Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Winy ludu naszego przebacz, o Panie

Treść

Zdjęcie: Arch. Instytutu / -

W Starym Testamencie Bóg powołał do istnienia nowy lud, który stał się narodem wybranym. Miał być to lud, który będzie Jego zupełną własnością, przez który będzie Bóg przeprowadzał swój plan zbawienia. Naród wybrany miał za zadanie być wiernym Bogu i Jego przykazaniom. Za to Bóg bronił go od wszelkich niebezpieczeństw i wrogów i mu błogosławił. Kiedy Izrael nie dochowywał wierności, Bóg cofał swoją opiekę, a wtedy spadały na ten naród różne nieszczęścia.

Wielokrotnie czyniono analogie pomiędzy narodem wybranym a polskim Narodem. Mówiono, że jesteśmy narodem wybranym przez Maryję, dlatego jest Ona naszą Królową. Mamy więc pełnić Jej wolę, a więc wolę Jej Syna. Prymas August Hlond często się modlił, by Polacy byli wierni i rozumieli swoje dziejowe posłannictwo. Zaś Prymas Tysiąclecia zostawił nam Śluby Jasnogórskie – związanie się całego Narodu z Maryją. Wielokrotnie powtarzał, że mamy być rzeczywistym królestwem Jezusa i Jego Matki.

Czy jesteśmy wierni temu? Czy pamiętamy ze Ślubów Jasnogórskich: „Lud mówi: Królowo Polski, przyrzekamy!”. Dziś znów wędruje po Polsce Matka Boża w Jasnogórskim Obrazie Nawiedzenia. Patrzy na swój lud, jakby pytała: czy jeszcze chcecie być moim ludem? Czy chcecie zmazać winy wasze? Od czego by zacząć? Może od aktu zawierzenia:

„Matko Boża, Niepokalana Maryjo! Tobie poświęcam ciało i duszę moją, wszystkie modlitwy i prace, radości i cierpienia, wszystko, czym jestem i co posiadam. Ochotnym sercem oddaję się Tobie w macierzyńską niewolę miłości. Pozostawiam Ci zupełną swobodę posługiwania się mną dla zbawienia ludzi i ku pomocy Kościołowi Świętemu, którego jesteś Matką. Chcę odtąd wszystko czynić z Tobą, przez Ciebie i dla Ciebie. Wiem, że własnymi siłami niczego nie dokonam. Ty zaś wszystko możesz, co jest wolą Twego Syna, i zawsze zwyciężasz. Spraw więc, Wspomożycielko Wiernych, by moja rodzina, parafia i cała Ojczyzna były rzeczywistym królestwem Twego Syna i Twoim. Amen”.

ks. Łukasz Kadziński
Nasz Dziennik, 16 grudnia 2014

Autor: mj