Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wisła lepsza od Legii, ale...

Treść

W kończącym sezon 2005/2006 piłkarskim szlagierze Legia Warszawa przegrała na własnym stadionie z Wisłą Kraków 1:2. Mimo takiego rozstrzygnięcia po ostatnim gwizdku sędziego radośniejsi byli... pokonani. Legia już wcześniej zapewniła sobie bowiem mistrzostwo Polski, a wiślacy miejsce tuż za jej placami. Sobotnia seria spotkań przyniosła za to odpowiedź na dwa inne bardzo istotne pytania: w europejskich pucharach zagra Zagłębie Lubin, natomiast w barażach o utrzymanie w lidze wystąpi Arka Gdynia.
Mecz w stolicy miał wymiar jedynie prestiżowy, ale dla obu rywali znaczyło to wiele. I Legii, i Wiśle zależało na zwycięstwie: pierwsi chcieli udowodnić, że tytuł dostał się w ich ręce zasłużenie, drudzy, iż są drużyną lepszą od nowo kreowanego mistrza kraju. Cel swój zrealizowali goście. Na wypełnionym po brzegi (niestety, tylko kibicami gospodarzy) stadionie przy ul. Łazienkowskiej "Biała Gwiazda" zagrała bardzo dobre spotkanie i pokonała podopiecznych Dariusza Wdowczyka. Od początku meczu to krakowianie sprawiali wrażenie zespołu, który jest w swych działaniach bardziej zdeterminowany i któremu bardziej się chce. Długo jednak żadna z drużyn nie była w stanie stworzyć sobie korzystnej sytuacji do zdobycia bramki. W 28. min blisko szczęścia byli legioniści, gdy piłka po pięknym strzale Sebastiana Szałachowskiego trafiła w słupek. Cztery minuty później było 1:0 - dla gości. Wspaniałą akcję przeprowadzili bliźniacy Brożkowie - Piotr zagrał do Pawła, a ten znakomitym uderzeniem pokonał Łukasza Fabiańskiego.
Do przerwy Wisła zatem prowadziła, kilka chwil po jej rozpoczęciu był już remis. Fatalny błąd popełnił Marcin Baszczyński, w efekcie Aleksander Vukovic z najbliższej odległości zdobył bramkę. Gospodarze nie poszli jednak za ciosem, inicjatywę przejęli goście. W najbliższych minutach bliski szczęścia był Paweł Brożek, w słupek trafił Marek Zieńczuk. Przewaga Wisły była wyraźna, ale wynik się nie zmieniał. Na siedem minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego wiślacy dopięli swego - po efektownej akcji znakomitego Jeana Paulisty Marek Penksa głową umieścił piłkę w bramce Legii. Krakowianie to prowadzenie już utrzymali.
W meczu mistrza z wicemistrzem Polski lepszy okazał się ten teoretycznie słabszy. Wisła wygrała jak najbardziej zasłużenie, ale po zakończeniu meczu wielką fetę rozpoczęli pokonani. Legioniści świętowali mistrzostwo Polski, krakowianom pozostała radość z prestiżowego zwycięstwa. Nieporównywalnie mniejsza.
W sobotę rozstrzygnęła się walka o trzecie miejsce w tabeli - dające prawo gry w Pucharze UEFA. Ostatecznie - po remisie w Krakowie - wywalczyło je Zagłębie Lubin. Goście przez cały mecz tylko się bronili, ale ta taktyka przyniosła efekt. Czy dzięki temu w Lubinie pozostanie trener Franciszek Smuda? Odpowiedź poznamy w środę.
Gdyby Arka Gdynia zdołała pokonać już zdegradowaną Polonię Warszawa - utrzymałaby się w lidze. Tak się jednak nie stało - gdynianie niespodziewanie przegrali, a przez to bić się będą w barażach. Z ekstraklasą - obok Polonii - żegna się Amica Wronki. W wyniku fuzji z Lechem Poznań wroniecka drużyna w przyszłym sezonie występować będzie w III lidze.
Na koniec dodajmy, że królem strzelców został Grzegorz Piechna z Kolportera Korony Kielce. Wcześniej mógł pochwalić się podobnym wyczynem na boiskach II, III i IV ligi. Niebywałe.
Wyniki: Legia Warszawa - Wisła Kraków 1:2 (0:1). Vukovic (48.) - Brożek (32.), Penksa (83.); Arka Gdynia - Polonia Warszawa 0:1 (0:0). Kosmalski (67.); Pogoń Szczecin - Lech Poznań 0:0; Cracovia Kraków - Zagłębie Lubin 0:0; GKS BOT Bełchatów - Amica Wronki 1:2 (1:0). Matusiak (43.) - Bartczak (56.), Dembiński (71.); Górnik Łęczna - Górnik Zabrze 1:0 (1:0). Oziemczuk (16. - głową); Groclin Dyskobolia Grodzisk Wlkp. - Kolporter Korona Kielce 0:3 (0:1). Robak (27. - głową), Gajtkowski (46.), Zganiacz (70. - karny); Odra Wodzisław - Wisła Płock 1:0 (0:0). Korzym (83.).
Piotr Skrobisz

"Nasz Dziennik" 2006-05-15

Autor: ab