Wiślaczki powalczą o finał
Treść
Już jutro koszykarki Wisły Can-Pack Kraków rozegrają w Walencji pierwszy mecz w ramach kończącego rozgrywki Euroligi kobiet turnieju Final Four. Wygrana z lokalną drużyną ROS Casares Valencia da krakowiankom prawo do gry o pierwsze miejsce. Porażka oznaczać będzie, że wiślaczki zagrają o miejsce na najniższym stopniu podium. Bez względu na jutrzejszy wynik rywalem Wisły w kolejnym meczu będzie jedna z drużyn z rosyjskiego półfinału: Spartak Moskwa - UMMC Jekaterynburg.
Dzisiaj koszykarki Wisły Can-Pack odlecą z lotniska w Krakowie Balicach do Walencji. Tam od piątku do niedzieli będą uczestniczyły w turnieju Final Four Euroligi kobiet. Wezmą w nim udział cztery najlepsze zespoły sezonu zasadniczego Euroligi koszykarek. Pierwszy mecz (półfinałowy) wiślaczki zagrają jutro. Na drodze "Białej Gwiazdy" do "dużego finału" stanie zespół ROS Casares Valencia. Mimo że Wisła nie jest w tym pojedynku faworytem, to hiszpański zespół zdaje się najsłabszym rywalem na tym etapie rozgrywek. - Przede wszystkim ROS Casares gra u siebie. Zgodnie z informacjami zamieszczonymi na stronie FIBA-Europe, sprzedano 9 tys. biletów, zatem na naszym meczu hala będzie wypełniona kibicami. Trzeba też pamiętać, że przeciwnik bardzo dobrze gra w obronie - ocenił w rozmowie z PAP Ludwik Miętta-Mikołajewicz, prezes Wisły. W drugim półfinale zmierzą się bowiem dwa rosyjskie zespoły: obrońca trofeum Spartak Moskwa i UMMC Jekaterynburg, w którym na co dzień gra Agnieszka Bibrzycka. Zwycięzcy półfinałów zagrają mecze o pierwsze miejsce, przegrani walczyć będą o trzecią lokatę. Oba spotkania zostaną rozegrane w niedzielę.
Tymczasem w ocenie Bibrzyckiej - która nie kryje, że finał jej marzeń to gra przeciwko Wiśle - krakowianki w pojedynku z Hiszpankami nie są na straconej pozycji, a w walce liczyć się będzie wytrzymałość psychiczna. - Walencja będzie grała pod dużą presją. To jest tylko jeden mecz, a nie turniej. Wszystko może się zdarzyć. Marzy mi się finał z Wisłą, choć na pewno krakowianki faworytem w półfinale nie będą - powiedziała PAP Bibrzycka.
Koszykarka, oceniając szanse swojej drużyny w pojedynku ze Spartakiem, stwierdziła, że UMMC posiada bardziej wyrównaną ławkę rezerwowych. - Mamy dziesięć, nawet dwanaście wyrównanych zawodniczek. W porównaniu do składu Spartaka nasza ławka rezerwowych jest bardzo silna. Na każdej pozycji mamy po dwie koszykarki, które mogą zagrozić rywalkom. Spartak jest w tym sezonie w wyniku różnych problemów zdecydowanie słabszy - oceniła.
Przed turniejem w krakowskim zespole humory dopisują. - Nie jesteśmy faworytkami, i bardzo dobrze, bo zagramy na większym luzie, a z presją chyba sobie nie umiemy najlepiej radzić. Pokazała to porażka w ćwierćfinale ligi [z CCC Polkowice - red.]. Będziemy walczyć o każdą piłkę, bo musimy odbudować zaufanie kibiców - powiedziała PAP Ewelina Kobryn, kapitan Wisły.
Rozgrywki Euroligi kontynuują rywalizację o najważniejsze trofeum klubowe koszykarek - Puchar Klubowych Mistrzyń Europy, o które walka toczyła się od 1959 roku. Od 1991 roku finały z udziałem najlepszych drużyn rozgrywane są według formuły Final Four. Wisła Can-Pack Kraków jest trzecim polskim zespołem, który wystąpi w turnieju finałowym. Wcześniej grały w nim Lotos Gdynia (2. miejsce w 2002 i 2004 roku) i Olimpia Poznań (4. miejsce w 1994 roku). W drodze do grona czterech najlepszych wiślaczki w 1/8 finału wyeliminowały węgierski MiZo Pecsi Pecs, a w ćwierćfinale poradziły sobie z utytułowaną drużyną Frisco Sika Brno, która w ostatnich 10 latach aż siedem razy kwalifikowała się do Final Four, a raz - cztery lata temu - sięgnęła po mistrzostwo Euroligi.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2010-04-08
Autor: jc