie dały rezultatu - rolnicy są niezadowoleni z propozycji składanych przez firmy. W efekcie wiśnie zamiast trafić do zakładów, zostały na drzewach, bo rolnicy wstrzymali dostawy. Przez ten strajk chcą wymusić wyższe ceny. Obie strony nie zbliżyły się nawet o krok do porozumienia, ceny proponowane przez odbiorców są wciąż dla plantatorów zbyt niskie. Maksymalnie za kilogram wiśni najwyższej jakości rolnicy otrzymują złotówkę. Cena ta jest jednak niższa o 20-30 groszy, gdy owoce są odstawiane do punku skupu, a nie wprost do zakładu przetwórczego lub chłodni, bo taka jest marża pośredników. Tymczasem sadownicy przekonują, że powinni dostawać za wiśnie przynajmniej 1,70-1,80 zł, gdyż takie są koszty produkcji owoców w tym roku. Przetwórnie twierdzą, że tyle dać nie mogą, ponieważ wtedy musiałyby podnieść ceny swoich produktów, co oznaczałoby utratę wielu rynków zbytu. Rolnicy są jednak zdeterminowani i od kilku dni nie dostarczają wiśni do punktów skupu. - W proteście uczestniczą przede wszystkim właściciele większych sadów towarowych - mówi poseł Mirosław Maliszewski (PSL), prezes Związku Sadowników RP. - Wiśnie sprzedają osoby mające niewielkie sady przydomowe, dla których jest to tylko dodatkowy niewielki dochód - dodaje. Jednak bez dostaw z dużych sadów przetwórniom grozi rychło wstrzymanie produkcji, gdyż małe sady produkują niewielkie ilości owoców, często też są one gorszej jakości. Stąd przedsiębiorcy chcą rozmawiać z rolnikami, aby zakończyć protest. Rozmowy po dwóch dniach przerwy zostaną więc dzisiaj wznowione. Rolników w negocjacjach reprezentuje Związek Sadowników RP, własną reprezentację mają również przetwórnie i chłodnie. Jeśli zatem dojdzie do porozumienia cenowego, to powinno być ono respektowane przez wszystkich rolników i przedsiębiorców. Ale pozytywne zakończenie negocjacji nie będzie łatwe, skoro każda ze stron ma tak odmienne oczekiwania cenowe. Sadownicy są jednak zdeterminowani, bo - jak twierdzą - przy obecnych cenach nie będą mieli nawet pieniędzy na zapłacenie robotnikom sezonowym za zbiór wiśni, nie mówiąc o innych kosztach i zarobku dla siebie. Ostrzegają przetwórnie, że w tej sytuacji poniosą mniejsze straty, jeśli owoce zostaną na drzewach. Pozycja sadowników jest o tyle mocna, że z Polski pochodzi aż połowa wiśni zbieranych w krajach UE. W dodatku wiele przetwórni to firmy zachodnie, które ulokowały się w Polsce (wykupując polskie firmy lub stawiając swoje zakłady od podstaw), aby być blisko bazy surowcowej. - Na pewno się dogadamy. My będziemy musieli zwiększyć ceny, ale i sadownicy pewnie nieco zmniejszą swoje żądania. Choć chyba dzisiaj jeszcze porozumienia nie będzie i poczekamy na nie jeszcze kilka dni - usłyszeliśmy od dyrektora jednego z zakładów. Nie chce się on wypowiadać pod nazwiskiem, aby "nie psuć negocjacji". Nasz rozmówca przyznaje, że chyba najlepszym wyjściem będzie zawieranie porozumień cenowych z rolnikami przed każdym sezonem zbiorów, aby uniknąć takich problemów jak teraz. - Zawsze byliśmy zwolennikami takiego rozwiązania - mówi Mirosław Maliszewski. Wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke powiedział wczoraj w Sejmie, że obecna sytuacja na rynku wiśni wynika z nadprodukcji owoców miękkich. Niemożliwa jest interwencja państwa, gdyż o cenie decyduje sytuacja na rynku. Odpowiadając na pytania posłów PiS w tej sprawie, wiceminister podkreślił, że w tym roku zapowiadają się dobre zbiory wiśni i stąd spadły ich ceny. W tamtym roku, gdy mieliśmy do czynienia z nieurodzajem (wywołanym głównie przez wiosenne przymrozki), ceny skupu w naturalny sposób były o wiele wyższe niż średnia z ostatnich kilku lat. Kazimierz Plocke dodał, iż dobry urodzaj spowodował po raz kolejny sytuację, że mamy większą podaż niż popyt zakładów przetwórczych na wiśnie. Rynek wewnętrzny jest zaś ograniczony i konieczne jest szukanie odbiorców na rynkach zewnętrznych oraz promowanie spożywania wiśniowych przetworów w kraju. Mimo to, jak poinformował Plocke, minister rolnictwa skierował pismo do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie skupu wiśni, ponieważ rolnicy się skarżą, że doszło do zmowy cenowej między firmami skupującymi owoce. Krzysztof Losz "Nasz Dziennik" 2008-07-25
Autor: wa