Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wirus nadal groźny

Treść

Wirus pałeczki okrężnicy (EHEC) jest nadal groźny - ostrzega Instytut Roberta Kocha w Berlinie po wykryciu kolejnych przypadków zachorowań w szkole w Dolnej Saksonii. Trop zakażenia prowadzi do Egiptu.
Groźne dla człowieka bakterie EHEC nie dają o sobie zapomnieć i nadal są przyczyną ciężkich zachorowań. Ten sam co w Niemczech zarazek wykryto we Francji oraz Szwecji. W Niemczech pomimo upływu dwóch miesięcy od pierwszych zachorowań nadal zdarzają się przypadki ciężkich zatruć pokarmowych, m.in. w Dolnej Saksonii.
Niemieckie władze już na początku czerwca oficjalnie podały, że źródłem epidemii są kiełki hodowane w gospodarstwie ogrodniczym w Bienenbuettel w Dolnej Saksonii, ale nadal nie ustalono, jak zostały skażone same kiełki. Teraz podano informację, że za zarażenia odpowiedzialne są nasiona kozieradki importowane do Europy z Egiptu. W 2009 roku trafiły do Niemiec, a w 2010 do Francji. Do Niemiec sprowadzał je tylko jeden handlowiec.
Do tej pory w Niemczech zmarło 48 osób, natomiast aż 3063 zachorowały, z czego 838 bardzo ciężko, z trwałym uszkodzeniem nerek włącznie. I w stosunku do tej ostatniej grupy chorych niemieccy lekarze mają największe obawy o ich stan zdrowia. Specjalista chorób nerek, dr Rolf Stahl z uniwersytetu w Hamburgu nie ma żadnych wątpliwości, że pacjenci, którzy zachorowali w wyniku zarażenia EHEC i u których nastąpiły powikłania w postaci zespołu hemolityczno-mocznicowego, przez cały rok będą musieli dokładnie się badać, a u wielu z nich nawet po roku nerka może odmówić posłuszeństwa i pacjent trafi na listę do przeszczepu. - Nie chcemy nikogo straszyć, ale taka jest rzeczywistość - powiedział Stahl.
W związku z epidemią niemieckie szpitale domagają się od władz dodatkowych pieniędzy. Szpital kliniczny przy Uniwersytecie w Kilonii wydał na leczenie pacjentów z podejrzeniami EHEC tak dużo, że w tej chwili notuje straty w wysokości aż 3 milionów euro. Po spotkaniu szefów resortów zdrowia z poszczególnych landów z federalną minister zdrowia ustalono, że większość dodatkowych kosztów będzie szpitalom zwrócona.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2011-07-05

Autor: jc