Winny był śnieg?
Treść
Zdaniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w niedzielę przyjechał do Katowic, przyczyny tragedii są jasne. Na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej nie chciał jednak publicznie formułować swoich podejrzeń.
- Na szczęście na dachach płaskich zaczął się ruch. Zrzucanie śniegu jest drogie, ale konieczne, nawet jeśli miałoby się ono odbywać kosztem strat. Życie ludzkie jest ważniejsze - mówił. Prezydent zasugerował, że należy poważnie rozważyć zaostrzenie przepisów bezpieczeństwa i skuteczniej je egzekwować. Zastanawiał się, czy w Polsce w ogóle budowanie płaskich dachów powinno być dopuszczalne.
Odpowiedź na pytanie o przyczyny katastrofy przyniosą wyniki prac specjalnej komisji. Ta już była na miejscu zdarzenia. - Postępowanie będzie bardzo wnikliwe. Zebrane materiały będą miały kluczowe znaczenie przy ustalaniu winnych tej tragedii - mówił Jerzy Polaczek, minister transportu i budownictwa. Zaznaczył, że na zawalonym dachu zalegała półmetrowa warstwa śniegu. - To stoi w sprzeczności z oświadczeniami zarządców, którzy mówili, że podjęte były prace związane z usuwaniem śniegu - dodał. Nie wiadomo dziś, czy budynek miał wady konstrukcyjne.
Minister podkreślił także, że w najbliższym czasie skontrolowane zostaną wszystkie podobne obiekty w kraju. W przypadku stwierdzenia jakichkolwiek niedociągnięć będą one bezwzględnie zamykane.
Premier i prezydent w Katowicach
W sobotę na miejsce tragedii przyjechał premier Kazimierz Marcinkiewicz. Wczoraj rano odwiedził ofiary katastrofy budowlanej przebywające w szpitalu miejskim w Siemianowicach Śląskich. Spotkał się z lekarzami i personelem szpitala. Premier był także w Wojewódzkiej Stacji Krwiodawstwa w Katowicach, która podobnie jak jej oddziały w Bielsku-Białej i Częstochowie gromadzi krew na potrzeby ofiar katastrofy.
Na miejsce zawalonej hali targowej przyjechał także Lech Kaczyński. Wobec ogromu tragedii podjął wczoraj decyzję o wprowadzeniu trzydniowej żałoby narodowej. - Doszło do największej w dziejach III RP tragedii - ze smutkiem zauważył prezydent. - Wiem, że w takiej sytuacji słowa niewiele znaczą, ale chciałbym wszystkich podtrzymać na duchu. Myślę, że cała Polska modli się za dusze ofiar. Ja także będę się modlił - dodał.
Lech Kaczyński zapewnił, że wszystkie koszty związane z tragedią i akcją ratunkową pokryje państwo. W razie potrzeby stosowne zmiany zostaną wprowadzone w tegorocznym budżecie.
Prezydent powiedział, że wszystkie poszkodowane rodziny otrzymają wsparcie, a osoby, które w wyniku tragedii straciły utrzymanie, mogą liczyć na renty specjalne.
Hektar gruzowiska
W ocenie strażaków, sobotnio-niedzielna akcja ratownicza przebiegała bardzo sprawnie. Do godziny 22.00 w sobotę ratownicy wydostali wszystkich żywych ludzi z ponad hektara gruzowiska.
- Jak na taką powierzchnię i rodzaj konstrukcji jest to całkiem niezły wynik - mówił Janusz Skulich, komendant wojewódzki PSP w Katowicach. Spośród 66 wydostanych zwłok 25 zostało przebadanych. Z obdukcji wynikło, że wszystkie te osoby poniosły śmierć w chwili tragedii lub tuż po niej. - Można wyciągnąć wniosek, iż czas odszukania tych ludzi nie miał już znaczenia. Traktując poważnie całą sytuację, niestety można powiedzieć, że szanse na znalezienie jeszcze kogoś żywego są bliskie zeru - dodał Skulich.
Strażacy zaznaczyli, iż budynek został wybudowany z myślą o organizowaniu imprez masowych i był do nich przygotowany. Obiekt posiadał specjalne zezwolenia wydawane jednorazowo przy odbiorze budynku.
Jak mówili strażacy, na razie trudno ocenić, co było bezpośrednią przyczyną zawalenia się dachu hali targowej. Przyczyny katastrofy bada już specjalna komisja. Sprawą zajmuje się także katowicka prokuratura okręgowa.
Marcin Austyn, Katowice
"Nasz Dziennik" 2006-01-30
Autor: ab