Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wisła rozpoczyna walkę w fazie grupowej Pucharu UEFA

Treść

Piłkarze Wisły Kraków rozpoczną dziś zmagania w fazie grupowej Pucharu UEFA. Rywalem wicemistrzów Polski będzie Blackburn Rovers i zapowiada się bardzo interesujący pojedynek. Wiślacy oczekują go z dużymi nadziejami, ale mają sporo problemów. Kilku piłkarzy leczy kontuzje, kilku innych dopiero co je wyleczyło. A dziewiąta aktualnie drużyna ligi angielskiej znana jest z gry bardzo agresywnej, by nie powiedzieć brutalnej.
"Biała Gwiazda" jest dopiero drugim polskim zespołem, który wystąpi w fazie grupowej Pucharu UEFA. Pierwszym była Amica Wronki i oby krakowianie nie próbowali nawet brać z niej przykładu. Owszem, Wielkopolanie trafili do trudnej i wymagającej grupy, ale chyba nawet pesymiści nie spodziewali się, iż wypadną w niej aż tak źle. Rozpoczęli od porażki u siebie z Glasgow Rangers 0:5, później ulegli Grazer AK i AZ Alkmaar po 1:3 oraz AJ Auxerre 1:5. W tym ostatnim spotkaniu honorowego gola zdobył Paweł Kryszałowicz, dziś napastnik Wisły. Bilans wronczan jest zatem fatalny - cztery mecze, cztery porażki, stosunek bramek 3:16. Czy wiślacy zdołają przełamać tę passę? Sami wierzą, że tak.
Trener Dragomir Okuka ma jednak bardzo dużo problemów. Co prawda jego podopieczni są w wysokiej formie, w minioną sobotę rozgromili w ligowym pojedynku Odrę Wodzisław 6:0, prezentując wyjątkowo efektowną i efektywną grę, ale okupili ją zdrowiem. Już w trakcie meczu z boiska musiał zejść Nikola Mijailović, na kontuzje uskarżali się Mauro Cantoro, Jakub Błaszczykowski, Marek Zieńczuk i Branko Radovanović. Od dawna urazy leczą Paweł Brożek, Arkadiusz Głowacki i Jacob Burns. Trzej ostatni w dzisiejszym meczu nie wystąpią, podobnie jak Mijailović. Sztab medyczny Wisły robi wszystko, by pozostali byli w stanie pojawić się na boisku.
Mimo tych kłopotów wiślacy wierzą, iż zdołają pokonać Blackburn. Czują, iż są w formie, dotychczasowe pojedynki pod wodzą Okuki napawały ich optymizmem. Serb wiele uwagi poświęcił poprawie gry ofensywnej drużyny i efekty przyszły szybko - krakowianie przestali grać schematycznie, długimi podaniami, wrócili do kombinacyjnego rozgrywania piłki, czyli tego, co lubią najbardziej. Momentami ich poczynania przypominały chwile z trenerskich czasów Henryka Kasperczaka i oby tak dalej.
Czy to wystarczy na Blackburn? Anglicy po bardzo słabej inauguracji ligowych rozgrywek spisują się coraz lepiej. W ostatnią sobotę zremisowali na wyjeździe 1:1 z Liverpoolem. Rywale Wisły prowadzili nawet po strzale Benny'ego McCarthy'ego, gospodarze zdołali jednak wyrównać po uderzeniu... byłego gracza Blackburn, Craiga Bellamy'ego. Podopieczni Walijczyka Marka Hughesa są solidnym średniakiem, który bywa jednak groźny i dla najlepszych. O jego sile decyduje dwójka niezwykle bojowych napastników - wspomniany już McCarthy (reprezentant RPA trafił do drużyny z FC Porto) oraz pochodzący z Konga Shabani Nonda. Zresztą w drużynie roi się od obcokrajowców - w bramce stoi Amerykanin (Brad Friedel to dobry znajomy Kryszałowicza, który pokonał go w meczu Polska - USA na mundialu w Korei i Japonii), w polu grają m.in. Australijczyk Lucas Neill, Gruzin Zurab Chizaniszwili, Holender Andre Ooijer, Walijczyk Robbie Savage, Turek Tugay Kerimoglu czy Norweg Morten Gamst Pedersen. Ba, w ostatnim meczu ligowym z Liverpoolem w podstawowym składzie pojawił się tylko jeden Anglik, David Bentley! Zapewne nie inaczej będzie i dziś.
Obok McCarthy'ego i Nondy polscy kibice doskonale znają Savage'a. Walijczyk to jeden z najbardziej brutalnie i prowokacyjnie grających piłkarzy w Europie, o czym wiedzą m.in. nasi reprezentanci z pamiętnych spotkań obu narodowych zespołów. Wiślacy będą zatem musieli na niego mocno uważać.
Każda z drużyn występujących w fazie grupowej Pucharu UEFA (rywalami Wisły i Blackburn są jeszcze Feyenoord Rotterdam, FC Basel i AS Nancy) rozegra po cztery mecze, po dwa u siebie i na wyjeździe (bez rewanżów). Do dalszych gier awansują trzy najlepsze zespoły. Krakowianie bardzo chcą rozpocząć zmagania od wygranej, która postawiłaby ich w dobrej sytuacji wyjściowej. Teoretycznie mocniejszą ekipą wydają się być Anglicy, ale polscy piłkarze udowodnili niedawno, że z każdym rywalem można walczyć pięknie i równie pięknie go pokonać.
Mecz Wisła - Blackburn rozpocznie się o godzinie 16.45.
Piotr Skrobisz

"Nasz Dziennik" 2006-10-19

Autor: wa

Tagi: wisła uefa